VR/AR to dla Facebooka nowe zdjęcia i wideo? Myślę, że wątpię
Mark Zuckerberg popełnił wczoraj bardzo ambitną prognozę - po statusach tekstowych, zdjęciach i wideo, to VR/AR (czyli wirtualna i poszerzona rzeczywistość) mają być nowym popularnym formatem na Facebooka. Sorry, ale myślę, że wątpię.
Facebook kupił Oculus Rifta, czyli pioniera w segmencie VR, za wielkie pieniądze, rok temu. Od tego czasu wszyscy inni wielcy giganci współczesnego internetu albo zapowiedzieli własne projekty tego typu (np. Microsoft ze świetnie przyjętym medialnie HoloLens), albo zrobili własne klony Oculusa (np. Samsung ze swoim Galaxy Gear VR), albo wracają swoje projekty do laboratoriów (np. Google z Glassami), albo przynajmniej rozsiewają plotki (np. że Apple tez się VR interesuje).
W potencjał VR/AR trudno więc wątpić i sam wątpić w niego nie śmiem, tym bardziej, że kto choć raz doświadczy VR, ten wie od razu, że to będzie wielkie. A ja założyłem kilka razy. Wątpię jednak, by VR stało się nowym hitem na Facebooku, bo ani to miejsce dla niego naturalne, ani zwyczajnie po ludzku wygodne.
No bo kto normalny wyobraża sobie, że będzie nakładał okulary VR do przeglądania Fejsa. - O, kumpel wrzucił fajny film w technologii sferycznej, więc założę okulary, by się z nim pobawić - przyznajmy, brzmi to równie nierealnie, jak to, że za kilka lat w okularach VR paradować będziemy wszyscy po ulicach.
VR/AR potencjał ma wielki, ale… funkcjonalny, czyli taki jak pokazał to Microsoft przy prezentacji HoloLens. Coś stworzyć, coś naprawić, coś przeżyć - okulary VR jako przedmiot muszą do czegoś konkretnego służyć. Przeglądanie walla Facebooka nie jest bynajmniej czymś konkretnym, tylko raczej rozrywkowo-casualowym. Nikt nie będzie zakładał okularów VR i czekał na to, jak ktoś wrzuci materiał, który z VR będzie miał cokolwiek wspólnego.
Tymczasem Zuckerberg nazywa to przyszłością Facebooka na miarę zdjęć i wideo. Hmm…
W ogóle odnoszę od dłuższego czasu wrażenie, że Mark stracił nosa. Gdy jeszcze żył Steve Jobs, to często mówiło się o Zucku, że może być jego godnym następcą. Wszystko, czego się dotknął okazywało się wielkimi sukcesami. Teraz już nikt o nim tak nie mówi. Zuckerberg spowszedniał na tyle, że mało się w ogóle o nim pisze, dyskutuje. Większość decyzji, ogłoszeń i projektów kończy się spektakularnymi klapami. Wspomnijmy chociażby Facebook Gifts, Facebook Deals, Facebook Home. Mark ogłaszał je jako przełomy (Home miał być nową formą Facebooka w ogóle…), a te przechodziły kompletnie bez echa.
Nie to, że Facebook w ogóle daje ciała - co to, to nie. Serwis coraz więcej zarabia, na giełdzie prezentuje się ultra stabilnie, a przejęte za grube miliardy serwisy nie przestają się rozwijać. Instagram, WhatsApp to po sprzedaniu się Facebookowi wciąż super prowadzone serwisy.
Tyle że nikt już nie traktuje nowych projektów Facebooka jako coś wybitnego, przełomowego. Wczoraj padła deklaracja, że VR/AR to dla fejsa nowe zdjęcia i wideo - mocne to stwierdzenie, że hej, a nikt nawet zbytnio się o tym nie zająknął.