REKLAMA

Za 23 złote kupiłem jedną z najciekawszych historii na Vitę. Koniecznie zagraj w Zero Escape: Virtue's Last Reward

Budzisz się z gigantycznym bólem głowy. Nie masz pojęcia, gdzie jesteś. Stary magazyn? Opuszczony zakład przemysłowy? Pomimo ciemności, czujesz, że ktoś się w ciebie wpatruje. Dziewczyna. Chociaż pierwszy raz widzisz ją na oczy, ta twierdzi, że zna twoje imię. Jak podaje, jest więźniem w tym kompleksie, tak jak i ty. Z kolei wkrótce rozpocznie się gra, z której być może nikt nie wyjdzie żywy.

Zakup życia za 23 złote -  Zero Escape: Virtue's Last Reward
REKLAMA

W PlayStation Store trwa właśnie styczniowa wyprzedaż. Postanowiłem skorzystać z okazji i nieco powiększyć bibliotekę gier na zakurzoną Vitę. Świetny handheld, którego zabiło samo Sony, wciąż skrywa przede mną wiele wspaniałych tytułów. Jednym z nich jest Zero Escape: Virtue's Last Reward, które kupiłem za śmieszne 23 złote.

REKLAMA

Zero Escape: Virtue's Last Reward to połączenie powieści wizualnej z grą logiczną. W popieprzonym klimacie pierwszej Piły.

Również tutaj pojawia się postać laleczki, która tłumaczy graczowi, że bierze udział w śmiertelnej grze. Po rozwiązaniu pierwszej, najprostszej zagadki i wydostaniu się z pomieszczenia, okazuje się, że nie jesteśmy sami. W zamkniętym na cztery spusty, monitorowanym i centralnie kontrolowanym obiekcie są również inni ludzie. Tak jak my, zostali porwani i biorą udział w dziwacznym eksperymencie.

Zero Escape Virtue’s Last Reward 3

Jak tłumaczy laleczka, część z osób być może opuści to miejsce żywa. Wszystko zależy od ilości punktów, które uda się nam uzyskać rozwiązując zagadki i biorąc udział w grach. Nie są to jednak proste wyzwania logiczne, a ciężkie przypadki z pogranicza socjologii i psychologii. Dylemat więźnia, Stanfordzki Eksperyment Więzienny, dylemat podróżnika i masa klasyków z teorii gier – przez wszystko to zostaje przemielony gracz, któremu skutecznie robi się wodę z mózgu.

Gdy bardzo szybko okazuje się, że wśród grupy porwanych znajduje się sam niezidentyfikowany porywacz, wszystko nabiera rumieńców.

Nie wiadomo, komu mamy ufać. Nie wiadomo, w które sojusze wchodzić. Nie wiadomo, przeciwko komu działać, komu zabierać punkty i kogo doprowadzić do zerowego wyniku. Każdy bohater Zero Escape: Virtue's Last Reward jest inny, ma własną historię, zostawia pewne poszlaki i nigdy nie wychodzi z kręgu podejrzewanych osób. Domorośli detektywi będą mieli pełne ręce roboty.

Bardzo mi się spodobało, jak po każdej kolejnej rozgrywce zmieniają się relacje z bohaterami. Od podjętych przez gracza decyzji zależy, jak postrzegają go inni porwani. Będąc zbyt ufnym, naiwnie tracimy wiele punktów. Będąc zbyt samolubnym i podejrzliwym, nigdy nie zyskamy trwałego sojusznika. To jak oglądanie rewelacyjnego filmu Zaginiona Dziewczyna w reżyserii Finchera. Tam, podobnie jak w opisywanej produkcji, po każdej scenie patrzymy na bohaterów z zupełnie nowej perspektywy.

Zero Escape Virtue’s Last Reward 1

Zero Escape: Virtue's Last Reward zyskało moje uznanie za sprawą detali, na które trzeba zwracać wielką uwagę.

Wciąż nie mam pojęcia, kim jest porywacz ukrywający się wśród porwanych i jakie są jego motywacje. Mam jednak swoją teorię. Tę zbudowałem w oparciu o jeden, zadawałoby się zupełnie nieistotny szczegół, jaki wychwyciłem dokładnie czytając kolejne linie dialogowe. Oczywiście nie mam absolutnie żadnej pewności, że mój trop jest dobry. To jednak jedyna poszlaka, więc muszę się jej trzymać.

Już czuję, że nawet po przejściu Zero Escape: Virtue's Last Reward, nie dostanę wszystkich odpowiedzi. Pewnie będę musiał pokonać ten tytuł po raz kolejny, na wyższym poziomie trudności. Szczerze mówiąc – nie mam absolutnie nic przeciwko. Z chęcią zobaczę, jak potoczy się rozgrywka, gdy podejmę inne wybory oraz sięgnę po innych sojuszników.

Zero Escape Virtue’s Last Reward 4
REKLAMA

W cenie 23 złotych, mam wrażenie, że dokonałem zakupu życia. Oczywiście Zero Escape: Virtue's Last Reward to zdecydowanie nie jest gra dla każdego. Dużo tekstu, statyczne zagadki logiczne – to nie produkcja dla fanów Assassin’s Creed i Call of Duty. Jeżeli jednak macie ochotę na produkcję nietypową, wciągającą jak bagno, kapitalnie prowadzoną i nieco egzotyczną – koniecznie skorzystajcie z promocji.

No i dajcie znać, jeżeli znacie podobne gry tego typu. Z chęcią sam je wypróbuję.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA