REKLAMA

Full HD i cztery rdzenie: na co czekałaś, Nokio?

Dopiero wczoraj, podczas Nokia World, fiński producent urządzeń mobilnych zaprezentował pierwsze w swojej historii urządzenia z ekranami Full HD i czterordzeniowymi procesorami. Czemu dopiero teraz i dlaczego to nie tylko wpływ Microsoftu? Odpowiedź Nokii mnie w pełni satysfakcjonuje.

Full HD i cztery rdzenie: na co czekałaś, Nokio?
REKLAMA

Odkąd pojawiły się pierwsze smartfony Lumia, różni maniacy benchmarków i specyfikacji sprzętowych zauważali, że są one „daleko w tyle za konkurencją”. Czemu? Ot, weźmy na warsztat taką flagową Lumię 800. Została ona wyposażona w jednordzeniowy procesor, podczas gdy konkurencyjne „sztandardowce” miały dwurdzeniowe układy. Jak mi się jeszcze chciało dyskutować, to brałem swój telefon do ręki i proponowałem porównanie wydajności działania jego telefonu i mojej Lumii. Dopiero jak się okazywało, że te same czynności wykonuję równie szybko (jeżeli nie szybciej), rozmówca zazwyczaj spuszczał z tonu, a wtedy pytałem złośliwie „a ile ci trzyma twój telefon na baterii?”

REKLAMA

Powtórkę z rozrywki mieliśmy również i w tym roku. Producenci pakują do 4,5-calowych smartfonów cztery a nawet i osiem rdzeni, wyświetlacze Full HD, a tymczasem smartfony Nokii pozostawały przy zwykłym 720p lub nieznacznie wyższej rozdzielczości i dwóch rdzeniach. Dyskusje zaczęły przebiegać w podobnym tonie i efekt był ten sam.

Nokia Lumia 1520, 1

Teraz Nokia zaprezentowała smartfon z wyświetlaczem Full HD i czterordzeniowym procesorem. Czy to oznacza, że poszła w ślady konkurencji i zaczęła stawiać na „tabelki”? Oczywiście, że nie. Bo z powyższych dyskusji wcale nie wynika to, że lepsze procesory i wyświetlacze to coś złego. Absurdem byłoby tak uważać. Należy się jednak zastanowić do czego te rdzenie i piksele wykorzystać i czy czegoś nie tracimy. Na przykład czegoś takiego, jak czas pracy na baterii.

Układy scalone, im bardziej skomplikowane, tym więcej zużywają prądu. Podobnie ma się sprawa z wyświetlaczami. Im więcej pikseli, tym większy pobór prądu. Przynajmniej jeżeli mówimy o komponentach wykonanych w podobnych procesach technologicznych. Nokia postanowiła więc poczekać.

Nie można ukrywać, że decyzję o czekaniu „ułatwił” jej Microsoft. System Windows Phone, obecny we wszystkich Lumiach, dopiero od niedawna obsługuje rozdzielczość 1080p i jest zoptymalizowany również pod cztery rdzenie. Jednak, jak twierdzi Samuli Hanninen z Nokii, w wywiadzie dla portalu TechCrunch, nawet gdyby Windows Phone wprowadził obsługę najnowszego sprzętu szybciej, to i tak Nokia by poczekała.

Hanninen stwierdził, że dopiero czterordzeniowe układy Snapdragon 800 zaoferowały odpowiednią wydajność przy zachowaniu odpowiedniej energooszczędności, by móc je brać pod uwagę. Wcześniej, jak twierdzi, minusy tego rozwiązania znacznie przewyższają plusy.

Podobnie sprawa ma się z wyświetlaczem. Dopiero tak wydajna bateria, jaką znajdziemy w Lumii 1520, w połączeniu ze Snapdragonem 800, skłoniła Nokię do przejścia na Full HD. To jednak nie wszystko. Jak twierdzi Hanninen, dopiero opracowanie odpowiednich aplikacji, wykorzystujących dodatkową przestrzeń roboczą w odpowiedni sposób, „usprawiedliwia” zastosowanie tego rodzaju ekranu.

REKLAMA

Hanninen tym samym przypomina mi, czemu od dłuższego czasu jestem wierny Nokii. To nie są telefony dla szpanu (aczkolwiek, przyznaję, jestem zakochany we wzornictwie Lumii, chociaż to już kwestia bardzo subiektywna). To nie są urządzenia z setkami „wihajstrów”, które są obecne głównie po to, żeby były. To starannie zaprojektowane smartfony, które może nie zadziwią klienta tabelką z megahercami, ale za to są opracowane tak, by po prostu, dobrze im służyć. Mam nadzieję, że Microsoft, który przejmuje dział mobilny Nokii, będzie wychodził z podobnego założenia…

Maciek Gajewski jest dziennikarzem, współprowadzi dział aktualności na Chip.pl, gdzie również prowadzi swojego autorskiego bloga.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA