Odciski palców to przeżytek. Pokaż mi swoje żyły, a powiem ci kim jesteś
Podczas konferencji Microsoft Worldwide Partner Conference 2014 pokazano wiele bardzo ciekawych rozwiązań. Jednym z nich jest Ultrabook z wbudowanym sensorem PalmVein, który rozpozna nas nie po wyglądzie naszej twarzy czy odcisku palca, a rozkładzie żył w dłoni.
Rozwiązanie to miało pojawić się w bankomatach, ale niebawem może trafić do komputerów osobistych. Rozwiązanie to jest o wiele lepsze od innych rozwiązań, ponieważ praktycznie się nie myli i nie da się go oszukać. O ile system wykrywania twarzy da się oszukać zdjęciem lub nagranym z filmem, zaś odciski palców można łatwo pobrać, to uzyskanie nieautoryzowanego dostępu do komputera obsługującego rozwiązanie PalmVein będzie praktycznie niemożliwe.
Tak samo jak podrobienie czyjejś mapy żył, która przecież znajduje się pod skórą. Dodatkowo rozpoznanie odcisku palca może się okazać niemożliwe, jeśli uszkodzimy palec lub stracimy na jakiś czas odciski palców, na przykład poprzez kontakt z odczynnikami chemicznymi. I co najważniejsze, skorzystanie z laptopa nie będzie możliwe, jeśli ktoś zdecyduje się na tak brutalne rozwiązanie, jak obcięcie dłoni.
Wszystko dlatego, że PalmVein sprawdza, czy żyły pulsują, czy ich posiadacz żyje.
Oprócz tego rozwiązanie to jest bardzo higieniczne i nieinwazyjne. By z niego skorzystać, nie trzeba niczego dotykać, wystarczy umieścić dłoń nad pokrytym szkłem sensorem. Z tego powodu mam nadzieję, że już niebawem w ten sposób będziemy mogli wypłacać pieniądze z bankomatu lub… płacić w sklepie. Byłoby to doskonałe rozwiązanie dla osób, które boją się każdej różnego rodzaju drobnoustrojów, bakterii, brudu i wywoływanych przez nie chorób.
I choć zdaję sobie sprawę, że jedna jaskółka wiosny nie czyni, to mam ogromną nadzieję, że już niebawem rozwiązanie to pojawi się w jak największej liczbie komputerów osobistych, zwłaszcza modeli biznesowych. Strach pomyśleć, czego moglibyśmy się dowiedzieć np. o wielu politykach, gdyby zdecydowano się nie tylko ich nagrywać, ale też przejąć zawartość prywatnych komputerów.
I nie mówię tego w żaden sposób złośliwie, ponieważ każdy z nas ma swoje tajemnice.
Zdarzenia, rzeczy, preferencje, którymi nie chciałby się dzielić z resztą świata. Rzeczami pozornie nieprzydatnymi, które w nieodpowiednich rękach mogą stać się narzędziem do zszargania naszej opinii. Dlatego każdy z nas powinien dbać o swoją prywatność i z niecierpliwością czekać na komputer z PalmVein.
Nigdy nie wiadomo, kiedy to rozwiązanie przyda się nam. Oby nikt z nas nie musiał się o tym przekonać.