REKLAMA

W momencie gdy podpisywano gwarancje wolności słowa w Internecie, polski rząd kasował niewygodne dla siebie treści

Właśnie zakończyła się międzynarodowa konferencja NetMundial w Sao Paulo. Podpisano podczas niej dokumenty gwarantujące między innymi zachowanie w Internecie wolności słowa. Minister administracji i cyfryzacji, Rafał Trzaskowski, stwierdził, że został uzgodniony wspólny plan działań na rzecz obrony otwartego Internetu. Tyle w teorii. W praktyce wspomniana wolność wygląda tak, że nasz rząd usuwa z Internetu niewygodne dla siebie treści.

W momencie gdy podpisywano gwarancje wolności słowa w Internecie, polski rząd kasował niewygodne dla siebie treści
REKLAMA

Chyba już każdy obywatel zobaczył lub słyszał o klipie "10 lat świetlnych", który podsumowuje naszą dekadę w Unii Europejskiej. Dam sobie rękę uciąć za to, że większość z nas była świadoma zmian, które przez ten czas zaszły nawet bez klipu kosztującego 7 mln zł.

REKLAMA

Film pokazuje, jak z zacofanego, postkomunistycznego państwa pełnego obywateli ledwo łączących koniec z końcem, znających 54 określenia na cebulę, staliśmy się stolicą Europy. Miejscem, gdzie każdy jest piękny, zdrowy i bogaty, a suszarnia kojarzy się z surową rybą, a nie miejscem wywieszania mokrych gaci. Obejrzyjcie zresztą sami, podłóżcie tylko coś pod monitor, bo z ekranu aż wylewa się szczęście.

Krótko mówiąc, myślę, że koncepcję powstania tego filmu można zobrazować cytatem z najpopularniejszego filmu Barei, „Misia”:

Nie jestem eurosceptykiem, jednak jestem świadom, że nie każdy z Was był za wejściem do Unii Europejskiej i nie każdy popiera obecne władze. a jeszcze większej liczbie osób nie pasuje wydawanie takich pieniędzy na słomiane inwestycje.

10 lat swietlnych

Dlatego po zaprezentowaniu klipu w Internecie pojawiły się jego liczne parodie, z których najpopularniejszą była ta ze zmienioną ścieżką dźwiękową z piosenki „Hey Jude” na „Taxman”. Wymowne, prawda? Niestety okazało się, że ludzie pracujący w Ministerstwie Infrastruktury i Rozwoju, na czele którego stoi wicepremier Elżbieta Bieńkowska, nie mają poczucia humoru i złożyli do YouTube wniosek o usunięcie klipu, zapewne z troski o panią Bieńkowską.

Jest ona osobą o delikatnym usposobieniu i już po zobaczeniu oryginalnej wersji klipu dostała dreszczy. Gdyby ujrzała przeróbkę, mogłaby się zapłakać lub nawet zemdleć. A tego nie chcemy, prawda?

REKLAMA

Niestety, jak na złość, rzecz wrzucona raz do Internetu nigdy nie ginie i dlatego prześmiewczy klip możecie obejrzeć wyżej. Zadziałał tu klasyczny efekt Barbry Streisand. Klip obejrzało naprawdę wiele osób, ale największe zainteresowanie zaczął wzbudzać, gdy został usunięty.

Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju nie rozumie, że takie próby cenzury nie tylko są absolutnie nieskuteczne, ale budzą też ogromny niesmak i bardziej niż prześmiewcze klipy mogą zszargać opinie na temat naszego państwa.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA