REKLAMA

Gry na urządzeniach mobilnych nie mają sensu

Od wielu lat nie mogę się już nazwać graczem. Nie gram, nie czekam na żadne nowe tytuły, nie mam konsoli, a w notebooku mam kartę graficzną, która pozwoli na uruchomienie tylko starszych tytułów. Jednak obserwuję z boku i widzę, że umiera pewien gatunek gier. W zasadzie nie umiera, a ewoluuje, i to w dziwnym kierunku.

Gry na urządzeniach mobilnych nie mają sensu
REKLAMA

Trend odchodzenia w grach od komputerów i przenoszenie głównego ciężaru na konsole oraz urządzenia mobilne widać już od dawna. Konsole pozwalają na lepszą kontrolę rynku i ze względu na konkretną specyfikację ułatwiają dopracowywanie gier. Urządzenia mobilne za to stały się tak powszechne i - co ważne - mocne sprzętowo, że pojawiają się na nie gry, które kilka lat temu zachwycałyby wszystkich graczy grafiką i dopracowaniem. Dlatego na smartfonach i tabletach dostępne są przerobione “dorosłe” gry, czasem wręcz zachwycające.

REKLAMA

Osobiście jednak przyznaję, że żadne z tych gier mnie nie kuszą. Najpierw myślałam, że to kwestia słabego smartfona. Gdy kupiłam Galaxy Nexua i zainstalowałam sporo gier, również tych potężnych i chwalonych, okazało się, że to nie to i wciąż nie gram, prócz okazjonalnego zagrania w świetnego Survivalcrafta. Potem pomyślałam, że może Nexus 7 coś zmieni - w końcu to 7 cali i Tegra 3, no i wszyscy chwalą sobie granie na tabletach.

Błyskawicznie okazało się jednak, że tak, spośród dziesiątek wypróbowanych i zainstalowanych gier tylko kilka wciągnęło mnie na tyle, by poświęcić im więcej, niż kilkanaście minut, a nieliczne 2-3 pozycje pochłonęly na dłużej. Jednak też nie na tyle, by maniakalnie grać do świtu by kolejnego dnia, czując się i wygladając jak zombie, grać dalej w każdej wolnej chwili.

Próbowałam wszystkiego, chciałam poczuć tę magię grania na tablecie, sprawdziłam praktycznie wszystkie gatunki, ale rozczarowały mnie nawet “tycoony”. Te, które zazwyczaj potrafią wciągnąć mnie na długie godziny. Proste, bardzej skomplikowane, po nawet zaawansowane symulacje “czegoś” - tycoony to gry, które nawet jeśli słabe, to i tak mnie fascynowały.

Jednak granie mobilne niesie ze sobą ogromne problemy. Owe tycoony, które na PC są zazwyczaj dosyć rozbudowane i mają mnóstwo opcji, na urządzeniach mobilnych uprościły się tak, że poziomem równają do gier dla dzieci. Postaw trzy mebelki, wykonuj jakieś 5 bezsensownych czynności, a potem zbieraj “plony” dotykając ekranu jak głupi. Najlepiej jeszcze w najciekawszym momencie, gdy już się wciągniesz w grę, zapłać za dodatkowe bonusy - freemium!

Zresztą nie ma co się dziwić. Ekran dotykowy nie nadaje się do grania w bardziej rozbudowane i o skomplikowanym interfejsie gry. Konsole też mają ten problem: fani strategii wiedzą, że w pewnych sytuacjach nic nie zastąpi precyzyjnej myszki i klawiatury.

Jak bardzo ekrany dotykowe nie nadają się do poważnej gdy przekonałam się ostatnio, gdy Rockstar w końcu wypuścił na Androida długo wyczekiwane przeze mnie GTA: Vice City. Mimo, że grałam wcześniej i w FPSy i w np. samochodówki na Nexusie 7, w Vice City nie potrafię. W najgłupszym momencie przesunę niechcący palca nie na ten pedał, to mi się palec omsknie, bo nie czuć fizycznej faktury i gra staje się irytująca. No, ale urządzenia mobilne to podobno przyszłość grania. Śmiem twierdzić, że gdyby granie rozwijało się od początku na urządzeniach mobilnych, to nigdy nie powstałyby najlepsze gry w historii.

Wracając jednak do tycoonów. Po latach bezowocnego poszukiwania gry, która wciągnie mnie w granie na ekranie dotykowym, znalazłam. Znalazłam grę, która towarzyszyła mi na Nexusie 7 w każdej wolnej chwili świąt, przez którą wczoraj nie spałam do prawie 4 nad ranem i w którą gram nawet teraz, siedząc w pociągu. Znalazłam grę, która upewnia mnie, że ekran dotykowy do wielu rzeczy się po prostu nie nadaje, a nawet że przez niego moje ulubione gatunki gier schodzą z mainstreamu na margines gier - gier na PC. Znalazłam Transport Tycoon:)

Tycoon Transport

Znaczy Open Transport Tycoon Deluxe mignął mi już nieraz w Play, jednak zawsze stwierdzałam, że nie będę w niego grać na Androidzie, poszukam czegoś dostosowanego do urządzenia. Teraz jednak wiedziałam, że nic mnie nie zaspokoi, bo.... to po prostu nie jest urządzenie do gry. W OTTD gra się na Nexusie 7 tragicznie, trzeba kombinować, a mimo to gra i tak wciąga i sprawia ogromną frajdę.

REKLAMA

I myślę sobie, że do dlatego, że nie jest uproszczona. Nie ma tu “postaw budynek, tapnij żeby zebrać plon z farmy, zapłać nam za eursuperhiperpumeksy”, nie ma kombinowania z 3D (piksele, witajcie), a jest gra i myślenie.

To ironiczne, że jedyna gra, która wciągnęła mnie na urządzeniu mobilnym pochodzi z 1994 r., czyli czasów, gdy o smartfonie w kieszeni niewielu śniło. I wiem, że nie jestem odosobniona w tym rozczarowaniu grami i kierunkiem, w który podążają.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA