REKLAMA

Nowa funkcja Facebooka, czyli świetny sposób na ucieczkę od... problemów i odpowiedzialności

Oglądacie nowy sezon South Parku? (tak, wiem, jestem dorosła i oglądam głupie bajki, o zła ja). Oprócz genialnego ostatniego odcinka o reklamach - must see - cały sezon traktuje o zjawisku politycznej poprawności, ale rozumianej jako poprawność przeniesiona na nowy poziom szaleństwa, do miejsca w którym ukrywamy się przed wszystkim, co nas może zaboleć. Sorry, ale nie chcę żyć w takim świecie, w którym nawet Facebook próbuje uchronić mnie przed trudnościami związanymi ze złamanym sercem.

Nowa funkcja Facebooka, czyli świetny sposób na ucieczkę od… problemów i odpowiedzialności
REKLAMA
REKLAMA

Tak jak nie cierpię powiedzenia “co cię nie zabije to cię wzmocni” - bo jest tylko tym, powiedzeniem, które rozumiane dosłownie nie ma sensu - tak uważam, że nie możemy wiecznie chronić swoich uczuć i udawać, że rzeczywistość jest inna niż naprawdę.

Facebook chce pomóc nam w pozbyciu się bólu patrzenia na byłych partnerów na Facebooku, o czym pisała Asia Tracewicz. Asia oceniła, że ma to swoje dobre i złe strony, ale ja tych dobrych za bardzo nie widzę. Oprócz tymczasowej ulgi i fałszywego poczucia kontroli takie narzędzia nie dają nic, prócz pozbycia się części odpowiedzialności.

Od dłuższego czasu mówi się o tinderyzacji kontaktów międzyludzkich, czyli o spłyceniu ich, sprowadzeniu ich do relacji bez zobowiązań i tak dalej.

Tylko, że obok tego widzę całe masy ludzi, dla których zmienienie statusu związku na fejsie po kilku randkach jest największym wydarzeniem roku, znakiem, że teraz już oficjalnie są w parze z kimś innym.

Na pewno znacie pary, które prowadzą wspólne konta na fejsie. Znacie też pewnie ludzi, którzy postanawiają wykorzystać fejsa do pisania sobie słodkości publicznie, tak by wszyscy widzieli. Znacie też pewnie takich, którzy postanawiają publicznie prać swoje brudy gdy coś idzie nie tak, gdy związek się rozpada. To właśnie ludzie, którzy będą używali nowych narzędzi Facebooka najczęściej.

Rozstania w naturze muszą boleć, bo służą konkretnym celom. Ból pomaga nam przeanalizować uczucia i relację, a potem wyciągnąć odpowiednie wnioski - gdyby nie bolało, to nie traktowalibyśmy związków poważnie. Rozstania pozwalają nam dorastać, sprawiają, że zmieniamy swoje podejście do życia na bardziej nakierowane na realizację celów, sprawiają, że zamiast pakować się w każdy, nawet toksyczny związek jesteśmy bardziej rozsądni i wybieramy związki, które mają większe prawdopodobieństwo przetrwania.

Tylko, że rozstanie i ból po nim (a ból ten często odczuwamy tak samo jak ból fizyczny) wymaga przetrwania. Okazuje się, że dobrym mechanizmem jest… refleksja nad właśnie zakończonym związkiem, przemyślenie go, przeanalizowanie i choćby omówienie ze znajomymi, a nie ucieczka. Takie refleksje pozwalają nam uświadomić sobie, że znowu jesteśmy singlem, ułożyć wszystko w głowie i ruszyć naprzód bez zbędnego bagażu.

Dlatego mam obawy, że nowe narzędzie Facebooka może osiągać cele (drobne bo drobne, ale jednak) odwrotne niż zamierzone.

Zamiast dostawać na tacy gotowy scenariusz sami powinniśmy zmienić ustawienia prywatności, zdecydować czy chcemy odtagować się ze wspólnych z byłym partnerem zdjęć, czy może usunąć go całkiem ze znajomych i tak dalej. Oprócz zmierzenia się z problemem takie doświadczenie pozwoli też wyciągnąć wnioski na przyszłość, na przykład o tym by nie eksponować się tak na Facebooku.

Chciałam napisać, że jedyne sytuacje w których nowe narzędzie fejsa może być przydatne to te, w których były partner lub partnerka jest toksyczna czy agresywna, gdy doszło do przemocy, ale to nawet nieprawda - wtedy używamy narzędzia blokowania albo usuwamy konto, a nie ukrywamy posty i pozostajemy znajomymi.

REKLAMA

Może jestem zgorzkniała, może się mylę, może po prostu mam awersję do tego, że Facebook który wie już o wielu intymnych sprawach teraz próbuje się w nie bezpośrednio angażować. A może po prostu jestem zmęczona tym, że często przerzucamy odpowiedzialność na algorytmy uciekając od problemów.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA