A więc to prawda - nowe Maki 27 października
Nie trzeba było długo czekać, aż potwierdzą się plotki z rana. Apple właśnie rozesłało zaproszenia na konferencję, która odbędzie się za nieco ponad tydzień. Na co czekamy? To akurat jasne.
Czekamy na nowe odsłony produktów, które - jak pisał dzisiaj rano Szymon Radzewicz - aż proszą się o odświeżenie. Jakkolwiek bowiem nie lubilibyśmy MacBooka Pro i MacBooka Air, te sprzęty nie zmieniły się prawie w ogóle od lat. I to nie "lat" w naszym rozumieniu technologicznym, gdzie coś jest stare pół roku po premierze. Chodzi o lata kalendarzowe.
Teraz wiemy, jaką datę w kalendarzu zaznaczyć.
Jeśli do tej pory wstrzymywaliście się z zakupem nowego MacBooka, zaznaczcie sobie w telefonie, na tablecie albo w skórzanym notatniku tę jedną datę - 27 października. To właśnie wtedy najprawdopodobniej poznamy następców kultowych sprzętów.
I jak to bywa w przypadku Apple już teraz możemy powiedzieć, że na pewno będzie się działo, a Spider's Web prawdopodobnie pęknie od naszych tekstów i waszych komentarzy.
Czego się spodziewać?
Apple jak zwykle bawi się w tajemnice i na grafice z zaproszenia znajdziemy - poza logo firmy - jedynie krótkie, proste hasło - "hello again". Przez najbliższy tydzień będziemy więc świadkami rozkładania każdego piksela i każdej literki z tego zaproszenia, w poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie "o co właściwie chodzi?".
O czym natomiast spekulowano do tej pory? Cóż, najwięcej plotek było oczywiście na temat pozbycia się przez Apple kolejnych portów ze swoich komputerów przenośnych. Czy będą prawdziwe, a jeśli tak, to czy nastąpi to już teraz - przekonamy się niebawem. Na pewno możemy oczekiwać, że nowe sprzęty będą po raz kolejny cieńsze i lżejsze od swoich poprzedników. Airowi bez wątpienia przydałby się natomiast nowy ekran.
Niektórzy prawdopodobnie czekają też z niecierpliwością na nowy monitor Apple o rozdzielczości 5K, choć będzie to raczej produkt niszowy. Choć kto wie...
Nie pozostaje nam więc nic innego niż tylko czekać.
Czytaj również: