Samsung znowu przegrał w sądzie z Apple. To nie pierwszy i zdecydowanie nie ostatni raz
Walki patentowe na linii Samsung – Apple nie mają końca. Sąd w Silicon Valley wydał właśnie kolejny werdykt, który nie jest zbyt dobry dla koreańskiego producenta, ale oczywiście pomyślny dla nadgryzionego jabłka.
Cała sprawa dotyczy dość głośnego werdyktu, według którego Samsung łamał prawa patentowe Apple w aż 26 swoich produktach. Jak podaje serwis The Big Story, na początku sąd nakazał zapłatę na rzecz amerykańskiego producenta w wysokości aż 1,05 mld dolarów. Jednak po czasie suma to została zmniejszona do 640 mln dolarów, ponieważ sędzina Lucy Koh stwierdziła, że w poprzednim werdykcie źle obliczono ilość zarobionych przez Samsunga pieniędzy na 13 produktach naruszających patenty. W konsekwencji za 13 produktów Koreańczycy musieli zapłacić 640 mln dolarów, a na kolejne 13 ruszyła kolejna rozprawa.
Apple – oprócz tych 640 mln – domagał się jeszcze 380 mln dolarów, twierdząc, że jego patenty znacząco wpłynęły na sprzedaż produktów azjatyckiego producenta.
Samsung z kolei twierdził, że odpowiednia byłaby kwota 52 mln dolarów, ponieważ „zapożyczone” funkcje nie decydowały o tym, że konsumenci wybierali jego produkty zamiast nadgryzionego jabłka. Wczoraj sąd ogłosił, że na konto Apple ma wpłynąć dodatkowe 290 mln dolarów, co podwyższa całą kwotę do 930 mln dolarów (640 + 290). Jasno pokazuje to, że przysięgli uznali, iż łamane patenty miały spory wpływ na sprzedaż produktów Samsunga, chociaż nie tak wielki, jak chciałaby tego firma z Cupertino. Smaczku całej sprawie dodaje fakt, że sąd w Silicon Calley mieści się dosłownie 15 minut od siedziby Apple’a i części przysięgłych została wykluczona z procesu ze względu na swoje powiązania z nadgryzionym jabłkiem.
To oczywiście nie koniec wojny pomiędzy dwiema firmami.
Apple już dawno wniosło kolejny pozew, który dotyczy nowych produktów Samsunga, między innymi Galaxy S III. W nich Koreańczycy też mają łamać prawa patentowe firmy z Cupertino. Werdykt ma zapaść w marcu 2014 roku.
Sprawa jest mocno kontrowersyjna. Nie twierdzę, że Samsung nie łamie patentów Apple, ale sądzenie się o takie kwestie, jak chociażby zaokrąglone rogi w tabletach, to spora przesada. Zresztą podobnego zdania są prawnicy Samsunga. Jeden z nich – William Price - powiedział wręcz, że Apple nie ma na własność prawa do piękna i seksowności. Trudno się z tym nie zgodzić. Z drugiej strony firma z Cupertino twierdzi, że to właśnie jej technologie pozwoliły Samsungowi wspiąć się na sam szczyt mobilnego świata i stać się liderem sprzedaży. To jednak jest już bardzo trudne do zbadania.
Spore wątpliwości budzi też fakt, że w amerykańskim sądzie występowała amerykańska firma przeciwko koreańskiej i werdykt wydawała ława przysięgłych, składająca się – a jakżeby inaczej – z Amerykanów.
To musiało mieć jakiś wpływ na końcową decyzję. Nie oszukujmy się, każdy z nas chociaż minimalnie, może nawet podświadomie broniłby rodzimej firmy, która twierdziłaby, że konkurent z zagranicy zdobył swoją popularność na jej rozwiązaniach. Tak to po prostu działa.
Marcowa rozprawa pewnie skończy się tym samy. Samsung znowu będzie musiał zapłacić kilkaset milionów dolarów (biorąc pod uwagę popularność Galaxy S III, możemy być pewni, że kwota będzie wysoka), ale odwoła się od tej decyzji i wszystko po raz kolejny przedłuży się o kilka miesięcy. Ciekawe jest to, że inne firmy jakoś nie łamią patentów Apple’a, chociaż też zaokrąglają rogi w swoich urządzeniach… Dziwne.
Zdjęcie Samsung Galaxy Note 3 pochodzi z serwisu Shutterstock.