Przecieram oczy ze zdumienia. Poznaliśmy oficjalny powód, dla którego Google Pixel 4 nie nagrywa wideo 4K w 60 FPS
Google Pixel 4 rodzi ogromne emocje, choć nawet nie jest dostępny w Polsce. Google właśnie wyjaśnił jeden z największych braków tego smartfona. Patrzę na to wyjaśnienie i… przecieram oczy ze zdumienia.
Pixel 4 ma być najlepszym smartfonem fotograficznym na rynku. Tak przynajmniej twierdzi Google, a pierwsze testy porównawcze zagranicznych redakcji zdają się potwierdzać, że o ile może Pixel 4 najlepszy nie jest, to na pewno znajduje się w ścisłej czołówce.
Jakkolwiek imponujące są możliwości foto Pixela 4, tak możliwości wideo są dość… dyskusyjne. Szczególne zdziwienie rodzi fakt, iż smartfon Google’a nie nagrywa wideo w 4K przy 60 klatkach na sekundę, choć oferują to główni konkurenci.
Dziś na Twitterze oficjalne konto Made by Google wyjaśniło ten stan rzeczy. Sądząc po odpowiedziach, nikogo nie przekonali.
Google Pixel 4 nie nagrywa 4K 60 FPS, bo… nikt tego nie potrzebuje.
Takie jest oficjalne stanowisko firmy. Dosłownie: „większość użytkowników korzysta z 1080p, więc skupiliśmy się na poprawie jakości w tym trybie, zamiast udostępniać tryb 4K 60 FPS, który zużywałby pół gigabajta miejsca na dane na każdą minutę nagrania”.
Brzmi logicznie, jak się nad tym zastanowić. Przeciętny użytkownik zdecydowanie nie potrzebuje 4K 60 FPS do szczęścia i racją jest, że nagrania w tym trybie potrafią zająć mnóstwo miejsca. W iPhonie 11, jak podają ustawienia aparatu w iOS 13, jedna minuta nagrania 4K 60 FPS zajmie około 400 MB i to w kodeku H.265. Strach pomyśleć, ile zajęłaby minuta nagrania w starszym formacie…
Tym niemniej, wymówka Google’a – choć logiczna – nie ma żadnego sensu.
Obserwujący konto Made by Google od razu rozszarpali odpowiedź Google’a na strzępy, rzucając bardzo rozsądne kontrargumenty.
- Po pierwsze: konkurencja oferuje taki tryb, więc dlaczego Pixel 4 – mieniący się najlepszym foto-smartfonem na rynku – miałby go nie mieć?
- Po drugie: dlaczego Google uważa, że wie lepiej, czego potrzebują użytkownicy? Lepiej dać wybór, niż pisać wymówki.
- Po trzecie: nawet jeśli większość faktycznie korzysta tylko z trybu 1080p, nadal pozostaje odsetek użytkowników, którzy zrobiliby dobry użytek z nagrań 4K 60 FPS.
- Po czwarte: skoro nagrania w 4K (nie tylko w 60 FPS) zajmują tyle miejsca, to dlaczego Google nie zaoferuje smartfonów o większej pojemności? Tymczasem nie tylko Pixela 4 kupimy zaledwie w dwóch wariantach – 64 i 128 GB – ale też po raz pierwszy nabywcy nie otrzymają darmowego przechowywania w Zdjęciach Google w pełnej rozdzielczości.
- Po piąte: nawet jeśli użytkownicy nie potrzebują 4K 60 FPS dziś, tak im wyższą jakość smartfon zaoferuje teraz, tym dłużej użytkownicy będą się cieszyć nagraniami przystającymi do współczesności.
Świetny wideo-felieton w tym kontekście nagrał niedawno Tony Northrup, tłumacząc, dlaczego coraz wyższa liczba megapikseli w aparatach jest koniecznością. Nie liczy się bowiem to, co ze zdjęciem zrobimy dzisiaj, ale to, co będziemy chcieli zrobić z nim za 10 czy za 20 lat.
W odpowiedzi na wymówkę Google’a twitterowicze słusznie zwracają też uwagę, że... większość użytkowników nie potrzebuje trybu astrofotografii, a już na pewno nie jest im potrzebny radar mizernie rozpoznający gesty. A mimo to z jakiegoś powodu Google umieścił te funkcje w swoim nowym smartfonie.
Kompletnie nie kupuję wymówki Google’a.
Idąc tropem rozumowania giganta z Mountain View, wszelki filmy i zdjęcia powinniśmy tworzyć w rozdzielczości max Full HD, bo większość osób nie ma nawet monitora zdolnego wyświetlić wyższą rozdzielczość.
Na szczęście konsumenci nie są głupi. A sądząc po tym, co dzieje się w komentarzach pod oryginalnym Tweetem Google’a, firma właśnie strzeliła sobie w stopę.