Wysłaliśmy kolejną wiadomość do obcych cywilizacji. Nie wszyscy są tym zachwyceni
Próba komunikacji z cywilizacjami pozaziemskimi to nie tylko domena prozy czy filmów science fiction. W październiku wysłana została wiadomość do potencjalnych mieszkańców pobliskiego układu planetarnego.
Temat kontaktu z obcymi cywilizacjami przywodzi na myśl liczne produkcje science fiction, w których rysowano obraz piekielnie inteligentnych istot, z łatwością będących w stanie zniszczyć rodzaj ludzki. Bystrzejsi autorzy i scenarzyści starali się wykroczyć poza sztampowy schemat krwiożerczych bestii lub dziwnych dwunożnych istot, które bardziej na ekranie bawiły niż straszyły. Udało się to choćby Peterowi Wattsowi w doskonałej powieści "Ślepowidzenie". Tamtejszy obraz obcego znacznie odbiega od tego, co wyobrazić sobie potrafi ludzkość na podstawie tworów kultury.
Około 12 lat świetlnych od Słońca, w gwiazdozbiorze Mały Pies znajduje się czerwony karzeł oznaczony symbolem GJ 273. Szacuje się, że gwiazda ma 1/4 masy Słońca. W marcu tego roku odkryto wokół niej dwie planety. Zewnętrzna oznaczona literą "b" jest blisko trzykrotnie większa niż Ziemia i, co istotne, znajduje się w strefie zamieszkiwalnej, czyli tzw. ekosferze, gdzie mogą występować warunki do występowania wody w postaci płynnej. Jaki związek z obcymi ma niezbyt odległy od Ziemi system planetarny?
W październiku z Norwegii nadano wiadomość dla obcych cywilizacji.
16, 17 i 18 października w Norwegii wykorzystano 32-metrową antenę do wysłania wiadomości dla potencjalnych obcych. Wiadomość zawierała 33 utwory muzyczne, informacje z zakresu arytmetyki, geometrii, trygonometri oraz częstotliwości fal radiowych. Nadawcami byli członkowie organizacji METI (Messaging Extraterrestrial Intelligence).
Wśród swoich celów METI wymienia tworzenie i przekazywanie wiadomości międzygwiezdnych. Organizacja chce również promować ideę poszukiwania życia pozaziemskiego.
Przekaz został nadany w 43. rocznicę wysłania tzw. wiadomości z Arecibo. W 1974 r. w podobnym celu wykorzystano radioteleskop w Portoryko o rozmiarze czaszy wynoszącym 305 metrów. Wiadomość zawierała m.in. liczby od 1 do 10 w dwójkowym zapisie, liczby atomowe niektórych pierwiastków czy schematy Układu Słonecznego i DNA. Celem komunikacji była wówczas gromada Herkulesa oznaczona w katalogu Messiera jako M13.
Nie wszystkim podoba się pomysł szukania kontaktu z obcymi.
Naukowcy z organizacji SETI krytycznie wypowiadają się na temat aktywności kolegów z METI. Dan Werthimer powiedział serwisowi New Scientist, że 98 proc. członków SETI uważa, że może ona być potencjalnie niebezpieczna dla Ziemian. Zdaniem naukowca z Uniwersytetu Kalifornijskiego, taka działalność przypomina wydawanie okrzyków w lesie, zanim dowiemy się, że znajdują się w nim dzikie zwierzęta. Sami członkowie METI nie mają sobie nic do zarzucania. Twierdzą wręcz, że podobny przekaz powinien zostać nadany nie raz, ale 100 czy nawet 1000 razy, bo pojedyncza transmisja raczej nie przyniesie efektu.
W myśleniu o obcych cywilizacjach jesteśmy uwarunkowani tym, co przez dekady zdołała wytworzyć kultura. Kwestia ta jest traktowana również poważnie przez naukowców. Przy okazji tematu wysłania wiadomości w kierunki układu GJ 273, media przywołują wypowiedzi Stephena Hawkinga. Popularny naukowiec wyraził kilka lat temu obawy, że obce cywilizacje, które odbiorą wiadomość z Ziemi, mogą być znacznie bardziej zaawansowane i potężniejsze niż nasza. To zaś rodzi zagrożenie, że mogłyby potraktować nas w sposób, jaki my traktujemy bakterie.
Póki co, zgodnie z paradoksem Fermiego, będziemy nadal wykazywać zdziwienie, że mimo wysokiego prawdopodobieństwa istnienia obcych istot, nie natrafiliśmy na ich ślady lub nie potrafiliśmy ich poprawnie zidentyfikować. Pytanie "gdzie oni są?" pozostaje nadal aktualne.