Big data – o co tu w ogóle chodzi i dlaczego to kolosalnie ważne
Czy istnieje powiązanie pomiędzy rodzajem kupowanych przez internet książek a porą roku oraz panująca pogodą? Czy dostawcy kart kredytowych są w stanie zaprognozować tylko z analizy rachunków, która z ich klientek spodziewa się dziecka? Czy w przyszłości możemy oczekiwać, że smartwatch na podstawie analizy naszych faz snu i pracy serca automatycznie skontaktuje się z lekarzem, który zaprosi nas na wizytę jeśli zaobserwuje coś niepokojącego?
Powyższa garść przykładów może na pierwszy rzut oka wydawać się odległą wizją, jednak rosnące zainteresowanie big data rzuca na te przypadki zupełnie nowe światło. Już teraz za pomocą naszej historii online i informacji jakie udostępniamy na portalach społecznościowych można prognozować wiele z naszych zachowań, które przejawiają się w istotnych korelacjach. Dzięki analizie szerokiego spektrum danych, coś co z bliska wydaje się tylko przypadkowym zachowaniem, z dużej odległości układa się w sensowny wzór, który jest powtarzalny i przewidywalny.
Co więcej, informacje są już zbierane nie tylko online, ale również za pomocą odbiorników GPS umiejscowionych w naszych smartfonach oraz dzięki rosnącej liczbie urządzeń dokonujących pomiaru naszej codziennej aktywności, które nosimy nieustannie na sobie (czyli tzw. wearable technology). Nigdy dotąd dane nie były produkowane w tak dużym tempie. Według niektórych źródeł, w ciągu minuty na świecie wysyłanych jest 204 miliony e-maili, w tym samym czasie na Youtube pojawiają się 72 godziny materiałów wideo, a Amazon sprzedaje produkty warte 83 tysiące dolarów.
Nowy sposób postrzegania danych
To jak myślimy o danych niebawem całkowicie się zmieni. Dziś, aby znaleźć kogoś kto „nie wierzy” w internet trzeba by się przenieść w czasie do paleoitu, a nawet najbardziej oporni biznesmeni zaczynają rozumieć, że bez obecności w sieci ich dni mogą być policzone. Niemal wszystkie komercyjne transakcje i znaczna część prywatnych jest obecnie wykonywana online. Na co dzień spotykamy się z digitalizacją życia, która czyni je tak bardzo różnym od tego, jakie ludzie wiedli jeszcze 15 lat temu.
Termin big data jest jednym z gorętszych tematów jakimi żyje dziś wiele biznesów. Nigdy dotąd ilość danych nie była tak duża, przy jednoczesnych tak szerokich możliwościach ich analizy.
Idea jest prosta – integracja co najmniej dwóch zbiorów danych celem ich porównania i wykazania zależności, bądź jej braku. W tym celu używane są zaawansowane algorytmy oraz sprzęt o dużej sile obliczeniowej. Często bowiem nie wiemy czego szukamy, a rezultatem badań mogą być odkrycia schematów, które tak naprawdę nie były przez nas oczekiwane.
Co ważne, big data z założenia nie ma być sztuką dla sztuki, czy też statystyczną zabawą dla uczonych. Dzięki tym analizom mamy zarabiać więcej pieniędzy, a ten komu uda się jako pierwszemu znaleźć rynkowe zależności może liczyć na pokaźne zyski.
Analiza danych pod tym kątem wymaga ogromnej dozy kreatywności, innowacyjności i myślenia poza schematami. Firmy – a jest takich dużo – które kierują się zasadą, że „nie zrobimy tego bo nikt dotąd tego nie zrobił” są skazane na korzystanie w przyszłości z usług liderów, którzy na pewno zostaną wykuci na tym rynku.
Statystyk jednym z najbardziej pożądanych zawodów?
Strażak, cowboy, kierowca rajdowy – nie wiem kim dziś chcą zostać dzieci, ale dawniej właśnie o takich zawodach marzyli kilkuletni chłopcy. Później, wraz z biegiem lat i ilością zebranej wiedzy o świecie, myślano bardziej o byciu prawnikiem, bankierem czy lekarzem, co wiązało się prestiżem i wysokimi zarobkami. Ale czy jest ktoś, kto marzy by zostać statystykiem?
W tym momencie przypominają się słowa Hala Variana, głównego ekonomisty Google, który w 2009 roku powiedział, że w przeciągu dziesięciu kolejnych lat jednym z najbardziej pożądanych zawodów świata będzie właśnie statystyk. Jego argumentacja była prosta – bo czy ktoś przewidywał w latach 90-tych, że bycie informatykiem stanie się obiektem pożądania szerokiej rzeszy studentów?
Warto tutaj podkreślić, że praca statystyka nad big data nie ogranicza się jedynie do zebrania i ujednolicenia danych oraz budowy modelu analitycznego. Szczególnie istotne jest zarówno kreatywne podejście do jego założeń, jak i zdolności interpretacji.
Co nam po tym, że w wyniku analizy dowiemy się, że w danym mieści buty lepiej sprzedają się pod koniec tygodnia, jeżeli nie powiążemy tych danych o zachowaniu się ludzi z np. danymi o pogodzie tam panującej. Cały ogrom prac badawczych pójdzie na marne jeżeli nie będziemy potrafić przekuć ich w konkretne wnioski, a te w pieniądze bądź usprawnienie naszego biznesu. Co więcej, efektem może być nawet stworzenie nowego modelu biznesowego, produktu lub usługi.
Już teraz w ciekawy sposób big data jest wykorzystywana m.in. w sporcie. Każdy ruch zawodnika jest badany pod kątem uzyskania maksymalnej wydajności. W niektórych dziedzinach sportowcy połykają nawet czujniki, które na bieżąco informują o stanie organizmu i mających w nim miejsce procesach. Pionierem w tej dziedzinie była Formuła 1, gdzie nad kierowcami bolidów czuwa nie tylko sztab mechaników, ale i informatyków i statystyków.
Big data = big business
Łatwiej byłoby chyba wymienić kto nie skorzysta na big data niż próbować wylistować wszystkich beneficjentów. Deutsche Bank poszedł krok dalej i w jednym ze swoich raportów przeanalizował rynek niemiecki pod kątem potencjalnych największych beneficjentów big data.
Na pierwszym miejscu w tym zestawieniu wysunęła się księgowość i raportowanie finansowe, a zaraz dalej optymalizacja struktury IT oraz planowanie finansowe i budżetowanie.
Ze stworzonym przez Deutsche Bank rankingiem można się zgodzić lub nie, niemniej fakt, że bank o tej skali działalności dokonuje szczegółowej analizy rynku, który do niedawna interesował nielicznych, już przemawia samo za siebie.
Choć coraz większe instytucje zaczynają się interesować big data to nadal największe szanse zarobku oraz ugruntowania swojej pozycji mają nowe, dynamiczne podmioty. Trudno bowiem oczekiwać, by skostniała korporacja, gdzie każda decyzja wiąże się z zatwierdzeniem przez dział prawny oraz akceptacją wielu dyrektorów była w stanie działać na tak innowacyjnym rynku. Do okiełznania big data potrzebny jest dynamiczny zespół o wysokich kwalifikacjach, dużych ambicjach i swobodzie decyzyjności.
Dalszy rozwój technologiczny świata będzie tylko wspierał rozrost big data. Pomyślmy - już teraz danych dostarczamy pasywnie poprzez czujniki w smartfonach oraz aktywnie poprzez naszą obecność online. Niebawem coraz więcej osób będzie używać przenośnych urządzeń w stylu inteligentnych zegarków, które dostarczą znacznie szerszego spektrum wiedzy. Dane będzie można zbierać powszechnie poprzez sprzęty AGD, takie jak choćby lodówka, która dzięki podpięciu do Sieci może sama zamówić brakujące towary.
Kolejnym krok będzie komunikacja pomiędzy tymi urządzeniami bez pośrednictwa człowieka. Jeśli pójdziemy pobiegać, to nasz telefon poinformuje lodówkę, aby zadbała o to, by znalazły się w niej napoje izotoniczne, które byłybt odpowiednio schłodzone, natomiast do pralki zostanie wysłany sygnał, że najbliższe pranie to szybki program płukania na 15 min. Możliwości są ogromne, stąd też big data to zbliżająca się rewolucja wielu aspektów naszego życia, która jest naturalnym krokiem w ewolucji internetu.
Przemysław Gerschmann - Założyciel Equity Magazine, analityk inwestycyjny w globalnym banku. Pasjonat rynków finansowych, biegacz długodystansowy, wielbiciel południowych Włoch i fan książek Murakamiego.