REKLAMA

Chciałam tylko na szybko sprawdzić oferty na stronach operatorów...

28.02.2012 20.35
Chciałam tylko na szybko sprawdzić oferty na stronach operatorów…
REKLAMA
REKLAMA

Kończy mi się umowa na abonament telefoniczny i internet bezprzewodowy. W zasadzie jeśli chcę zmienić ją na cos innego lub zrezygnować powinnam już niedługo złożyć wypowiedzenie. Postanowiłam więc przejrzeć oferty operatorów, a że mamy XXI wiek, to zrobić to oczywiście przez internet. Mam już pewne spostrzeżenie: polscy operatorzy postawili sobie chyba za cel stworzenie stron internetowych, na których nie można znaleźć żadnej konkretnej informacji, a w szczególności dla osoby, która wie mniej więcej, czego szuka. Strony naszych “opów” to jakiś żart, a umieszczanie ważnych informacji w najmniej widocznych miejscach idzie im tak dobrze, że przydałaby się jakaś nagroda dla uhonorowania tych umiejętności.

Jedynie strona Play prezentuje się na dosyć stetycznie i pokazuje to, co mogłoby zainteresować potencjalnego klienta.. W kategorii “najgorsze pierwsze wrażenie po wejściu na stronę główną” nagrodę powinien dostać Plus. Albo Orange. Nie wiem, bo Plus poraża brzydotą i brakiem przejrzystości, za to Orange tym, że na głównej ma Pudziana wespół z mnóstwem dziwnych informacji i zakładek, ale nie z ofertami dla klientów. T-Mobile nie wypada tak źle.

Wiem, czego chcę – przejrzałam mniej więcej ceny smartfonów na wszystkich czterech stronach i stwierdziłam, że nie opłaca mi się podpisywać umowy z urządzeniem. Złote czasy subsydiowania się skończyły, a praktycznie u wszystkich operatorów w średnich i niższych ofertach smartfony i telefony można znaleźć w zadziwiających cenach, które są czasem wyższe, niż rynkowe. Postanowiłam, że jeśli kolejny abonament, to bez telefonu.

Gorąca nowość na pierwszej stronie - iPhone 3G!

Zresztą przeglądanie modeli smartfonów też nie odbywa się bez bólu – na jednej stronie nie da się wybrać wysokości abonamentu, na drugiej resetuje się ona co chwilę, na trzeciej najpierw trzeba wybrać konkretną ofertę, by dowiedzieć się nawet orientacyjnie jakie są ceny a na czwartej można wybrać wysokość, ale nie wiadomo, jakiej oferty.

Samo porównywanie ofert i tego, co zawierają też jest bolesne. Tak, naprawdę dużo mówią mi nazwy zwierzątek i od razu wiem, że wodny ssak nastawiony jest na rozmowy a kotowaty na internet w telefonie. Tak, logiczne, że po wyświetleniu zakładki “Oferta indywidualna=> abonament” i kliknięciu “z pakietami minut” dostaję tabelkę rodem z lat 90. Nie przeszkadza mi to, że muszę kliknąć 7 razy po wejściu w “Oferty” by wyświetlić jakieś konkrety – w końcu jest atrakcyjnie wizualnie!

I tak, wszyscy kochamy dziwne nazwy, które nie mówią nic o ofercie. Dodają one smaczku poszukiwaniom wymarzonego abonamentu!

Jeśli chodzi o interesujące mnie informacje o ofercie bez telefonu, to tylko na dwóch z 4 stron znalazłam taką konkretną podkategorię. Na trzeciej jest, ale ukryta pod dziwnymi nazwami i tabelkami, a na czwartej się nie dogrzebałam – pomogła dopiero wyszukiwarka. Dowiedziałam się też, że: “Minuty na stacjonarne – 250 MB”. Nie zdarzyło mi się nigdy jeszcze wydzwonić 250 MB na numery stacjonarne.

Plus 8 GB pamięci i plus 1800 złotych to stracenia.

Mówiąc jednym słowem: tragedia. A ja mam jeszcze internet… i też chciałabym ewentualnie nową ofertę i znów bez urządzenia! Czuję się winna, że sprawiam takie kłopoty. Powinnam chcieć internet z tabletem za 1500 zł w umowie za 200 zł na 36 miesięcy. Wtedy wszystko byłoby ok. Ja jednak jak szalona poszukiwałam danych ofert bez urządzeń. Znalazłam na entej podstronie, ale nie ofertę, tylko link do pliku PDF z regulaminem oferty, w którym gdzieśtam są konkrety. Na inne stronie nie znalazłam – biorę z modemem, z tabletem, z notebookiem albo spadam na drzewo! Przynajmniej tak to wygląda. Na kolejnej internet nie dorobił się własnej zakładki a jedynie małego przycisku pod wielkimi zajawkami ofert voice. Na ostatniej w końcu wszystko wszystko niemal przyzwoicie.

Prosta grafika i prosta oferta przepisem na sukces?

Prawdę mówiąc poszukiwania tego wszystkiego na nielogicznych i skonstruowanych tak, by nie informować stronach zniechęciło mnie do wszystkiego. Okazało się, że oferta internetu bezprzewodowego sprzed dwóch lat którą posiadam jest lepsza, niż wszystkie dzisiejsze, a żeby dostać tyle minut, ile posiadam, w niektórych sieciach musiałabym zapłacić nawet więcej, niż teraz. Zresztą nie wiem – naklikałam się za trzech i do końca nie jestem pewna, czy doklikałam się właściwie.

Może więc prepaid…?

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA