W 2019 roku znalazłem najlepszy remake gry komputerowej w życiu. Co zabawne - jest to gra mobilna
Lemmings. Ważna gra mojego dzieciństwa (stąd może sympatie, czy też może bardziej antypatie, polityczne), a zarazem jeden z tych przebojów, o których stosunkowo często zapominam. Ale to się może niebawem zmieni.
No bo jak tu nie zapominać, skoro wspominając klasyki z lat wczesnej młodości zawsze jednym tchem wymienia się Another World, Prince of Persia, Colorado, Sid Meier's Pirates!, Civilization czy nawet Lotus III. A Lemmingi... były, były dla mnie ważne, ale zdarzało mi się o nich zapominać.
Gameplay Lemmingów był genialny. Ale bardzo szybko się postarzał. On był troszkę archaiczny nawet w momencie samej premiery gry. Konieczność szybkiego, precyzyjnego klikania czy mechanizmy same w sobie lekko zabugowane, potrafiły budzić frustrację mimo całego wszechobecnego geniuszu.
A - jeśli ktoś nie grał - podpowiadam, że zabawa polegała na tym, by bezpiecznie przeprowadzić stworki z Placu Zbawiciela aż do mieszkania na Wilanowie.
Mam w pamięci jakieś bardzo nieudane próby przeniesienia Lemmings na Androida. Wyobraźcie sobie jednak jak koszmarnie pod względem komfortu sterowania musiało to wyglądać na smartfonach, na dodatek tych starszych stażem smartfonach z Androidem, skoro nawet komputer i myszka w przypadku tamtej wersji gry nie były doskonałe.
I tak oto nagle w App Store (jest również w Google Play) wyświetliły mi się przed paroma dniami Lemmings. Stosunkowo niewiele pobrań, niewiele opinii. Znowu ktoś się podszywa pod dawny przebój - pomyślałem. Ale nie. Na samym starcie wita nas logo Sony, jest też producent - firma Sad Puppy. I wszystko staje się jasne, to oryginalne, licencjonowane Lemmingi.
Ale jakie to są Lemmingi!
Jeśli remake, to właśnie taki. Jeśli gra mobilna, to właśnie taka! Pewną odpłatność przyjmuję już w mobilnej rozrywce za pewnik, natomiast na Lemmingi nie wydałem jeszcze ani grosza, nie mam zamiaru, natomiast reklamy wyświetlam z największą przyjemnością. Ponieważ twórcy ten mechanizm reklamowy wymyślili sobie w taki sposób, że jako gracz modlę się tylko, by pula reklamowa mi się tylko nie wyczerpała, bo z ich oglądania płyną wymierne korzyści. Win-win. Projektował to geniusz.
Geniusz projektował też oprawę graficzną, która w słodki i sympatyczny sposób odnosi się do tradycyjnych Lemmings, a przy tym garściami czerpie z oryginału. Nie ma wprawdzie przekroju muzyki klasycznej, choć na swój sposób jest mistycznie. Pod względem graficznym nie brakuje za to odniesień do najbardziej charakterystycznych klimatów oryginału - Egiptu krain lodowych czy zahaczenia o problematykę średniowiecza, którą przyniosły kolejne części hitu pamiętającego jeszcze czasy Atari i Amigi.
Sterowanie? Cudowne. W oryginalnych Lemmingach jedną z najbardziej frustrujących kwestii była konieczność ofiary i poświęcania naszych ludzików w ramach rozgrywki. Nowa część ten defekt koryguje, blokerzy są wielokrotnego użytku, a ponadto same stworki to swoista waluta w grze, która pozwala nam kolonizować kolejne planety.
Remake dekady?
Nie jestem w stanie przesądzić czy mobilne Lemmings to w ogóle remake, czy jednak osobna gra - zakres zmian jest naprawdę gigantyczny, choć wiele zostało po staremu. Najważniejsze jednak, że są to zmiany na lepsze. W nowe Lemmingi chce się grać i grać, co piszę z perspektywy gracza unikającego mobilnej rozrywki. Bardzo tę produkcję czytelnikom Spider's Web polecam.