REKLAMA

Na tropie Wenus naszych czasów

“Wenus naszych czasów”, wspaniała rzeźba, taka wymowna, taka podsumowująca nasze czasy!

Wenus
REKLAMA
REKLAMA

Dzielmy się jej zdjęciem, dumnie powstrzymujmy się od komentarza, bo przecież widok dziewczyny robiącej zdjęcie swoim prywatnym częściom za pomocą smartfona i selfie sticka mówi więcej niż słowa. Czujmy się lepsi, płaczmy nad stanem współczesnej kultury i człowieczeństwa!

My, tacy wspaniali, tacy ponad to wszystko, mądrzy i wnikliwie analizujący stan cywilizacji, w której dziewczyny czują się zobligowane do robienia sobie samojebek cipek. Ta Wenus naszych czasów to tylko wypięty tyłek, żal i smutek, nie to co dostojna Wenus, piękna i perfekcyjna bogini! Wenus nigdy nie wypięłaby tyłka do smartfona!

A może wypięłaby? Gdyby urodziła się w 1997 roku, gdyby wychowała się na internecie i ze smartfonem w łapie? Może gdyby bogini miłości była prawdziwa i istniała w 2016 roku, zachęcałaby do bezwstydnego pokazywania genitaliów, lubiłaby kusić mężczyzn wysyłanymi prywatnie nudes, cieszyłaby się z wszechobecnej nagości i prowokacyjnych reklam Calvina Kleina?

Może współczesna Wenus nie oceniałaby zachowania innych i cieszyła się, że ludzie korzystają z życia?

Rzeźba jest rzeźbą, sztuka sztuką

Sztuka to interpretacje i zmuszanie do myślenia. “Wenus naszych czasów” zmusza do myślenia, jednak od wczoraj natknęłam się na kilka osób, które interpretują rzeźbę bardzo płytko. Ich prawo. Jednak patrzenie z góry na współczesną tinderową kulturę szybkich spotkań i wysyłania nagich fotek po prostu intelektualnie leniwe.

Nie, nie jesteśmy skazani na zagładę obyczajową. Nie, nowe, młode pokolenia nie są przegrane i nie, kobiety które wysyłają nagie fotki nie zasłużyły sobie na ocenianie z góry i stawianie ich jako przykład tego, co złego z nowoczesnym społeczeństwem.

Myślicie, że gdyby Jan III Sobieski i Marysieńka mieli smartfony i żyli we współczesności, ograniczyliby się do słowa pisanego i nie wysyłaliby sobie samojebek zrobionych przed lustrem łazienki?

To nie tak, że współczesność nie ma własnych problemów. Ma. Daliśmy sobie wmówić, że istnieje coś takiego jak ideał piękna, mimo że ideały zmieniają się z biegiem czasów. Trochę zbyt szybko wkroczyliśmy w świat błyskawicznej komunikacji i czasem gubimy się w tym, szukamy swojej własnej wartości w oczach nieznajomych z internetu, co tylko pogłębia nasze problemy. Nie potrafimy jeszcze dobrze zrozumieć potęgi nowych narzędzi, więc czasem poruszamy się w tym wszystkim jak dzieci we mgle.

Jednak obok negatywów są też pozytywy. Wczoraj przypadkiem trafiłam w sieci na materiał o androgenicznej modelce, która po wybiegach chodzi jako kobieta i jako mężczyzna, i która jest reprezentantką milionów osób, które dzięki nowoczesności i internetowi - dzięki temu, że jeden centralny przekaz medialny znika i rozbija się na setki małych przekazów - znajdują swoje miejsce na świecie.

Może to ona a nie ta rzeźba jest prawdziwą Wenus naszych czasów?

Może Wenus naszych czasów nie istnieje lub ma dziesiątki, setki postaci?

REKLAMA

Dlaczego tak mocno reagujemy na wypinanie tyłka do smartfona, podczas gdy akceptujemy nagość sprzedającą praktycznie każdy produkt w reklamach? Dlaczego jesteśmy pierwsi do oceny?

I czy naprawdę tak oburza nas wysyłanie nagich fotek, czy to po prostu dulszczyzna?

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA