Nie będzie możliwości legalnego obejrzenia dziś meczu Celtic - Legia? No to zarobią piraci. Jak zwykle
Od kilku dni z uwagą śledzę farsę związaną z transmisją rewanżowego meczu Legii z Celtikiem Glasgow, a w zasadzie to z jej brakiem. Wychodzi na to, że nikt nie chce na niej w Polsce zarobić. No to zarobią piraci. Jak zwykle zresztą.
Dzisiejszy mecz pomiędzy mistrzem Polski a mistrzem Szkocji jest jednym z ważniejszych w ostatnim czasie dla polskiej piłki klubowej. Po zwycięstwie 4:1 na własnym boisku tydzień temu, Legia stoi przed szansą awansu do czwartej i ostatniej rudny eliminacji do Ligi Mistrzów, a nawet jeśli w niej przegra, to i tak będzie grała dalej w Lidze Europy, czyli drugim z europejskich pucharów.
Stawka meczu jest więc spora, zapewne tak jak zainteresowanie nim polskich kibiców. Okazuje się jednak, że
w polskiej telewizji transmisji meczu nie będzie.
Jak czytam na Sport.pl, tym razem winy nie ponosi TVP, tylko szkocki klub (na tym etapie rozgrywek ma prawa TV), który podbił dwukrotnie wynegocjowaną już z TVP i pośrednikiem stawkę. Ponoć Celtic obawia się tego, że mając transmisję w polskiej telewizji, polscy emigranci w Szkocji nie przyszliby na stadion i tym samym nie zasililiby klubowej kasy wpływami z biletów.
Mało wiarygodnie brzmi to tłumaczenie. Nie od dziś wiadomo bowiem, że stawki za transmisję tv bywają znacznie wyższe, niż prawdopodobne wpływy ze sprzedaży biletów, ale pal sześć - wierzę tu na słowo TVP, że Szkoci sprzedać nie chcieli.
Ba, tak się ponoć Celtic uwziął, że odmówił przy okazji sprzedaży praw do transmisji internetowej. A tymi zainteresowana była nie tylko TVP, lecz także firma bukmacherska STS, która chciała udostępnić transmisję na swojej stronie. Jedyną legalną możliwością obejrzenia dzisiejszego ważnego meczu ma być transmisja internetowa na... stronie Celtic TV. Za jedyne 12,99 funtów.
Uwaga, czas na śmiech: buhahahaahahahah. Koniec czasu na śmiech
Nie chcą Celtowie zarobić na transmisji do Polski, to proszę bardzo. Nie chce TVP zapłacić wygórowanej stawki, którą i tak zapewne przerzuciłaby na reklamodawców, to nie. Zarobią inni.
Zapewniam, że każdy kto naprawdę będzie ten mecz chciał obejrzeć, to go obejrzy. W Sieci. I wcale nie trzeba znać wybitnie sekretnych miejsc w internecie. Nie trzeba nie wiadomo jakich umiejętności poruszania się nim. Nie trzeba będzie również płacić ponad 50 zł (w przeliczeniu z 12,99 funtów) szkockiemu klubowi. Co najwyżej kilka złotych, by poprawić jakość darmowego streamu.
Tyle że te kilka złotych nie pójdzie w ręce ani Celtiku Glasgow, ani TVP. Zarobią piraci. Ci, którzy nielegalnie streamują sygnał telewizyjny lub transmisję internetową z rynków, gdzie jest on dostępny.
Trochę to przypomina sytuację z brakiem legalnego dostępu do najnowszych amerykańskich produkcji wideo: filmów i seriali. Nie ma Netfliksa w Polsce? Nie ma problemu, w dniu premiery kolejnego sezonu "House of Cards" każdy zainteresowany serialem Polak mógł go swobodnie oglądać.
Tyle że zarobił nie Netlix, lecz ktoś inny. Na przykład na ultra-inwazyjnych reklamach, jak zapewne dzisiaj na setkach stron z nielegalnymi streamami.
---
Zdjęcia pochodzą z Shutterstock