Samsung Gear VR to dowód na to, że Samsung cały czas popełnia te same błędy
Od kilku tygodni mam okazję korzystać z nowej wersji okularów Samsung Gear VR. Akcesorium to prezentuje się naprawdę interesująco i zdecydowanie powinien je kupić każdy posiadacz Samsunga Galaxy S6. Szkoda tylko, że koreańska firma nie uczy się na własnych błędach i robi wszystko, by nie nie pozwolić własnej implementacji wirtualnej rzeczywistości na rozwinięcie skrzydeł.
Samsung Gear VR nie jest urządzeniem bez wad, które… w ogromnej mierze wynikają z konieczności umieszczenia smartfonu w tym akcesorium. To, co najbardziej irytuje podczas używania tych gogli to mała rozdzielczość zastosowanego wyświetlacza, przegrzewanie się urządzenia po kilkudziesięciu minutach oraz kiepska jakość grafiki generowanej przez mobilne podzespoły.
Mimo to dzięki własnym czujnikom, wbudowanemu gładzikowi oraz świetnie wykonanej obudowie urządzenie to prezentuje się o wiele lepiej niż konkurencyjne rozwiązania, zwłaszcza Google Cardboard. Zapewne wpływ na to ma współtworzenie Samsunga Gear VR przez firmę Oculus, która stworzyła też gogle Oculus Rift i jak do tej pory ma największe osiągnięcia w dziedzinie konsumenckich rozwiązań wirtualnej rzeczywistości.
W ciągu kilku ostatnich tygodni zaprezentowałem Samsung Gear VR kilkudziesięciu osobom. Mimo że wszyscy zdawali sobie sprawę z wyżej wymienionych wad, byli oczarowani tym rozwiązaniem. Ci ludzie naprawdę wierzyli, że to właśnie jest przyszłość elektronicznej rozrywki. Praktycznie wszyscy pytali o cenę tego urządzenia, która wynosi zaledwie 400 zł. Wiele osób po jej poznaniu było gotowych kupić to urządzenie.
Ostatecznie na zakup nie zdecydował się nikt, ponieważ Samsung Gear VR jest zgodny z bardzo małą liczbą urządzeń.
Dostępna w sklepach wersja Samsung Gear VR współpracuje jedynie z aktualnymi flagowymi urządzeniami koreańskiej firmy, do których należą Samsung Galaxy S6, Samsung Galaxy S6 Edge, Samsung Galaxy S6 Edge+ oraz Samsung Galaxy Note 5. Pominę tu fakt, że mało kogo stać na tak drogie smartfony. W końcu do poradzenia sobie z wirtualną rzeczywistością niezbędne są mocne podzespoły, w które są wyposażone tylko najmocniejsze sprzęty. Rzecz jednak w tym, że Samsung Gear VR nie działa również z innymi flagowymi urządzeniami.
Staram się to wytłumaczyć tym, że to właśnie Samsung Galaxy S6 jest najwydajniejszym i najbardziej stabilnym urządzeniem poprzedniego roku. Zdecydowana większość innych flagowców jest wyposażona w notorycznie przegrzewające się procesory Qualcomm Snapdragon 810. Z kolei pozostałe modele mają układy Qualcomm Snapdragon 808, które co prawda nie przegrzewają się, ale są zdecydowanie słabsze od Exynosa 7420 zastosowanego w Samsungach Galaxy S6. Na rynku oczywiście są też nieprzegrzewające się i szybkie modele Huawei P8 oraz Mate S, jednak zostały one wyposażone w mniej szczegółowe wyświetlacze o rozdzielczości 1920 x 1080 pikseli, na których wirtualna rzeczywistość wyglądałaby jeszcze gorzej niż na urządzeniach Samsunga.
Okazuje się więc, że koreański gigant może bronić swojej decyzji, da się nawet uznać ją za logiczną. Jednak tegoroczne flagowce wszystkich liczących się firm mają być pozbawione wyżej wymienionych problemów i zapewne będą wydajniejsze od Samsunga Galaxy S6. Oznacza to, że Koreańczycy powinni pozwolić używać innych smartfonów wraz ze swoimi okularami. Jestem jednak przekonany, że tak się nie stanie. Jak już wspominałem, Samsung Gear VR to najbardziej optymalna pod względem kosztowym i jakościowym forma dostępu do świata wirtualnej rzeczywistości. Gdyby uniwersalna wersja Samsung Gear VR miała się pojawić, jestem przekonany, że pojawiłoby się mnóstwo nieoficjalnych doniesień na ten temat. Tych jednak nie widać.
O przyczynę braky kompatybilności Samsunga Gear VR ze smartfonami innych firm spytaliśmy Jerzego Łabudę z polskiego oddziału Samsunga. Stwierdził on, że w przypadku technologii wirtualnej rzeczywistości o skuteczności decydują przede wszystkim jakość obrazu i szybkość animacji. Dodał też, że pod tym względem najlepszymi urządzeniami są właśnie flagowe modele Samsunga i tylko one są w stanie zagwarantować zamierzone przez twórców efekty. Zdaniem Jerzego Łabudy możliwość włożenia do Gear VR dowolnego smartfonu spowodowałaby, że ludzie narzekaliby właśnie na Gear VR. Do tego wszystkiego dochodzić ma brak kompatybilności z oprogramowaniem, zwłaszcza nakładkami instalowanymi na smartfonach z Androidem.
Co ciekawe, ponad rok temu w bardzo podobny sposób tłumaczono brak możliwości współpracy zegarków Samsunga z telefonami innych firm.
Wówczas zastanawiałem się, czemu nie mogę sparować Samsunga Gear S ze smartfonem innej firmy. Jerzy Łabuda tłumaczył mi, że wyłącznie wykorzystanie dwóch urządzeń Samsunga jest w stanie zapewnić odpowiednią łączność między nimi i umożliwić koreańskiej korporacji odpowiednie zarządzanie całym ekosystemem urządzeń i usług. W tym czasie Google zdecydował się na wypuszczenie zegarków Android Wear, które wcale nie były lepsze od koreańskich rozwiązań, ale współpracowały ze zdecydowaną większością smartfonów pracujących pod kontrolą systemu Android. Szybko zdobyły one znaczną część tego rosnącego rynku i pod względem popularności wśród użytkowników i deweloperów przebiły zegarki Samsunga.
Teraz Koreańczycy zrozumieli swój błąd i wydali świetny zegarek Samsung Gear S2, który współpracuje ze wszystkimi nowymi sprzętami działającymi pod kontrolą Androida, a niebawem będzie też współpracował z iPhone’ami. Jak widać, Samsung doszedł do wniosku, że możliwe jest zapewnienie odpowiedniej jakości usługi oraz kontroli nad ekosystemem nawet jeśli użytkownik używa smartfonu innej firmy niż Samsung. Teraz jednak może być na to za późno, ponieważ Samsung przespał swoje pięć minut. Dał Google’owi rozwinąć autorską platformę ubieralną, której jedyna przewaga nad systemem Tizen polegała na kompatybilności z większością smartfonów dostępnych na rynku.
Niestety Samsung nie uczy się na własnych błędach. Konsekwentnie powtarza je i zamiast stworzyć uniwersalne okulary wirtualnej rzeczywistości, stara się usprawiedliwiać swoje dotychczasowe decyzje. Sam jestem w stanie uwierzyć w argumenty Samsunga i przyjąć do wiadomości, że z innych urządzeniami Gear VR działałyby gorzej.
Uważam jednak, że właśnie z tego powodu Koreańczycy powinni dać dostęp do tej platformy jak największej liczbie osób i konsekwentnie powtarzać im, że pełnię możliwości Gear VR uzyskają tylko posiadacze najlepszych smartfonów Samsunga.
To byłaby świetna forma reklamy.
Strategia taka lepiej wpłynęłaby na sprzedaż tego akcesorium, pokazałaby wyższość smartfonów Samsunga nad konkurencją i sprawiłaby, że Koreańczycy staliby się prawdziwą potęgą na bardzo dynamicznie rosnącym rynku mobilnych rozwiązań wirtualnej rzeczywistości. Jeśli Samsung nie zdecyduje się na takie rozwiązanie, bardzo szybko ktoś zabierze mu sprzed nosa ten wyjątkowo smaczny kawałek tortu. Może to zrobić Google, który przygotuje o wiele lepszą wersję swojego Cardboarda lub należący do Facebooka Oculus, który zdecyduje się na stworzenie kolejnych mobilnych gogli wirtualnej rzeczywistości. Tym razem bez pomocy Samsunga. Nie można zapominać też o Microsofcie, który coraz bardziej interesuje się rynkiem urządzeń z systemem Android.
Samsung na rynku wirtualnej rzeczywistości ma wielu wrogów, którzy w przyszłości będą chcieli mu zaszkodzić. Naprawdę szkoda, że nic sobie z tego nie robi.