Zabijanie jest spoko, a cycki nie - pornocenzura w e-sporcie
Zawsze mnie to zdumiewa. Czemu strzelanie do ludzi jest dopuszczalne, a do szczeniaczków już nie? A już zupełnie nie pojmuję czemu jest lepsze od ordynarnego i wulgarnego seksu.
Nie oszukujmy się, pornografia to wyjątkowo prostacka forma sztuki, jeżeli w ogóle można porno nazwać sztuką. Może i istnieje kilka co bardziej artystycznych filmów (yyy…eee…koledzy mi opowiadali!), fikołki mają jednak na celu zaspokojenie naszych najniższych instynktów. Co konkretnie, to może już nie wnikajmy, bo nie każdy nasz Czytelnik tego by sobie życzył (uszanujcie to też w komentarzach). Ich jedyną zbrodnią jest prostactwo i obsceniczność, a najbardziej dotkliwym możliwym skutkiem jest zgorszenie.
Zgorszenie jest wystarczającym powodem, by tworzyć zwyczaje, zasady i prawo nakazujące dyskretne obcowanie z pornografią, zarówno w handlu jak i konsumpcji i chyba nawet najbardziej liberalna racjonalnie myśląca dusza nie będzie miała z tym ograniczeniem problemu. Kolega Mateusz, mój wydawca, poprosił mnie o napisanie dowcipnego newsa na temat wyrzucenia e-sportowej drużyny sponsorowanej przez serwis YouPorn z ligi ESL. Ciężko mi się śmiać, skoro głównie wywracam oczami.
Podwójna moralność
Tytułem wstępu: powody wyrzucenia Team YP z Electronics Sports League są dla mnie zrozumiałe i nie wynikają one ze złej woli tej organizacji. Jej uzasadnienie jest zdroworozsądkowe: promowanie pornografii w wielu krajach jest zabronione przez prawo, co oznaczało, że ESL nie mógłby nic w tych krajach organizować. Na miejscu organizatorów zrobiłbym dokładnie to samo. Choć z żalem i rozgoryczeniem. Bo to straszna hipokryzja.
Team YP miał zespoły do trzech gier. Pierwsza, Street Fighter 5, polega na wzajemnym okładaniu się pięściami i kopniakami. Wygrywa ten, który tak spierze drugiego, że ten nie będzie mógł wstać. Ku uciesze gawiedzi.
Drugą grą jest Starcraft. W tej grze wcielamy się w dowódcę bazy polowej i oddziału, którego celem jest oczyszczenie pobliskiego terenu z sił wroga. Wygrywa ten gracz, którego baza i wojska przetrwają. Reszta zostanie rozstrzelana, rozerwana, pożarta i spalona. Ku wiwatom publiczności.
Trzecią jest Counter Strike. Dwie drużyny, terroryści i siły specjalne, które muszą przeszkodzić terrorystom w podkładaniu bomby czy wymordowaniu zakładników (sic!). W tej grze szczególnie mordercze jest strzelanie przeciwnikom w głowę. Zabójcze jest też wbicie w przeciwnika noża.
Fantazje o zabijaniu kontra fantazje o seksie
Co za kretyńskie prawo, które z krwawej jatki robi widowisko, a z jęków aktorek porno towar zakazany? Oba widowiska mogą być gorszące, jest to dla mnie w pełni zrozumiałe. A osobiście, prywatnie, nie mam nic do porno (he he) i gier z przemocą. Samego Counter-Strike’a zaś uwielbiałem.
Niech mi ktoś jednak w końcu wytłumaczy dlaczego igrzyska w zabijanie i przemoc są fajne, a jakakolwiek wzmianka o seksie, nawet jeśli ordynarna, już nie? Podejrzewam, że nawet pod względem finansowym biznes zorientowany wokół seksu zarabia więcej niż ten o zabijaniu. I czym się różni, w swoim wysmakowaniu, dobrym guście, czy wpływie na psychikę, scena rozłupania czaszki terrorysty przez pocisk snajperski od jęczącej wyuzdanej aktorki porno.