Foto-środa: 48 megapikseli, które mają sens. Honor View 20 - recenzja aparatu
Honor View 20 wyróżnia się nie tylko ekranem z otworem, ale też ciekawym aparatem o rozdzielczości aż 48 megapikseli. Ten układ zobaczymy w 2019 roku jeszcze nie raz, dlatego sprawdźmy, jak wypada w praktyce.
Honor View 20 to nietuzinkowy smartfon. Jest to sztandarowy model o topowej wydajności, który jako jeden z pierwszych ma ekran z otworem na przedni aparat. Jest to też smartfon bardzo dobrze wyceniony w stosunku do swoich podzespołów, zwłaszcza na tle innych topowych smartfonów.
Ciekawie wypada też aparat o rozdzielczości wynoszącej aż 48 megapikseli. Honor View 20 korzysta z matrycy Sony IMX586, którą w 2019 roku będziemy widzieć jeszcze niejednokrotnie. To nowy sensor, który trafi m.in. do smartfonów Xiaomi, a możliwe, że również do innych urządzeń. Zobaczmy, jak sprawdza się w praktyce.
48 to nowe 12 megapikseli? Tak twierdzi Honor.
Matryca Sony IMX586 to naprawdę niecodzienny układ, i to nie tylko ze względu na rozdzielczość. Zaskakuje też jej fizyczny rozmiar o przekątnej aż 1/2 cala, co sprawia, że jest to prawdopodobnie największa matryca dostępna obecnie w smartfonach (choć na rynku mobilnym kilkukrotnie pojawiały się większe sensory).
Sony zastosowało nietypowy układ nowej matrycy, który został zaprojektowany tak, by dawać jak najlepsze rezultaty dla… 12 megapikseli. Chodzi o układ siatki Bayera, gdzie kolorowe piksele są zgrupowane w bloki 2x2. W dużym skrócie: pozwala to zoptymalizować przetwarzanie koloru, a jednocześnie zmiana rozdzielczości z 48 na 12 megapikseli poprawia ostrość zdjęć.
I taka jest właśnie zasada działania aparatu Honora View 20. Domyślnie robi on zdjęcia w 12 megapikselach, ale możemy przełączyć się na tryb 48 megapikseli.
Rozmiar piksela nie imponuje, bo wynosi tylko 0,8 mikrona, ale po zejściu do 12 megapikseli dostajemy 1,6 mikrona, a to więcej niż u rywali. Zdjęcia w 12 megapikselach mają bardzo przyzwoitą jakość i dużą szczegółowość. Na ogół wypadają o wiele lepiej od fotografii robionych w 48 megapikselach.
Dwa obiektywy, choć skorzystamy z jednego.
Główny aparat Honora View 20 ma dwa obiektywy, ale wbrew pozorom, dodatkowe szkiełko nie jest telezoomem, a układem wspomagającym wykrywanie głębi. Honor View 20 korzysta z układu o nazwie 3D TOF (time-of-flight). Sensory TOF mają wiele zastosowań, w tym skanowanie przestrzeni, mierzenie dystansu, nawigację w pomieszczeniach, śledzenie obiektów, zastosowania rozszerzonej rzeczywistości, etc.
W Honorze View 20 sensor TOF ma pomagać w wykrywaniu krawędzi w trybie portretowym, ale w praktyce smartfon wcale nie radzi sobie lepiej od konkurencji. Tryb portretowy nadal dość regularnie gubi się na krawędziach, czasami nawet w dość prostych scenach. Na ogół jednak wypada dobrze.
A co z zoomem, skoro nie mamy teleobiektywu? Tutaj z pomocą przychodzi rozdzielczość głównego aparatu. W trybie 12 megapikseli mamy do dyspozycji zoom cyfrowy, który do krotności x2 działa praktycznie bezstratnie. Poniżej zdjęcie wykonane bez zoomu w rozdzielczości 12 megapikseli.
Niżej fotografia z zoomem cyfrowym x2, która również ma 12 megapikseli. Choć to zoom cyfrowy, to spadek jakości jest niezauważalny.
Po przełączeniu się na 48 megapikseli nie mamy żadnej możliwości zoomu.
Tajna broń, która wszystko zmienia: tryb 48 Mpix Zwiększona Przejrzystość AI.
Mogłoby się wydawać, że aparat Honora View 20 bazuje na niedopowiedzeniu. Co z tego, że mamy 48 megapikseli, skoro konstrukcja jest zoptymalizowana do działania w zaledwie 12 megapikselach? Z pomocą przychodzi jednak sztuczna inteligencja. W styczniu Honor View 20 otrzymał aktualizację, która wprowadza tryb 48 Mpix Zwiększona Przejrzystość AI.
Tryb zwiększonej przejrzystości AI polega na tym, że zdjęcie jest wykonywane przez kilka sekund. W tym czasie aparat robi wiele klatek w maksymalnej rozdzielczości, a następnie sztuczna inteligencja łączy je do jednego zdjęcia o znacznie większej szczegółowości. Jest to możliwe dzięki mikrodrganiom dłoni, dzięki którym każde zdjęcie dostarcza nieco innych danych, które służą do poprawy jakości.
Ten tryb naprawdę działa. Zdjęcia są bardzo szczegółowe, a jednocześnie zachowują maksymalną rozdzielczość 48 megapikseli. Robi to ogromne wrażenie, choć trzeba pamiętać, że taki tryb wykorzystamy tylko do nieruchomych obiektów. Jeśli jakiś obiekt w kadrze się porusza, możemy mieć na zdjęciu tzw. duchy.
Sztuczna inteligencja generalnie nie przeszkadza.
Sztuczna inteligencja w Honorze View 20 działa w sposób nieinwazyjny, ale jednocześnie niezbyt zauważalny. To dobrze. Do dziś nie mogę wyprzeć z pamięci trybu Ai w Huaweiu P20 Pro, który musiał zostać stworzony z myślą o fotografowaniu jednorożców na kolorowych tęczach.
W Honorze View 20 sztuczna inteligencja poprawnie wykrywa sceny, ale zmiany nie są duże. Przeważnie ograniczają się do rozjaśnienia zdjęcia i podbicia nasycenia kolorów. Takie delikatne działanie jestem w stanie zaakceptować, a nawet polubić.
Tryb nocny to zdecydowana przesada.
Honor View 20 ma specjalny tryb nocny, w którym zdjęcia są naświetlane nawet przez 15 sekund (z reguły 4–6 s). Niestety finalny efekt jest bardzo przerysowany. Zdjęcia są zbyt jasne, kolory zbyt intensywne, a całość wygląda, jakby ktoś podczas edycji przesadził z suwakiem wyrazistości. Efekt jest komiksowy i karykaturalny.
Zdecydowanie lepiej sprawdza się standardowy tryb, w którym AI i tak wykrywa noc, po czym optymalizuje parametry ekspozycji. Zdjęcia w podstawowym trybie robi się szybciej (nie trzeba czekać kilku sekund), a do tego są ładniejsze.
Upiększanie tu, upiększanie tam.
W zdjęciach selfie znajdziemy cały szereg efektów stylistycznych. Możemy upiększyć twarz dobierając poziom działania efektu, albo rozmyć tło z zastosowaniem kilku różnych trybów renderowania nieostrości. Bokeh może przybierać różne kształty.
Można też wybrać oświetlenie, dzięki któremu aparat symuluje scenę i kompletnie zmienia otoczenie. Przykładowo, możemy zasymulować efekt robienia zdjęcia na tle białej ściany, kiedy oświetla nas światło słoneczne przechodzące przez żaluzje.
Najważniejszy jest jednak sam tryb portretowy w zdjęciach selfie, który działa naprawdę dobrze. Tło jest rozmywane całkiem wiarygodnie. Jakość zdjęć stoi na bardzo dobrym poziomie, a sama przednia kamerka ma rozdzielczość aż 25 megapiseli i jasność obiektywu f/1.8.
Prawdziwy hit to wyszczuplanie sylwetki.
Jesteśmy przyzwyczajeni do wyszczuplania twarzy, ale Honor View 20 ma też tryb wyszczuplania całej sylwetki. Co więcej, to naprawdę działa, choć sprawne oko zauważy, że ze zdjęciami coś jest nie tak.
Wideo
Jeśli chodzi o tryb filmowy, nagrania wykonane w ciągu dnia wyglądają bardzo ładnie i trudno mieć do nich większe zastrzeżenia. Można mieć uwagę do nieco zbyt pastelowych kolorów, ale nie jest to duża wada. Stabilizacja sprawdza się bardzo dobrze.
Zdecydowanie gorzej wypada nagrywanie nocą. Po zmroku szumy są zbyt duże, a jakość obrazka drastycznie spada.
Podsumowując, nie jest wybitnie, ale jest bardzo, ale to bardzo dobrze.
Honor View 20 z pewnością nie zachwyca jakością zdjęć tak, jak robią to topowe Samsungi, Google Piksel 3, czy Huawei Mate 20 Pro. Mimo to aparat jest bardzo solidny i nikogo nie powinien rozczarować. W dziesięciostopniowej skali wystawiłbym mu ósemkę z małym minusem.
Najmocniejszą stroną jest rozbudowany software, na czele z trybem Zwiększona Przejrzystość AI, w którym sztuczna inteligencja znacząco poprawia jakość zdjęć przy 48 megapikselach. Na drugim biegunie znajduje się dedykowany tryb nocny, który sprawdza się bardzo kiepsko, generując gorsze zdjęcia niż standardowy tryb.
Podsumowując, jeżeli tak ma wyglądać standardowy aparat na wysokiej półce smartfonów w 2019 roku, jestem na tak! Jeżeli nie szukasz absolutnie najlepszego aparatu mobilnego (do którego trzeba byłoby dopłacić przynajmniej tysiąc złotych), Honor View 20 będzie świetnym wyborem, który nie zawodzi w zdecydowanej większości sytuacji.