Temat tygodnia: Cięcia w Microsofcie. Czy Satya Nadella nie wylewa dziecka z kąpielą?
Microsoft pod sterami Nadelli stale się zmienia i dokonuje wielu cięć. Rezygnacja z Androida w smartfonach Nokia, zwolnienia ludzi z Nokii i zamykanie fabryk, wydanie Office'a dla tabletów iPad przed wersją dla Windowsa 8, uśmiercenie smartfona McLaren z interfejsem 3D, czy zamknięcie Xbox Entertainment Studios, to tylko kilka z nich...
I tutaj pojawia się pytanie, czy Satya Nadella nie wylewa dziecka z kąpielą?
Maciej Gajewski: Fakt zrezygnowania z Nokii X był dla mnie oczywisty. Pamiętacie co się działo, jak Nokia ją po raz pierwszy zaprezentowała? Nawet zawsze uśmiechnięty, zawsze serdeczny Joe Belfiore cedził przez zęby coś w rodzaju „szanujemy decyzję naszego kluczowego partnera i traktujemy to jako okazję do zaprezentowania naszych usług szerszej publiczności”. Oczywistym był jednak fakt, że Microsoft zdecydowanie wolałby inwestować w smartfony pokroju Lumii 520. Nawet za cenę rozzłoszczenia deweloperów, którzy zdecydowali się zaistnieć w sklepie z androidowymi aplikacjami dla Nokii. Chyba nikt nie miał wątpliwości, że Microsoft nie zamierza inwestować dalej w Androida, mając swój własny produkt tego typu.
Brak inwestowania w Androida nie oznacza jednak braku traktowania go poważnie. Ballmer, a po nim Nadella, doskonale rozumieją, że przyszłość Windows wcale nie jest już taka pewna i oczywista. Microsoft więc szykuje się na plan awaryjny, zakładający, że „Okienka” zostaną wyparte przez systemy konkurencji. Dalej Windows jest niesłychanie istotny (a zapowiedzi „Threshold” bardzo obiecujące), ale czy za 10 lat ów Windows nadal będzie istotny na rynku? Dlatego też inwestuje szczodrze a intensywnie zarówno w wyżej wspomnianego Androida, jak i iOS-a. Do tego stopnia, że Office dopasowany do obsługi dotykiem jest już dostępny na platformę Apple’a, będzie jeszcze w tym roku dostępny na platformę Google’a, a tymczasem użytkownicy Windows nadal mają „tylko” wersję projektowaną z myślą o myszce i klawiaturze. Przy czym Office to tylko przykład: OneNote, OneDrive, Skype i cała reszta mają coraz lepsze odpowiedniki na konkurencyjne platformy.
To jednak tylko fragment większej całości. Microsoft, bez wątpienia, się „optymalizuje”. I popełnia przy tym błędy. Jednym z nich jest zamknięcie Xbox Entertainment Studios. Gigant z Redmond tłumaczy to „kiepskim zarządzaniem” tego działu, ale obawiam się, że tym samym bezmyślnie oddaje bardzo ważne pole konkurencji. Pole, jakim jest domowy salon jego klientów. XES był niesamowitą wartością dodaną do Xbox Video (a raczej: miał być). Pod wieloma aspektami wizjonerstwem przeganiając Hulu czy Netflixa. A inwestowanie w multimedia jest bardzo ważne, czego iTunes i Google Play skutecznie dowodzą. Microsoft miał okazję być od nich lepszy. Oferować rozrywkę wspaniale łączącą świat wszystkich multimediów: gier, filmów i muzyki. Tymczasem redukuje się do roli sklepu z filmami, grami i aplikacjami. Sony, Apple i Google tylko uśmiechają się pod nosem.
To jednak jedyna rzecz, którą warto „opłakiwać”. Nadella zapowiadał redukcję korporacyjnych zatorów i odchudzenie Microsoftu już jakiś czas temu. Teraz widzimy pierwsze efekty tych zapowiedzi. Kolejne, a więc jeszcze dynamiczniejsze reagowanie na zmiany na rynku, powinny nastąpić za jakiś czas. A to dobre wieści dla akcjonariuszy tej firmy.
Piotr Grabiec: Z perspektywy tysięcy pracowników zmiany w Microsofcie to oczywiście dramat, ale trzeba pamiętać, że gigant z Redmond to tylko i aż korporacja. Restrukturyzacja takiego kolosa nigdy nie obędzie się bez ofiar, a nowy CEO sprząta po Ballmerze, przejęciu Nokii i wprowadza swoje zasady.
Rezygnacja z Androida wydaje się bardzo rozsądnym krokiem, bo nie ma sensu dublować systemów operacyjnych i rozdrabniać sił i potencjału. Windows Phone to underdog w mobilnym świecie i potrzeba naprawdę dużo pracy, więc marnotrawienie zasobów na Androida z usługami Microsoftu jest po prostu bez sensu.
Nie bez znaczenia jest też to, że Nokia X była po prostu słabym telefonem o znacznie mniejszych możliwościach (ze względu na wykastrowanie z usług Google) niż smartfony konkurencji. Nie niesie tak naprawdę żadnej wartości dodanej i ma mniej aplikacji. Sami Finowie premierą tego telefonu chcieli o sobie nieco przypomnieć i wybrali Androida. To im się udało, bo o projekcie jako kuriozium było głośno.
Nadella generalnie robi dobrą robotę. Kontynuuje to, co było dobre i dopracowuje strategię tak, żeby Microsoft w perspektywie nie najbliższego roku, a dekady lub dwóch nadal miał swoje miejsce w świecie technologii, niezależnie od tego w którą stronę podąży rynek. WIndows Threshold to ogromna szansa na udobruchanie użytkowników.
Microsoft bowiem mocno wkurzył nie tylko programistów, którzy zaufali Finom (i poświęcili czas na przepisanie aplikacji pod Nokię X) ale też użytkowników, którzy mimo przewagi konkurencji na wielu polach zdecydowali się na zakup tabletów z Windowsem. Office na iPada z pewnością był bardzo dobrym krokiem biznesowym (znacznie większa baza klientów) ale już wizerunkowo wygląda to bardzo, bardzo źle. Jeśli wybrałbym Windows 8.1 na tablecie byłbym mocno rozczarowany.
Microsoft, tak jak zauważa Maciej, szykuje się do tego, żeby odnaleźć się w świecie bez Windowsa. Tylko pytanie, czy swoimi decyzjami sam do powstania takiego świata nie doprowadzi?
Dawid Kosiński: Sam cieszę się z tego, że Microsoft zrezygnował z Nokii X, najgorszego smartfonu w historii firmy. Modele z Windows Phone są o wiele lepsze i bardziej płynne, a przykład Lumii 520 pokazuje, że ludzie mogą być zainteresowani tym sprzętem. Doceniam to, że Android sam rezygnuje z produkcji kiepskich telefonów z Androidem, ale widzi, że musi tworzyć na niego oprogramowanie. Jestem też w stanie zrozumieć decyzję o wypuszczeniu Office’a najpierw na konkurencyjne platformy. W końcu na tabletach z Windowsem można uruchomić o wiele lepszego, zwykłego Office’a, a wersja stricte tabletowa byłaby tu tylko dodatkiem.
Popieram też decyzję o zwolnieniu 12 000 pracowników, ponieważ wynika ona przede wszystkim z przejęcia Nokii. Trudno, żeby firma utrzymywała dublujące się stanowiska. Jest to ostatnia rzecz, której potrzebuje Microsoft. Wszystkie te kroki, łącznie z planowanym zrezygnowaniem z telefonów Nokia Asha, pokazuje, że odbywa się właśnie zwyczajna restrukturyzacja Microsoftu. Firma szuka swojego miejsca i skupia się na swoich najlepszych produktach, czyli Office, Windows Phone, Xbox One oraz (w coraz mniejszym stopniu Windows). No i na wszystkich produktach opartych o Azure, które są prawdziwą przyszłością firmy.
Bardzo cieszy mnie, że Satya Nadella wziął na siebie te trudne decyzje. Dzięki niemu Microsoft ma szansę stać się naprawdę cenioną i popularną firmą. Zupełnie inną niż za czasów Steve'a Ballmera.
Mateusz Nowak: Gdy ustalałem taki, a nie inny "Temat tygodnia" i wybierałem przykłady zmian zachodzących w Microsofcie, byłem ciekaw, czy podchwycicie myśl, która pojawiła się w mojej głowie. Widzę, że Maciek naprowadził na mój trop Piotra.
Oceniając (nie tylko) ostatnie zmiany w Microsofcie widzę, że firma zmierza w bardzo złym kierunku. Microsoft przygotowuje się do przeżycia w świecie, w którym komputer osobisty nie będzie nam się już kojarzył z Windowsem.
Z jednej strony, to dobry ruch. Patrząc na ostatnie dane, które mówią, że na PC-tach Windows ma 90% runku, jednak wśród wszystkich innych urządzeń komputerowych Microsoft kontroluje jedynie 14% sprzętów. W związku z powyższym można podzielać decyzje o wypuszczaniu z pierwszeństwem pakietu biurowego Office na iPady.
Jeżeli jednak spojrzymy na ten problem z drugiej stronie, to okaże się, że Microsoft robi obecnie wszystko, abyśmy mogli żyć bez niego. To zaś rodzi nowe pytania.
Czy w świecie bez dominacji PC-towego Windowsa zjadą się osoby, które świadomie wybiorą smartfony z Windows Phone? Czy użytkownicy Maków i Chromebooków będą korzystać z Binga lub Cortany? Czy na OS X będziemy masowo instalować pakiet biurowy Office?
Obawiam się, że Microsoft pokonał sprawnie kilka trudnych zakrętów i teraz przygazował na prostym odcinku trasy. Tylko ani pilot, ani kierowca nie wiedzą jeszcze, że na najbliższym skrzyżowaniu mają do wyboru ślepą uliczkę lub skok z urwiska.
Zdjęcia pochodzą z serwisu Shutterstock.