Jasny Gwint! CD Projekt RED nie jest gotowe rozstać się z Geraltem - relacja Spider's Web
Chociaż historia Geralta doczekała się już zakończenia, to CD Projekt RED ma jeszcze jednego elfa w rękawie. Dziś sprawdziliśmy, jak nasz swojski Gwint prezentuje się w praktyce.
Po wydaniu dodatku o tytule Krew i wino do gry Wiedźmin 3: Dziki Gon, polskie studio nie opuszcza świata wykreowanego przez Andrzeja Sapkowskiego. Z kultowymi bohaterami spędzimy jeszcze nieco czasu.
Gwint to pełnoprawna gra, a nie produkcja mobilna.
Gwint, czyli minigierka karciana z Wiedźmina 3, zostanie wydana jako pełnoprawna produkcja na pecety, konsole i… na razie to tyle. Nie wyobrażam sobie jej braku na smartfonach i tabletach w dłuższej perspektywie, ale jak na razie CD Projekt RED nie składa żadnych deklaracji. Mam nadzieję, że szykują niespodziankę, a na mobilnego Gwinta nie będziemy czekać roku albo dwóch.
Jak już wiemy, Gwint będzie samodzielną produkcją pokroju Heartstone’a. W warszawskim studiu CD Projekt RED miałem okazję dzisiaj zobaczyć produkcję w praktyce - był to pierwszy pokaz po tym zorganizowanym w ramach targów E3. Grę w wersji Internal Alpha uruchomiono na platformie PC, a do sterowania wykorzystywany był kontroler od konsoli Xbox 360; przed rozgrywką zorganizowano krótki pokaz mechaniki.
Czym w ogóle jest Gwint?
Karcianka CD Projekt RED zadebiutowała jako dodatek do Wiedźmina 3. Geralt w przerwie między zabijaniem potworów, zdejmowaniem klątw, a uwodzeniem białogłowych mógł zagrać w Gwinta z innymi bohaterami. Zbieraniu kart poświęcono sporo uwagi, a kompletowanie talii wymagało wykonania wielu różnorodnych questów.
Samodzielny Gwint ma mieć mechanikę zbliżoną do minigry z Wiedźmina - ale rozbudowano go o dodatkowe elementy. Teraz sami gracze będą mogli kolekcjonować cyfrowe karty. Pojawi się tutaj naturalnie znacznie więcej kart i specjalnych zdolności, które mają uatrakcyjnić rozrywkę - oby tylko jej zanadto nie skomplikowały.
Sama mechanika opiera się na walce dwóch armii reprezentowanych przez wirtualne karty.
Zadaniem gracza jest wygranie dwóch z trzech rund poprzez zdobycie lepszego wyniku punktowego od przeciwnika. Karty jednostek można ustawiać na planszy w trzech rzędach symbolizujących piechotę, łuczników i jednostki oblężnicze. W grze dostępne są karty bohaterów i karty specjalne modyfikujące wynik.
Grając trzeba umieć blefować, by skłonić przeciwnika do oddania dobrej karty w rundzie, którą i tak planujemy przegrać. Jednostki mogą mieć umiejętności specjalne, jak np. przywracanie postaci. Niektóre z nich zmieniają karty w sposób losowy i ciężko sobie wyobrazić tą wersję Gwinta jako grę fizyczną, a nie cyfrową.
Co już wiemy na temat rozgrywki w Gwinta?
Trzeba oczywiście zaznaczyć, że grałem dopiero we wczesną wersję Alpha, więc mechanika po testach może jeszcze się zmienić. Jak na razie twórcy przygotowali szkielet gry, ale dopiero pierwsze opinie szerszej grupy graczy pokażą, czy gra jest dobrze zbalansowana i gdzie trzeba wprowadzić poprawki.
Gracze, którzy zostali mistrzami Gwinta w Wiedźminie, będą musieli się niektórych kart nauczyć na nowo - dla przykladu Ciri ma mniejszą wartość punktową, ale dostała zdolność powracania do ręki gracza po przegranej partii. Inne postaci z kolei zmieniły swoją pozycję np. z piechoty na oblężenie.
Sam układ stołu się nie zmieni, ale wartości punktowe kart, bonusy - to wszystko czeka jeszcze na dopracowanie.
Podczas testów mogliśmy rozegrać kilka partii między sobą wybierając jeden z czterech predefiniowanych zestawów. Dowiedzieliśmy się też, że w pierwszej kolejności do gry trafią 4 talie - Królestwa Północy, Potwory, Scoia’tel i Skellige. Nilfgaard ma pojawić się w przyszłości.
Podoba mi się to, że widzimy jak przeciwnik zmienia aktywną kartę lub odrzuca jedną z nich - na stole coś się dzieje nawet wtedy, gdy to przeciwnik wykonuje ruch. Sama rozgrywka wygląda podobnie do tej znanej z Wiedźmina 3, ale stół wygląda znacznie bardziej efektownie.
Pojawiła się masa nowych animacji, a też na kartach modele postaci są animowane.
Ruszając prawą gałką analogową w padzie można karty nawet obracać i oglądać pod innym kątem. Potwory dyszą, a spowijająca je mgła cały czas się rusza. Pod względem artystycznym karty mi się podobają - nie mogę się doczekać specjalnych kolekcjonerskich kart premium.
Same karty będą udostępniane w paczkach po cztery sztuki - jedna z trzech do wyboru i trzy przydzielone losowo. Być może w przyszłości pojawi się też system niszczenia i wytwarzania niepotrzebnych kart i system bonusów zachęcający do logowania się codziennie - ale jeszcze za wcześnie na konkrety.
Gwint to nie tylko multiplayer
W grze pojawi się kampania dla jednego gracza. Prawdopodobnie będzie to płatny dodatek, a twórcy obiecują po 10 godzin rozgrywki na każdą talię. Graczom opowiedziana zostanie historia - za przykład na prezentacji posłużyło wynajęcie Geralta przez najemników do pomocy przy eskorcie młodej kobiety przez siedliska potworów.
Gracz po krótkiej scence dialogowej - animowane modele postaci rozmawiają ze sobą, a aktywny bohater jest podświetlony - wchodzi do świata gry. Tutaj może poruszać się obserwując mapę w rzucie izometrycznym. Wykonując odpowiednie akcje zdobywa karty, a potem bierze udział w pojedynkach. Nie zabraknie też wyborów moralnych wpływających na fabułę.
Gwint to nie jest bezczelna zżynka z Heartstone’a.
CD Projekt RED idzie bez dwóch zdań ścieżką przetartą przez Blizzard. Twórcy uniwersum Warcraft wydali wirtualną karciankę, w której na cyfrowych odpowiednikach kawałka kartonu widać podobizny kultowych bohaterów.
Na pierwszy rzut oka Gwint będzie czymś podobnym, ale akurat tutaj do twórców nie ma mieć za złe. Jak zaznaczali wielokrotnie, o samodzielnego Gwinta zabiegała społeczność. Teraz będą mogli zmierzyć się nie tylko z botami, ale również ze znajomymi z całego świata.
Premiery pełnej wersji można spodziewać się w przyszłym roku, ale już we wrześniu ruszy zamknięta beta na platformach PC i Xbox One. W późniejszym terminie ma pojawić się również wersja na PlayStation 4.
Gra dostępna będzie w modelu free to play i pojawią się w niej mikrotransakcje, ale nowe karty będzie można zdobyć również dzięki rozgrywaniu kolejnych partii.