Cyberstalking, cybernękanie - oto jak postępować z przykrym natrętem

Lokowanie produktu

Większość z nas, dorosłych i dojrzałych internautów, patrzy na cybernękanie jak na marginalny problem. Przecież to tylko słowa jakiegoś oszołoma… prawda? Niestety, problem jest dużo poważniejszy. A jak jeszcze do równania dodamy osoby nieletnie czy o niskiej odporności psychicznej, cybernękanie okazuje się zjawiskiem bardzo groźnym.

Cyberstalking, cybernękanie – oto jak postępować z przykrym natrętem

Czym właściwie jest owo cybernękanie? To paskudne zjawisko, które swoją genezę zawdzięcza samej istocie Internetu, czyli w Sieci, w której teoretycznie każdy może publikować co mu się żywnie podoba i zachować przy tym anonimowość. Określenia „teoretycznie” użyliśmy tu z premedytacją, bowiem Internet nie funkcjonuje ponad prawem, a odpowiednie organy ścigania mogą namierzyć osobę łamiącą prawo w Sieci. Z naszego jednak punktu widzenia, anonimowi internauci pozostają… no właśnie, anonimowi. I wykorzystują to często w podły sposób, wiedząc doskonale, że nie mamy żadnych szans na obronę, zarówno merytoryczną, jak i (co oczywiście jest naganne, ale odstrasza dręczycieli) przy użyciu fizycznej siły.

Owi dręczyciele stosują wobec swoich ofiar wszelkie rodzaje słownej przemocy. Prześladują swoje cele, zastraszają je, nękają i próbują je ośmieszyć. Robią to zarówno bezpośrednio, poprzez komunikatory internetowe, maile czy SMS-y, jak i poprzez zniesławianie publikując w mediach społecznosciowych i witrynach internetowych szkalujące konkretną osobę materiały.

Problem nie jest marginalny

Nie jest również czymś nowym. W Polsce głośno o nim zrobiło się w 2006 roku, wraz z historią gdańskiej gimnazjalistki Ani, która popełniła samobójstwo na skutek przemocy doznanej ze strony rówieśników. W tym przypadku ważną rolę odegrało sfilmowanie telefonem komórkowym aktu krzywdzenia dziewczyny. Domniemywano, że groźba upublicznienia zarejestrowanego filmu przyczyniła się do tragicznego finału tej historii.

Już w 2007 roku opublikowano raport Safer Internet, z którego wynika, że w okresie od 6 lutego do 31 grudnia opisanego roku 524 zgłoszenia na 1408 wszystkich dotyczyło cyberprzemocy (najpopularniejszym zgłoszeniem były te dotyczące bezpieczeństwa w Sieci).

Z kolei z badania przeprowadzonego przez Kaspersky Lab oraz B2B International wynika, że ponad 20 proc. rodziców nie jest w stanie kontrolować tego, co ich dzieci oglądają i robią online, a niemal połowa (48 proc.) obawia się, że mogą one zetknąć się z cybernękaniem. - Internet daje wiele korzyści, jednak niestety może także być wykorzystywany przez pewnych ludzi do nękania innych. Cyberprzemoc to globalny problem, a ofiary tego zjawiska zmagają się z ogromnymi szkodami psychologicznymi, które nierzadko są długotrwałe. Nie ma jednej skutecznej drogi do zatrzymania cyberprzemocy, jednak musimy rozmawiać o tym zagadnieniu i zwiększać świadomość rodziców, by pomagać młodym ludziom bezpiecznie korzystać z zasobów Internetu – twierdzi Jewgienij Kasperski, prezes i dyrektor generalny Kaspersky Lab.

klp_kategorie_zagrozen

Badanie to pokazuje, że dzieci, których rodzice – z dobrymi intencjami – dają im wiele prywatności, mogą być bardziej narażone na molestowanie i szykanowanie online. Na przykład, tylko 19 proc. rodziców przyznaje, że znajduje się w gronie znajomych swoich dzieci na portalach społecznościowych, a jedynie 39 proc. monitoruje aktywność podopiecznych online. Co gorsza, zaledwie 38 proc. rodziców rozmawia ze swoimi dziećmi o zagrożeniach internetowych.

Z kolei młodzi ludzie niechętnie przyznają się do bycia ofiarami cyberprzemocy – 25 proc. rodziców, których dzieci były nękane online, dowiedziało się o tym po dłuższym czasie. Jest to bardzo niepokojące, ponieważ molestowanie online może z łatwością przenieść się na nękanie w świecie rzeczywistym – przekonało się o tym aż 26 proc. ankietowanych rodziców.

Długoterminowy wpływ emocjonalny cyberprzemocy może być wyniszczający dla młodych ludzi. Dlatego rodzice muszą mieć świadomość, że mogą i powinni podjąć kroki, by zatrzymać to zjawisko. Powyższe badanie ujawniło, że zaledwie 44 proc. rodziców, których dzieci były nękane online, przystąpiło do działania. To oznacza, że ponad połowa rodziców nie zrobiła nic, by pomóc swoim dzieciom.

Jak się przed tym bronić?

Jeżeli problem dotyczy osoby nieletniej pod naszą opieką, to kluczowy jest tu kontakt z dzieckiem. Należy z nim porozmawiać na temat podstawowych zasad reagowania wobec cyberprzemocy. Dziecku należy uświadomić, że jeśli padnie ofiarą przemocy w Sieci, powinno się natychmiast zwrócić do rodzica, opiekuna lub innej zaufanej osoby dorosłej. Należy je też uświadomić, że nie powinno odpowiadać na cyberprzemoc przemocą, bo doprowadzi w ten sposób do jej eskalacji. Warto pokazać dziecku mechanizmy obecne w praktycznie każdym serwisie internetowym, służące informowaniu jego moderatorów o nadużyciach.

Pokażmy też dziecku, jak zabezpieczyć dowody cyberprzemocy (zapisanie e-maili, zrzutów ekranu) i uświadommy je, że również jako świadek cyberprzemocy powinno reagować: udzielić wsparcia ofierze a także poinformować o sytuacji osobę dorosłą.

Nie zapominajmy też o tym, że tak jak dziecko potrzebuje prywatności i czasem nie życzy sobie nadzoru rodziców, tak Internet, komputer i smartfon to nie niańka, która zastępuje opiekę nad dzieckiem. Warto wspólnie spędzać z nim czas, również w Internecie i rozmawiać z nim na temat kontaktów międzyludzkich za pośrednictwem globalnej Sieci. Nie zapominajmy też o odpowiednim dawkowaniu czasu w Sieci: młody człowiek nie jest sam w stanie stawiać sobie limitów, a Internet ma właściwości uzależniające. Szanujmy więc prywatność naszego dziecka, zwłaszcza w okresie dojrzewania, ale też nie dopuśćmy do braku jakiegokolwiek nadzoru.

W razie jakichkolwiek wątpliwości, warto skontaktować się z Helpline.org pod numerem telefonu 0 800 100 100, za pomocą adresu mailowego helpline@helpline.org.pl lub poprzez czat na stronie www.helpline.org.pl.

Cybernękanie to czyn karalny w myśl prawa

Ofiarami cyberprzemocy nie muszą być tylko dzieci. Ta jest coraz powszechniej stosowana również i wobec osób dorosłych. Dla sporej części z nich tego typu nękanie jest co najwyżej nieznośne, ale w żaden sposób nie wpływa. Niektórzy jednak, zwłaszcza pod wpływem masowego ataku na ich dobra osobiste, mogą z tytułu nękania mieć coraz większe problemy, zarówno psychiczne, jak i wizerunkowe.

Na szczęście w dniu 6 czerwca 2011 r. weszła w życie poprawka do ustawy – Kodeks karny, opublikowana w Dz. U. z 2011 r. Nr 72, poz. 381, uznająca cyberprzemoc, jak i stalking w Polsce za czyn zabroniony. Obecnie czyn ten podlega karze na podstawie art. 190a K.k.:

  • paragraf 1: Kto przez uporczywe nękanie innej osoby lub osoby jej najbliższej wzbudza u niej uzasadnione okolicznościami poczucie zagrożenia lub istotnie narusza jej prywatność, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
  • paragraf 2: Tej samej karze podlega, kto, podszywając się pod inną osobę, wykorzystuje jej wizerunek lub inne jej dane osobowe w celu wyrządzenia jej szkody majątkowej lub osobistej.
  • paragraf 3: Jeżeli następstwem czynu określonego w § 1 lub 2 jest targnięcie się pokrzywdzonego na własne życie, sprawca podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10.
  • paragraf 4: Ściganie przestępstwa określonego w § 1 lub 2 następuje na wniosek pokrzywdzonego.

Wprowadzenie art. 190a do Kodeksu karnego zakończyło w Polsce okres bezkarności osób posługujących się Internetem w celach nękania innych osób. Niezależnie od tego uregulowania prawnego nadal pozostają karalne również m.in. pomówienie, zniewaga, groźba karalna, niszczenie danych informatycznych i utrudnianie dostępu do danych informatycznych, które mogą być przejawami cyberprzemocy. Niezależnie od ochrony prawnokarnej pokrzywdzonego, osoba taka może pozwać dodatkowo prześladowcę jako poszkodowany w procesie cywilnym o np. naruszenie dóbr osobistych.

Na szczęście, nie są to martwe przepisy. Za przykład niech posłuży głośna sprawa Kamila D. z Białegostoku, który nie mógł znieść rozstania z partnerką. 29-latek nękał swoją byłą kobietę zarówno w świecie rzeczywistym, jak i wirtualnym, często nawet w środku nocy. Przyznał się do winy i dobrowolnie poddał się karze, za co usłyszał wyrok ośmiu miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata, trzyletni zakaz zbliżania się do pokrzywdzonej, dozór kuratora oraz 2 tys. zł częściowego zadośćuczynienia dla byłej dziewczyny. Pamiętajmy, że nękana czuła się dorosła kobieta. Jak w takiej sytuacji ma się czuć zatem bezbronne dziecko?

Nie bójmy się więc zbierać dowodów przeciwko anonimowym internautom. Nie jesteśmy przeciwko nim bezbronni, możemy z nimi walczyć, mamy do tego narzędzia, w tym prawne. Pamiętajmy też, że nawet jeżeli owi dręczyciele nam nie psują krwi, to ich kolejną ofiarą może być dziecko lub mniej odporna psychicznie osoba. Warto się nad tym zastanowić zanim, pisząc kolokwialnie, odpuścimy sobie ten temat.

* Ilustracja otwierająca pochodzi z serwisu Shutterstock

Lokowanie produktu
Najnowsze