Bez e-maili jak bez ręki
Bez jakiej usługi lub serwisu internetowego nie wyobrażacie sobie obecnego internetu? Duża część osób, o ile nie większość, odpowiedziałaby zapewne „bez Facebooka”. Jednak przebywając w miejscach, w których szerokopasmowy internet jest dobrem tak rzadkim jak złoto lub inne cenne kruszywa, stary poczciwy e-mail okazuje się narzędziem, które może w wielu przypadkach zapewnić dostęp do „cyber świata”. Wiele już razy podróżując moja koleżanka oraz koledzy z redakcji przekonywali się, że to właśnie poczta elektroniczna jest jedną z ostatnich desek ratunku.
Jak także przekonałem się na własnej skórze. E-mail to narzędzie zapewniające zarówno napływ do nas informacji ze świata, jak i pozwalające komunikować się z prawie każdą osobą korzystającą z internetu. Dlatego też dziwią mnie trochę coraz częściej spotykane opinie wśród znajomych jakoby korzystali z elektronicznej skrzynki pocztowej raz na miesiąc albo i rzadziej. Dla mnie, jako posiadacza telefonu z Androidem, gdzie poczta e-mail jest jedną z usług znajdujących się w centrum tego systemu jest to czymś niezrozumiałym.
Przy tej okazji uważam, że warto przyjrzeć się kilku danym na temat tejże usługi. W zeszłym roku populacja mieszkańców naszej planety przekroczyła 7 miliardów. Szacuje się, że w 2011 roku istniało aż 3,1 miliarda kont e-mailowych. Jak spekuluje m.in. The Radicati Group, w przyszłym roku dziennie będziemy wysyłać 507 milionów elektronicznych listów. Ciekawe jak wiele z nich będzie automatycznie rozsyłanym spamem.
Średnio pracownik korporacji dziennie otrzymuje oraz wysyła 112 e-maili. Czy to dużo? Zdecydowanie tak. Dla mnie otrzymanie 15 wiadomości e-mail dziennie jest już dosyć sporą liczbą (nie licząc oczywiście mailingu pochodzącego z portali, usług itd.). Według danych pochodzących z 2010, a opublikowanych przez Harris Interactive, prawie wszyscy badani za graniczną liczbę listów elektronicznych w ciągu dnia, po której przekroczeniu zaczynają odczuwać stres uznają 50 e-maili. Muszę przyznać, że całkiem spora liczba. Przerobienie, że tak brzydko powiem 112 e-maili podczas pracy nie jest zapewne zbytnio przyjemną czynnością, przynajmniej dla mnie jako osoby lubiącej pracować w grupie nad danymi projektami.
Dwa lata temu, jak wynika z poniższej infografik, duża część z nas była, o ile nie jest nadal, uzależniona od poczty elektronicznej, bo jak nazwać osoby sprawdzające swoją skrzynkę pocztową podczas pogrzebu, ślubu lub do czego w 2010 przyznawał się niemal każdy badany – firmową pocztę w nocy?
Pierwszy e-mail został wysłany w 1971 roku. Obecnie myśląc e-mail, ciężko nie pomyśleć automatycznie o spamie trafiającym na nasze skrzynki pocztowe. Nie ma co się temu dziwić, gdy szacuje się, że aż 71% poczty elektronicznej to nic nie wnosząca korespondencja wysyłana wbrew naszej woli.
Jednakże mi osobiście trudno wyobrazić sobie dzień bez korzystania z poczty elektronicznej..., a pusta skrzynka wiadomości odebranych przyprawia mnie o lekki niepokój. Czy to już uzależnienie? Mam nadzieje, że nie. Bez Facebooka można się obyć, nie każdy z niego korzysta, natomiast bez e-maila jak bez ręki..., posiada go każdy. Niemal każdy. Dlatego jestem spokojny o istnienie poczty e-mail. Facebook oraz komunikacja za jego pośrednictwem może się okazać chwilową modą, poczta elektroniczna taką nie jest.
źródło infografiki: mashable.com