REKLAMA

Tak, dobrze czytacie - BlackBerry 10 może jeszcze wrócić

BlackBerry 10 może powrócić. Nie w takiej formie, w jakiej chcieliby tego najwięksi fani BB, ale i tak można to traktować jako spore zaskoczenie.

BlackBerry 10 może znów pojawić się na telefonach
REKLAMA
REKLAMA

I nie, nie są to wyssane z palca plotki. Jak informuje CrackBerry, tak właśnie twierdzą przedstawiciele BlackBerry. Cały czas otwarta zostaje bowiem kwestia licencjonowania systemu BlackBerry 10 - co najciekawsze - są zainteresowane tym firmy. Na razie jest jeszcze zbyt wcześnie, żeby mówić konkretach, ale wniosek jest prosty:

Jest szansa na kolejne telefony z BlackBerry 10.

I z jednej strony trudno się temu dziwić. Projekt pt. „BB10” pochłonął tyle środków, że odzyskanie chociażby części z nich - nawet przez licencjonowanie - wydaje się normalnym posunięciem biznesowym. Żadnego podbijania rynku, żadnego wielkiego powrotu. Ot, wyssanie jeszcze kilku dolarów z każdego możliwego źródła.

Jednak mimo to nie da się do tej informacji podchodzić hurraoptymistycznie. Tak, BlackBerry jest otwarte na dyskusje. Tak, ktoś jest tym systemem w jakimś stopniu i w jakiś sposób zainteresowany. Tylko im głębiej w las, tym więcej pytań i wątpliwości zaczyna się pojawiać.

Zacznijmy od tego najważniejszego - co dalej z BlackBerry 10? Skoro wielkie niegdyś BlackBerry nie zdołało go rozwinąć do tego stopnia, żeby nawiązał walkę z konkurencją, to czy uda się to zrobić teraz - samemu albo z partnerem? Raczej nie. Czy sprzedawanie na większą skalę telefonów z pół-martwym systemem ma sens? Raczej nie. Za to próba kapitalizacji sentymentu mniejszej grupy użytkowników, ewentualnie korporacji, które nadal wybiorą BB10 i jakiegoś grona użytkowników o specjalnych potrzebach - dlaczego nie. Tu by się dało skroić coś na miarę.

Ale nie oczekujmy, że BlackBerry 10 nagle ruszy z kopyta.

To nadal będzie raczej śladowo (o ile w ogóle) rozwijany system, daleko w tyle pod względem popularności za Androidem i iOS-em. N-ta siła na rynku. Siła bez jakiegokolwiek znaczenia.

Z drugiej strony, jeśli to się uda…

To fani BlackBerry będą mieli swoje małe święto. Nie, raczej nie pojawi się na rynku pracująca pod kontrolą tego systemu konstrukcja z absolutnie najwyższej półki. To nie będzie innowacyjny konkurent dla Pixeli, S7 czy iPhone'ów. Ale…

Przypomnijmy sobie, kiedy debiutował ostatni dotykowy smartfon z BlackBerry 10 i jakie miał parametry. Tak, tak, trzeba mocno wysilić pamięć, ale chodzi o model Z30. To była końcówka 2013 roku i od tego czasu minęły prawie 3 lata. Trzeba też przypomnieć sobie, że już wtedy jego specyfikacja - choć jak na potrzeby tego systemu bardzo wystarczająca - nie rzucała na kolana.

I od tego czasu niewiele się zmieniło. Z30 nie doczekał się następcy, starzejąc się coraz potężniej z każdym rokiem. Wydajniejsze procesory mogliśmy już znaleźć w urządzeniach ze średniej, a potem nawet niskiej półki. 2 GB RAM stało się standardem nawet dla tanich urządzeń. Ekran 5” o rozdzielczości 720p (!)… tego może już nie komentujmy.

Tak, tak. Dobrze wiem, co zaraz przeczytam (bo i pewnie sam bym to w komentarzach napisał) - Z30 działał i działa pewnie nadal bardzo sprawnie. Ale mam przy tym nadzieję, że doskonale wiecie, do czego te kilka akapitów zmierzało:

REKLAMA

Czegokolwiek nie wydałby potencjalny partner BlackBerry, nawet gdyby było to urządzenie z niskiej półki cenowej, byłoby lepsze od Z30. A gdyby już zdecydował się na średnią półkę cenową, to byłoby nawet jeszcze lepiej. Na wysoką-wysoką pod każdym względem nie ma co liczyć - nie te czasy, nie to zapotrzebowanie na BlackBerry.

Choć w sumie, kto zabrania marzyć?

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA