REKLAMA

Reddit pokazał, jak paskudnym miejscem jest Internet

Korzystając z Internetu bardzo staram się omijać tę jego "dziwną stronę", lecz pomimo moich usilnych starań, co chwila trafiam na zdarzenie przypominające mi, że... Internet jest paskudnym miejscem. CEO Redditu, czyli tzw. "pierwszej strony Internetu" ustąpiła ze stanowiska. I choć ta sprawa ma wiele aspektów, kolejny raz skupia się na poczuciu bezkarności anonimowych społeczności w sieci.

Reddit pokazał, jak paskudnym miejscem jest Internet
REKLAMA
REKLAMA

Jeżeli ktoś nie kojarzy takiego tworu jak Reddit, to najlepszym wytłumaczeniem będzie - to taki amerykański Wykop (i źródło inspiracji dla twórców naszej wersji portalu). Z blisko 170 mln aktywnych użytkowników całkiem słusznie zyskał sobie miano "pierwszej strony Internetu", gdzie społeczność (tak jak i na Wykopie) wrzuca ciekawe artykuły, następnie plusowane lub minusowane przez resztę użytkowników.

Internetowa wersja składowiska toksyn

Szczerze mówiąc, podobnie jak na polski Wykop tak i na Reddit staram się nie zaglądać w ogóle. W moim odczuciu jedyną wartością dodaną Reddita są sesje AMA (ask me anything), gdzie społeczność zadaje dosłownie każde możliwe pytanie przeróżnym osobom, od postaci świata technologicznego, poprzez celebrytów, muzyków, po Baracka Obamę. I zazwyczaj padają tam również odpowiedzi, których nie usłyszymy nigdzie indziej.

Pod pokrywą bardzo użytecznego w swym zamyśle serwisu kryje się jednak zgnilizna, którą - niestety - są aktywni użytkownicy Reddita. Wypowiadająca się w subredditach i komentarzach zgraja internetowych anonimków wykorzystuje do pełni potencjału swoje "przywileje" wynikające z anonimowości, obrażając, dogryzając i plując jadem na wszystkie strony.

Dla człowieka takiego jak ja, który zarówno Reddit jak i Wykop omija szerokim łukiem w trosce o własne zdrowie psychiczne, spędzenie 45 minut na tym pierwszym poskutkowało głęboką potrzebą cyfrowego detoxu.

Dlaczego o tym piszę? Bo "społeczność Reddita" w ubiegłym tygodniu dobitnie pokazała na co ją stać, doprowadzając do ustąpienia ze stanowiska powołanej raptem osiem miesięcy wcześniej CEO Ellen Pao. Nazwisko Ellen Pao może być znajome szczególnie tym, którzy aktywnie śledzą sytuację kuluarów światka technologii. Powołanie jest na stanowisko szefowej Reddita obiło się szerokim echem po całej Dolinie Krzemowej, podnosząc trwającą do dziś debatę o kwestii równości płci przy obsadzaniu kierowniczych stanowisk.

Pao była obecna w centrali Redditu ponad dwa lata, a gdy osiem miesięcy temu powołano ją na stanowisko CEO, zawrzało nie tylko w światku technologicznym, ale przede wszystkim na samym Reddicie, gdyż taki ruch zapowiadał wielkie zmiany.

Komunikacyjna porażka

Trzon zarządzania treścią w serwisie stanowią nie opłacani pracownicy firmy, lecz admini-wolontariusze, którzy dobrowolnie zarządzają poszczególnymi sekcjami strony. Na przestrzeni lat dochodziło do licznych spięć pomiędzy wolontariuszami, użytkownikami i moderatorami Reddita, głównie na tle braku porozumienia, wprowadzaniu nagłych zmian w funkcjonowaniu strony o których nikt nie był informowany, czyli ogólnie - zawiodła komunikacja.

Ellen Pao miała być tą, która naprawi taki stan rzeczy, ale jednocześnie oprócz wymogów społeczności, nowo mianowana CEO musiała sprostać celom postawionym jej przez zarząd firmy, który domagał się znaczącego wzrostu aktywnych użytkowników i przyrostu dochodów.

Jak na firmę z której korzysta tak ogromna masa ludzi (i która wyceniana jest na przeszło 250 mln. dol.), przychód z tytułu reklam w ubiegłym roku był dla serwisu dość mikry, bo wyniósł ledwie 8,3 mln. dol. Nic więc dziwnego, że nowa CEO za priorytet postawiła sobie przede wszystkim spełnienie wymagań mocodawców, a nie internetowej społeczności, co - oczywiście - nie spotkało się z zadowoleniem tej drugiej.

Czara goryczy przelała się jednak 2 lipca, kiedy to zwolniona została moderatorka odpowiedzialna za sekcję AMA, Victoria Taylor, która była bardzo ceniona i lubiana przez społeczność. Pomimo tego, iż według oficjalnego stanowiska decyzja o zwolnieniu Taylor była podjęta wspólnie przez cały zarząd, oraz oficjalnych przeprosin, społeczność postanowiła zlinczować szefową.

Internet nie wybacza. Internet nie zapomina

Oczywiście, postępowanie zarządu Reddita nie było fair wobec jego użytkowników, szczególnie wobec adminów, którzy swoją pracę wykonują za darmo. Niemniej jednak to, co stało się po ogłoszeniu decyzji o zwolnieniu Victorii Taylor jest najlepszym przykładem, o jakiej toksyczności mówię, kiedy mówię o Reddicie.

Pod adresem Ellen Pao posypały się najbardziej niewybredne komentarze jakie tylko można sobie wyobrazić. Nawet groźby śmierci dla niej i jej rodziny. Ostatecznie społeczność utworzyła petycję o odwołanie Pao, pod którą podpisało się 210 tys. osób. I choć jako oficjalny powód jej odejścia podaje się niemożność sprostania wymogom zarządu, prawdziwy powód jest dość... oczywisty.

Stanowisko CEO na miejsce Ellen Pao objął permanentnie założyciel i pierwszy szef firmy, Steve Huffman. Gdy tylko ogłoszono tę decyzję, momentalnie pojawił się wątek "We did it, Reddit!", gdzie zadowolone z siebie anonimki, bluzgające uprzednio w komentarzach mogły poklepać się po wirtualnych plecach i powiedzieć sobie - "dobra robota".

facebook hejt hate kryzys

Zarówno Ellen Pao jak i współzałożyciel serwisu, Sam Altman, postanowili odpowiedzieć na te komentarze. Nie sądzę, żeby ta szpila wbiła się dostatecznie głęboko, by cokolwiek zdziałać, ale to dobrze pokazuje, co sami twórcy Reddita sądzą o społeczności, która narosła wokół ich strony.

Była CEO ograniczyła się tylko do podkreślenia, iż jest tylko człowiekiem, z rodziną i uczuciami, które łatwo jest zranić. Altman za to nie był już tak delikatny, choć i tak ubrał swój komentarz w bardzo łagodne słowa. Podkreślał, że jest to chore i zasmucające, patrzenie jak bardzo odarta z jakiejkolwiek empatii jest społeczność, kiedy użytkownicy siedzą przed ekranami komputerów. Jak łatwo jest zapomnieć, że po drugiej stronie też jest człowiek, gdy dzieli nas Internet.

Mocny oddźwięk miały też słowa, którymi zakończył wypowiedź - "dopóki Reddit nie znajdzie równowagi pomiędzy autentycznością a empatią, będzie to tylko świetna strona, ale nigdy świetna społeczność".

Reddit nie jest jedynym takim miejscem

Nie jest też w całości przesiąknięty tym poczuciem wyższości, które pozornie gwarantuje anonimowość w sieci. Nadal jest tam grupa ludzi, która do odchodzącej CEO odnosi się z wielką sympatią, a nawet znalazły się osoby, które chcą jej powrotu. Niestety, patrząc na marne 200 podpisów pod petycją o przywróceniu Ellen Pao na stanowisko, z pewnością tego nie doczekamy.

Podobnych sytuacji nie trzeba szukać daleko. Polski Wykop również wielokrotnie popisał się "siłą" swoich użytkowników, o czym zdarzało nam się pisać na Spider's Web. Tego typu sytuacje zawsze są dla mnie dobitnym potwierdzeniem, że anonimowość w sieci to głupota. Przejaw nie wolności, a anarchii.

Społeczność taka jak Reddit, to wirtualny odpowiednik pseudo-kibiców. Alias zamiast imienia i nazwiska daje nie mniejsze poczucie bezkarności, niż szalik na twarzy i tłumne spacery z kijami baseballowymi w gronie tak samo nastawionych osób.

Dlatego gdy widzę takie "demonstracje siły" i zadowolonych z siebie anonimków, naprawdę trudno nie uznać, że Internet nie jest dla wszystkich.

REKLAMA

Jeśli podstawowym prawem człowieka w Internecie ma być anonimowość, w myśl której można bezkarnie obrażać, piętnować i poniżać innych ludzi, a potem sobie tego wzajemnie pogratulować, to jest to najlepszy dowód na to, że tego typu "wolność" jest po prostu absurdem.

*Grafiki pochodzą z serwisu Shutterstock

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA