Chiny w obiektywie – czym fotografują i z czego dzwonią Chińczycy
Jeżeli w Chinach rodzą się najnowsze trendy elektroniki użytkowej, to szykujcie się na jeszcze większy zalew smartfonów.
W Chinach widać ogromne kontrasty społeczne i bardzo wyraźny podział na klasy, jednak to rozróżnienie zdaje się omijać jedną sferę życia, a mianowicie – telefon. Wszyscy Chińczycy, jak jeden mąż, korzystają ze smartfonów. Czy to dziecko w wieku przedszkolnym, czy osoba w podeszłym wieku, biznesmen, czy może człowiek żyjący niemal na ulicy – każdy z nich, w chwilach wolnych od pracy, ma wzrok utkwiony w smartfonie.
Sam Samsung
Rozmowa z przedstawicielem Huawei utwierdziła mnie w moich obserwacjach – Samsung jest tu całkowitym i niepodważalnym liderem. Samsungi widać dosłownie na każdym kroku, przy czym przekrój urządzeń obejmuje chyba całe portfolio firmy. Na ulicach widać zarówno najtańsze modele smartfonów, jak i ogromne phablety.
W przeciwieństwie do innych światowych metropolii, w Chińskich miastach trudno doszukać się iPhone’ów. Potwierdzają to wyniki sprzedaży, gdzie Apple jest dopiero na szóstym miejscu. Lokaty między Apple a Samsungiem obejmują rdzennie chińskie marki, czyli Lenovo, Huawei, Mi i Oppo.
W Chinach odwiedziłem trzy duże miasta, czyli Pekin, Shenzhen i Hongkong. Co ciekawe, stopień zamożności mieszkańców można rozpatrywać przez pryzmat reklam - w Shenzhen widać tylko reklamy iPhone’a 5C, natomiast w Hongkongu reklamuje się tylko iPhone 5S. Na ulicach tych miast, a zwłaszcza w Shenzhen, bez problemu można spotkać takie smaczki jak na zdjęciach poniżej.
Mam jednak poważne wątpliwości, czy sprzęt Apple był w tych sklepach oryginalny.
A czym fotografują Chińczycy?
Nie zgadniecie – smartfonami! Pod tym względem także nie ma podziału na osoby starsze, czy młodsze. Osoby w wieku szkolnym bardzo często korzystają ze specjalnych wysięgników, które ułatwiają robienie zdjęć selfie.
Na ulicach miast, czy na terenie dużych atrakcjach turystycznych fotografujący smartfonami stanowią na oko jakieś 90% wszystkich fotografów.