REKLAMA

Widzieliśmy, jak w 24 godziny powstają gry. #Win10Hacks - relacja Spider’s Web

Piątek wieczór to idealny moment na randkę, wyjście do klubu lub domówkę ze znajomymi? Błąd! Ci młodzi ludzie zdecydowali się spotkać, by całą noc wspólnie programować i tworzyć gry, a my w tym szaleństwie postanowiliśmy poszukać metody.

Widzieliśmy, jak w 24 godziny powstają gry. #Win10Hacks – relacja Spider’s Web
REKLAMA
REKLAMA

W dniach 15-16 maja w EXPO Łódź odbył się bezpłatny maraton programowania – Win10Hacks. To 24-godzinna impreza programistyczna poświęcona tworzeniu gier na najnowszy system operacyjny Windows 10. Podczas wydarzenia eksperci z Microsoft oraz zaproszeni goście – w tym Jeff Burton, jeden ze współtwórców EA – zaprezentowali jak projektować gry na Windows 10 oraz jak stworzyć uniwersalną aplikację, która będzie działać na pięciu platformach: smartfonie, tablecie, komputerze, Xbox oraz HoloLens. Choć Microsoft nieraz już organizował w Polsce programistyczne jamy, ten był pierwszym nastawionym na tworzenie gier.

Do udziału w hackatonie zaproszono szczególnie przedstawicieli startupów, profesjonalnych game deweloperów oraz pasjonatów gier z całej Polski . Zapewniono im miejsce do pracy, dużo pizzy, ogromną ilość napojów energetycznych, dostęp do prądu, darmowy Internet i motywujące nagrody do rywalizacji. Komputery należało sobie zorganizować we własnym zakresie.

[gallery columns="2" link="file" ids="379251,379252"]

Cel całej zabawy? Stworzenie gry, która okaże się najlepsza wśród wszystkich napisanych podczas imprezy. Pracować można było na dowolnych narzędziach. Nie było żadnego nacisku na wykorzystanie Visual Studio, a więc sztandarowego produktu programistycznego Microsoftu. Ba, gigant z Redmond zaprosił nawet Josha Naylora z Unity Technologies, który podczas hackatonu wygłaszał prelekcje i wspierał tych, którzy zdecydowali się wykorzystać właśnie to narzędzie.

Do tego szalonego maratonu mogły się zgłaszać zarówno zespoły, jak i pojedyncze osoby, które już na miejscu organizowały się w drużyny. By zadanie nie było łatwe i by ograniczyć do minimum możliwość przywiezienia ze sobą częściowo gotowej gry, każdy z zespołów losował temat swojej produkcji w formie trzech losowych słów kluczowych. Organizatorzy zdecydowanie nie ułatwili im zadania. Tak prezentowały się wyniki losowania (lewa kolumna to nazwa drużyny):

nazwy

Kreatywność zdecydowanie mile widziana. A było o co walczyć i nie chodzi nam o nagrody rzeczowe (konsola Xbox One, smartfony Lumia 1520 i hybryda Surface Pro 2). Uwaga podgladających wydarzenie inwestorów jest dużo ważniejsza…

Entuzjazm i radość tworzenia

Chwila paniki po przydzieleniu tematów i praca, dosłownie z miejsca, ruszyła pełną parą. Im większe stężenie pizzy i „energetyków” w krwi, tym pojawiał się coraz większy luz i coraz więcej szalonych pomysłów. Przykładowo, Pixel Creators postanowił wykorzystać sprzęt, który miał przy sobie, a więc „karton” Color Cross umożliwiający stworzenie ze smartfonu i owego kartonu hełm do wirtualnej rzeczywistości.

- Na razie tworzymy na Windows Phone 8.1, ale port do Windows 10 będzie bardzo prosty - stwierdził kapitan drużyny, Dawid Chróścielski (Microsoft Junior Leader - Junior.NET Politechnika Poznańska) w rozmowie z nami. Zapytaliśmy go też jak zdecydował się podzielić pracę. - Korzystamy z prywatnego gita, stworzyliśmy repozytorium. Część z nas jeszcze uczy się jego obsługi. Mamy trzech programistów i jednego grafika, który dłubie w Blenderze. Dźwiękowca co prawda nie mamy, ale potrafię nieźle beatboksować - dodaje ze śmiechem Dawid. Zapytaliśmy go też o radę dla młodych programistów, którzy już przerobili wszelakie tutoriale i chcą się rozwijać. - Gdzie się zakręcić? Jeżeli chodzi o gamedev, to zdecydowanie GameJamy, takie jak ten dzisiejszy. Sam prowadzę na Politechnice Poznańskiej grupę Junior.NET i tam wszystkich na jamy namawiam. To bardzo rozwija. Pamiętam, jak raz pojechaliśmy na jam nie znając Unity i nauczyliśmy się tego narzędzia już w trakcie pracy. Intro gry co prawda ważyło 1,5 giga, ale za każdym razem dużo się rozwijamy. Dziś, na przykład, eksperymentujemy z wirtualną rzeczywistością - opowiada Dawid.

[gallery columns="2" link="file" ids="379256,379258,379259,379260"]

Z kolei zespół JPG powstał… na kilka godzin przed imprezą. Na początku ów trzyosobowy zespół był nieco przestraszony ogromem pracy, ale po przetrawieniu ich tematu, od razu pojawiły się pierwsze pomysły. - Zależy nam na tworzeniu gier mobilnych dla wielu graczy, ale na jeden ekran - twierdzą w rozmowie z nami. Dlaczego? Bo uważają, że taka forma gry, jak klasyczne planszówki, integruje ze sobą graczy, zamiast ich izolować od realnego świata.

Każdy zespół miał nieco inne podejście do pracy i narzędzi. Przykładowo, Memento Commit postanowili pisać wyłącznie w Visual Studio, bo, jak stwierdzili, „tak jest szybciej”. Przyznali, że temat „stanowił pewne wyzwanie”, ale po 40-minutowej naradzie nad pomysłem na grę przystąpili od razu do pracy. - Świetna impreza, świetni ludzie - komentowali podczas pracy, w końcu zajmując drugie miejsce. Z kolei zespół TSNU postawił na Unity, bo, jak przyznają, najlepiej znają to narzędzie. Chłopaki stanowili duet, który do tej pory zbyt ściśle ze sobą nie współpracował, choć rozważają wspólne tworzenie w przyszłości gier na Androida.

WP_20150515_20_18_54_Rich

Ambitnie do tematu podszedł zespół Polygon Power. Zgrana ze sobą drużyna z Politechniki Warszawskiej skupia od dawna wokół siebie lokalny „gamedev”. Zajmują się też współorganizacją Global Game Jam i chcą samodzielnie zorganizować zorientowany na nasz rynek Slavic Gamejam. Do pracy wybrali Cocos 2DX, bo, jak argumentują, jest to bardzo przyjemny framework do C++ i współpracuje ze Sklepem Windows. –-Średnio trawimy Unity, mamy szacunek do tego silnika, ale nie jesteśmy w stanie na nim pracować - twierdzą.

Warto było!

Na 21 drużyn aż 19 zgłosiło gotowe gry. Jedyną formą ewangelizacji organizatora, a więc Microsoftu, była zachęta wszystkich drużyn do współpracy w ramach programu ID@Xbox. Pierwsze miejsce zajęła drużyna Sushi Friday - wylosowali słowa: kaczka, jubiler, burger. Gracz w grze wciela się we właściciela fast fooda w świecie kaczek. Do restauracji gracza przychodził regularnie mafia i policja. Ta pierwsza zbiera diamenty w burgerach, które im serwowano, a policja tylko jedzenie. Gracz miał za zadanie rozpoznać kaczkę (policjant czy mafia) i zaserwować burgera (normalnego) policji, a takiego z diamentem dla mafijnej kaczki. Burgery też trzeba było przygotować na czas co było też celem gry.

Wszyscy uczestnicy zgodnie ocenili w rozmowach z nami, że impreza była zaiste niesamowita. Każdy z zapytanych przez nas twierdził, że choć nagrody są fajne, to główna korzyść z uczestnictwa to możliwość pracy w odmiennych niż domowe czy uczelniane warunkach a także wielka lekcja i duża szansa do samorozwoju.

Tym bardziej żałujemy, że tego typu wydarzenia nie są promowane i cieszą się niskim zainteresowaniem mediów. Oprócz nas w Łodzi pojawili się tylko chłopaki z magazynów Pixel i CHIP i wspólnie z nami próbowali wspierać zespoły, notując przebieg imprezy i w dużej części… próbując im nie przeszkadzać.

REKLAMA

Po #Win10Hacks wszyscy zbiorowo wróciliśmy do domów i padliśmy na twarz na okrągłą dobę. Tym większy szacunek dla młodych koderów. My „tylko” lataliśmy całą noc z aparatem i dyktafonem, a oni przez dobę ślęczeli nad specjalistycznym oprogramowaniem tworząc coś zupełnie nowego. I na dodatek znakomitego. Tego typu wydarzenia to prawdziwa kuźnia talentów.

Dziękujemy Olenie Kholikovej i Przemkowi Gałuszce za nieocenioną pomoc przy tworzeniu powyższej relacji.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA