EA miało dobre przeczucia. Nowa nadzieja dla fanów Star Wars Battlefront 2
Sezon z Hanem Solo to świetna przystawka przed nadchodzącym daniem głównym w Star Wars Battlefront 2. Ograłem już stary-nowy tryb Ładunek i zrozumiałem, dlaczego Electronic Arts miało dobre przeczucia.
DICE udało się wyjść obronną ręką z kryzysu wizerunkowego po zeszłorocznej premierze drugiej części serii Star Wars Battlefront. Strat nie da się już w pełni powetować, ale EA Play przynajmniej udowodniło fanom Gwiezdnych wojen, że na odinstalowywanie gry jeszcze dużo za wcześnie.
Podczas konferencji Electronic Arts poprzedzającej targi E3 na scenie pojawił się Dennis Brannvall, który pierwsze co zrobił, to… przeprosił. Twórcy doskonale zdają sobie sprawę, że nawalili. W ostatnich miesiącach zmienili jednak system progresji, a teraz raczą graczy nową zawartością. I to nie koniec niespodzianek.
Electronic Arts podczas konferencji zapowiedziało też pokrótce nową grę Star Wars Jedi: Fallen Order oraz Sezon Wojen klonów w Battlefront 2. Nowy tytuł od Respawn Entertainment pojawi się jednak dopiero za rok, a zawartość inspirowana prequelami gwiezdnowojennej sagi nie ma jeszcze sztywnej daty premiery.
Cieszy jednak, że Star Wars Battlefront 2 nie został zapomniany.
W czerwcu fani będą mogli w oczekiwaniu na kolejne projekty bawić się w zapowiedzianej na chwilę przed E3 2018 drugiej części Sezonu z Hanem Solo. Po konferencji miałem okazję rozegrać kilka meczów w trybie Ładunek na zupełnie nowej mapie i sprawdzić na własnej skórze zmiany w mechanice.
Testom nowej zawartości w Battlefront 2 przyglądał się Dennis Brannvall, który w pierwszych miesiącach po premierze jako jeden z niewielu deweloperów DICE podnosił graczy na duchu. Na miejscu był też Ben Walke, czyli nowy pracownik studia odpowiedzialny za kontakty ze społecznością.
I szczerze mówiąc, to nie chciałbym być na ich miejscu.
Jako fan gry z początku nieco posmutniałem, bo przed przygotowanym pomieszczeniem z konsolami, na których uruchomiony został Battlefront 2, nie było kolejek! Przy każdym innym stoisku podczas EA Play 2018 trzeba było odstać swoje, ale nie tutaj.
Na szczęście taka sytuacja nie utrzymała się na dłuższą metę, a po jakimś czasie i tutaj zaczęli ustawiać się gracze. Zapewnie ci sami, którzy wcześniej dopchali się do dema Battlefield V i prezentacji Anthem. Z pewnością pracownicy DICE odetchnęli z ulgą.
Battlefront 2: Sezon z Hanem Solo w praktyce
Korzystając z braku kolejek, szybko dorwałem się do pada. Pełne wydanie Sezonu z Hanem Solo mogłem ogrywać na platformie PlayStation 4. Do dyspozycji graczy oddany został tryb Ładunek, który pierwotnie trafił do pierwszej odsłony Battlefronta w dodatku Outer Rim, by teraz zyskać drugie życie w sequelu.
I była to fenomenalna decyzja. Ładunek był jednym z najbardziej angażujących trybów w poprzedniej części. Jest to niesymetryczna rozgrywka, w której jedna drużyna (Rebelianci) musi wyprowadzić skrzynkę z bazy przeciwnika, a zadaniem drugiej (Imperium) jest do tego nie dopuścić.
Nowy-stary tryb Ładunek doczekał się usprawnień.
W poprzedniej odsłonie, by pojemnik z drogocennym materiałem zaczął się przesuwać po z góry zdefiniowanej linii, gracze musieli do niego podbiec i przytrzymać przycisk interakcji. W nowej wersji wystarczy, że Rebelianci znajdą się w jego okolicy. Nie trzeba już wciskać żadnych przycisków.
Imperium nie musi z kolei podbiegać do ładunku, by go zatrzymać. Wystarczy, że Szturmowcy wyeliminują żołnierzy, którzy go strzegą. To spore uproszczenie, ale wydaje mi się, że wymuszone przez system klas - nie każdy żołnierz w Battlefront 2 może korzystać z bardzo pomocnego w poprzedniej odsłonie pola siłowego.
Rozgrywka jest szalenie emocjonująca.
Naprzeciw siebie stają dwie 8-osobowe drużyny. W tym trybie nie ma możliwości grania bohaterami. Podobnie jak w przypadku trybów Strike i Potyczka można po zebraniu odpowiedniej liczby Battle Points wrócić na pole walki jako żołnierz z plecakiem rakietowym lub jedna z jednostek wsparcia - Wookiee lub Death Trooper.
Mapa na Kessel, na której mogłem zagrać, została naprawdę nieźle zaprojektowana. Rebelianci muszą wpierw przepchnąć pakunek przez dwa punkty kontrolne w jaskiniach. Później trzeba eskortować go na otwartej przestrzeni w stronę Sokoła Millennium. Przejście przez każdy checkpoint wydłuża czas na realizację zadania.
Kessel w Battlefront 2 jest szalenie zróżnicowane.
Początkowy etap przypomina nieco jaskinie na Crait, ale w nieco innej kolorystyce. W kamiennych korytarzach są wąskie gardła, ale liczne odnogi pozwalają flankować przeciwną drużynę. Wielokrotnie jako ukrywający się na radarach Specjalista likwidowałem nieroztropnych szturmowców.
Jeśli tylko Rebeliantom uda się przejść przez dwa pierwsze punkty kontrolne, trafiają na otwartą przestrzeń. Tutaj rozgrywka staje się jeszcze bardziej wymagająca i trzeba stosować diametralnie inną taktykę, bo zagrożenie potrafi nadejść z każdej strony. Żarty się kończą i trzeba mieć oczy dookoła głowy.
A to idealny moment, by wziąć do ręki snajperkę.
Nadal do wyboru są tylko cztery klasy, ale ostatnia z nich doczekała się właśnie niezłego liftingu. Specjalista dysponuje od teraz 150 punktami zdrowia, co znacznie zwiększa jego możliwości. Ta zmiana była bardzo potrzebna - nadal można ich uśmiercić celnym headshotem ze snajperki innego Specjalisty, ale nie umierają na sam widok przeciwnika.
Zwłaszcza po stronie Imperium można znaleźć dogodną pozycję i obstawić wyjścia z jaskiń, by Rebelianci nie dobiegli do ładunku znajdującego się już niemal w ładowni Sokoła. Buntownicy z kolei mogą zostawić tu na czatach kilku snajperów, którzy będą zdejmować kolejno wychylających głowy Szturmowców, nim zagrożą ekipie chroniącej ładunek.
Wielokrotnie jako Ciężki Żołnierz oddawałem w stronę specjalistów salwę, która do tej pory tę klasę by zmiotła z powierzchni mapy, by się zorientować, że okazała się niewystarczająca i finalnie ginąc. W zamian za to jako Specjalista znacznie rzadziej trafiałem znów na ekran wybierania klasy postaci.
Nie mogę się doczekać, aż odpalę Ładunek na swojej konsoli.
W ostatnich tygodniach znacznie rzadziej zaglądałem na serwery Battlefront 2 niż w zimę. Po kilku meczach rozegranych podczas EA Play 2018 wróciła mi jednak ochota na to, by znów uczestniczyć w starciach Dobra ze Złem w gwiezdnowojennej otoczce. I mam wrażenie, że nie tylko mi.
Śledzę forum Battlefront 2 oraz oba subreddity poświęcone grze DICE od premiery i nie przypominam sobie, by kiedykolwiek panowała tam taka entuzjastyczna atmosfera jak w ostatnich dniach. Zapowiedź nowego Sezonu z Wojnami klonów okazała się strzałem w dziesiątkę, a na Ładunek też wiele osób czeka.
Jestem zadowolony, że Electronic Arts nie uśmierciło tej gry po cichu.
Nie ma złudzeń, że gra wydawcy nie przyniesie tylu pieniędzy, ile zakładano, ale Battlefront 2 to naprawdę niezła gra, którą skrzywdziła decyzja osób forsujących niesławne lootboksy jako dodatkowy sposób monetyzacji. Na szczęście Electronic Arts udowodniło, że uczy się na błędach.
Oczywiście dopiero kolejne miesiące pokażą, czy dodatek zaprezentowany na EA Play 2018 jest zwiastunem końca mrocznych czasów, czy też łabędzim śpiewem gry. Na razie jestem dobrej myśli, a nawet jeśli Wojny klonów będą ostatnim sezonem, to i tak się obawiałem, że nie dostaniemy nawet tego.
Najważniejsze w tym wszystkim jest to, że skrzynki z losową zawartością są w odwrocie niczym Imperium po zniszczeniu Gwiazdy śmierci. Podobny mechanizm nie pojawi się w grach takich jak Battlefield V czy Anthem. Szkoda tylko, że wpierw Battlefront 2 musiał się poświęcić, niczym Obi-Wan Kenobi w Nowej nadziei…