Bez niespodzianki. Nintendo sprzedało tyle NES Classic Edition, ile chciało
Jeśli próbowaliście kupić NES Classic Edition - retro konsolę od Nintendo - na prezent dla siebie lub bliskich, jest szansa, że nie mogliście. Wystawione na przedsprzedaż egzemplarze zniknęły w mgnieniu oka. W tej chwili możemy zamawiać sztuki drugiej partii - zapewne równie ograniczone w liczbie.
Jest to część polityki Nintendo związanej ze sztuczną rzadkością dóbr. Polega ona na wytworzeniu wrażenia, że czegoś nie ma dość wiele, nie da się tego wyprodukować więcej, a efektem psychologicznym jest przyspieszenie decyzji o zakupie.
NES Classic Edition (zwany również Nintendo Classic Mini), chciał mieć prawie każdy gracz. Niewysoka cena i aż 30 klasycznych gier powoduje, że jest to doskonały prezent zarówno dla starszych, pamiętających czasy Nintendo Entertainment System graczy, jak i dla nowych, niesionych na fali powracającej mody na klimaty retro.
Jednak mało kto mógł je kupić. Jak się okazuje, mimo ogromnego popytu, Nintendo w listopadzie sprzedało w Stanach Zjednoczonych i Europie zaledwie po około 200 tys. sztuk tego sprzętu. Nie dlatego, że więcej nie dało się sprzedać - tylko dlatego, że więcej nie zaoferowano. Pośród tych, którzy odeszli z kwitkiem, bo „nie zdążyli” zamówić byłem ja, jak również nasz specjalista od gier, Szymon.
Tymczasem w samej Japonii sprzedano 261 tys. sztuk w ciągu zaledwie pierwszego tygodnia sprzedaży.
Jaki jest efekt takiej polityki sprzedaży? Jak podaje Ebay, sprzedawano na tym portalu aukcyjnym średnio jedną sztukę konsolki na 18 sekund, a jej cena wielokrotnie przekraczała oficjalną: uzyskiwano nawet 250 dol. za sztukę. Konsole pojawiały się również na polskim portalu aukcyjnym Allegro w cenie od około 500 do 600 zł.
Podobnie jest w Europie - na Amazonie nie sposób kupić tej retro konsolki z pierwszej ręki, pojawiła się za to ponownie w polskim sklepie wysyłkowym z ceną wyższą niż pierwsza, szybko wyprzedana partia. Być może tym razem zdążę kupić spóźniony prezent gwiazdkowy!