Piękni, inteligentni, nieśmiertelni i... samotni. Tacy właśnie będziemy w przyszłości
Technika jaką znamy rozwija się co najmniej od kilku tysięcy lat. Choć ludzkość zaczęła swoją przygodę z nią dosyć skromnie – od wynalezienia koła i kilku narzędzi, którymi można zabijać innych ludzi - to warto pamiętać, że korzysta ona z efektu kuli śniegowej. Krótko mówiąc, rozwija się o wiele szybciej, nawet niż sami ludzie. By nie pozwolić technice, by nas wyprzedziła, można zrobić tylko jedno – stać się jej integralną częścią.
Stwórzmy człowieka idealnego
Nie martwcie się jednak, Matrix nie nastąpi. Niebo nie zostanie spowite czarnymi chmurami, a sami nie staniemy się zwykłymi akumulatorami. To my będziemy maszynami. Androidy, hybrydy, bioboty – nazwijmy to tak jak tylko chcemy. Prędzej czy później usłyszymy o kimś, kto spróbował samemu stać się maszyną, a z czasem przykładów takich będzie coraz więcej. Mimo że wczoraj korzystaliśmy z komputerów i laptopów, teraz królują smartfony i tablety, a po nich przyjdzie czas na zegarki i okulary. Co pojawi się po nich?
Inteligentne ubrania, a na końcu wszczepy. Miniaturowe komputery, które będą działać we współpracy z naszym systemem nerwowym. Połączenie mocy obliczeniowej większej niż w przypadku dzisiejszych komputerów i ludzkiej kreatywności spowoduje, że czeka nas drugi renesans. Zapewne nie każdy z nas będzie kolejnym Teslą lub Picassem. W końcu większość ludzi będzie zbyt leniwych na jakiekolwiek działanie, nawet gdy będzie dysponować takimi możliwościami. Zresztą widać to już dzisiaj. Ludzie używają komputerów, smartfonów i tabletów, a większość z nich wykorzystuje zdobycze nowej technologii wyłącznie do oglądania kotów i przeglądania głupich filmików na YouTube’ie. I wszystko marność.
Gdy już zespolimy komputer z naszym ciałem, osiągniemy doskonałość umysłową
Wówczas zechcemy niczym Budda uwolnić się od samsary, cyklu narodzin i śmierci, i wyciągniemy rękę po nirwanę. Będzie to możliwe tylko i wyłącznie, jeśli ulepszymy nasze ciała. Już wiemy, że proces ewolucji działa zbyt powoli i musimy ulepszyć naszą fizyczną powłokę. Projektować sztuczne kończyny, zacząć hodować nowe, silniejsze ciała lub tworzyć zupełnie nowe organizmy, które będą lepiej dostosowane do różnych warunków. Jeśli będą oparte o biologię, będziemy mogli dzięki nim eksplorować całą Ziemię, od Rowu Mariańskiego po Mount Everest.
Jeśli stworzymy ciała oparte o elektronikę, możliwa stanie się kolonizacja kosmosu. Nieprzyjazne warunki, pozbawiona powietrza atmosfera czy zbyt duża grawitacja zupełnie nie będą nam przeszkadzały. Staniemy się Panami nie jednej planety, a całego kosmosu. Cytat z Księgi Rodzaju mówiący „Bądźcie płodni i czyńcie sobie ziemię poddaną” dopiero wtedy stanie się prawdziwy. Może zabrzmi to jak kiepski pleonazm, ale… poza Ziemią nadal jest dużo ziemi. Jeszcze jej sobie nie poddaliśmy, bo zwiedziliśmy tylko jedną z nielicznych wysp na oceanie wszechświata. Czeka na nas ogromna przestrzeń, która niemal na pewno nie jest pusta, gdzie spotkamy inne inteligentne istoty. Tak mówi rachunek prawdopodobieństwa.
Nie ma rzeczy niemożliwych
To wszystko może wydawać się czymś nieprawdopodobnym i niemożliwym, ale jestem przekonany, że jeszcze wiek temu ludzie to samo pomyśleliby o Internecie, smartfonach i domowych komputerach. Na szczęście sami zaczynamy sobie zdawać sprawę z tego, że tylko niebo to limit i ludzie są na tyle cudownymi istotami, że tak naprawdę mogą uczynić wszystko. Świadczyć mogą o tym chociażby rosyjski „Projekt 2045” wspierany przez Władimira Putina, o którym pisałem już rok temu. Składa się on z pięciu etapów.
Pierwszy z nich zakończy się w 2020 roku. Właśnie wtedy ma nastąpić umieszczenie ludzkiego mózgu w sztucznym ciele, robocie. Pięć lat później taki android powinien trafić na rynek. Kolejnym krokiem, w 2030 roku, ma być stworzenie ludzkiego mózgu, który będzie pełnił rolę dysku z naszymi myślami i wspomnieniami. Następnie taki mózg będzie można umieścić w ciele. W 2040 roku zostanie stworzony hologram zastępujący żywego człowieka, a w 2045 roku zostanie do niego przeniesiony sztuczny mózg z całym swoim inwentarzem. Stąd już krok do powstania inteligentnych maszyn dysponujących swoją świadomością. W końcu skoro będzie się dało przenosić i kopiować świadomość, prędzej czy później uda się ją stworzyć.
Nowy, samotny świat
Jeśli opisane tu ewentualności spełnią się, zapewne nasze wnuki będą żyć w zupełnie nowym, o wiele lepszym świecie. Zastanawia mnie tylko jedno, co się stanie wówczas z religią. Do tej pory mówiła nam ona, że człowiek jest istotą uprzywilejowaną, najwyższą w ziemskiej hierarchii, stoi niżej tylko od Boga, który go stworzył. W czasach, gdy okaże się, że sami ludzie są w stanie tworzyć życie od podstaw, a naszą świadomość da się opisać matematycznym wzorem, a nie dobrą wolą Stwórcy, religia okaże się bajką, w którą nikt nie będzie wierzyć. Chrystus i Allah okażą się takimi samymi mitami jakimi dzisiaj są Zeus czy Ra.
Można cieszyć się na to, że nie zaznamy już najbardziej krwawych i bezsensownych wojen, a ludzi nie będzie nic dzielić. To wszystko brzmi naprawdę pięknie. Jednak rozwój nie oznacza samych plusów, choć może się tak wydawać. Czy gdy dowiemy się, że Boga nie ma, nie poczujemy się na tym świecie nieco samotni? Czy nie będziemy czuć się zbyt odpowiedzialni za wszystko? Czy nie przytłoczy nas fakt, że tak naprawdę wszystko zależy od nas? Nie udzielę odpowiedzi na te pytania, gdyż każdy powinien zrobić to sam.
Czasami lepiej jest wierzyć, że królik może wyskoczyć z cylindra, tylko mu się nie chce. Nie, że nie może, po prostu nie chce.