Najwięcej na premierze iOS 5 zyskał… Twitter
Smartfony przynajmniej częściowo pozwoliły nam odejść od biurek i zabrać ze sobą internet tam, gdzie tylko postanowimy się wybrać. Aby łatwiej nam było poruszać się w jego gąszczu, postanowiono dostarczyć nam niezliczone ilości programów, mających ułatwić nam pobieranie i przeglądanie oczekiwanych przez nas treści. Jednak nawet mając praktycznie cały świat w kieszeni i dostęp do setek tysięcy przeróżnych aplikacji, najczęściej korzystamy z tych… fabrycznie zainstalowanych na naszym telefonie . Tym razem fakt ten potwierdził po raz kolejny najpopularniejszy portal mikroblogowy na świecie – Twitter.
Podczas Web 2.0 Summit, CEO Twittera – Dick Costolo, potwierdził to, co było dość łatwe do przewidzenia. Po niedawnej premierze iOS 5 dla większości mobilnych urządzeń produkowanych przez Apple, i tak już całkiem przyzwoita ilość nowych osób zaczynających swoją przygodę z Twitterem zwiększyła się w ostatnim okresie aż trzykrotnie.
Oczywiście Twitter był już wcześniej dostępny na iOS w formie oficjalnej aplikacji i praktycznie nic się od tego czasu nie zmieniło pod względem funkcjonalności, z wyjątkiem możliwości wysyłania tweetów z przeglądarki i galerii (co już i tak od dłuższego czasu miały praktycznie wszystkie pozostałe platformy). Prawdopodobnie taki dodatek kilku rozwiązań nie zachęcił raczej kolejnych osób do założenia konta w nowym serwisie. Od tego wydania stał się jednak w dużej mierze elementem systemu, na który niesamowicie łatwo trafić chociażby przeglądając nowości w opcjach urządzenia po pierwszym uruchomieniu. Nie musimy dokładnie wiedzieć czym jest Twitter – ikona umieszczona sprytnie pomiędzy konfiguracją poczty i ustawień telefonu, aż prosi się o kliknięcie. Nawet jeśli nie mamy ani aplikacji, ani konta na Twitterze, wszystko możemy uzupełnić w zaledwie kilka minut i co najważniejsze, nie opuszczając przy tym „natywnego” interfejsu iOS. Aż kusi, aby przynajmniej z ciekawości przetestować kolejną funkcje systemu, która przecież z jakiegoś powodu musiała się w nim znaleźć.
Czy jeśli nie mielibyśmy pojęcia do czego służy Twitter, zdecydowalibyśmy się na jego wyszukanie w sklepie z aplikacjami, instalację i konfigurację w „obcym” interfejsie? Raczej nie – ktoś musiałby nam powiedzieć, że warto się tam zarejestrować i korzystać. Ponad trzykrotny wzrost zainteresowania powiązany z premierą iOS 5 świadczy jednak o tym, że najlepiej, aby zrobił to producent telefonu. Twitter w tym przypadku dokonał zdecydowanie jednego z najlepszych ruchów, umożliwiając Apple tego typu integrację i prawdopodobnie zyskując na tym o wiele więcej niż sam producent iOS.
Niezależnie od tego, z której strony będziemy przyglądać się fenomenowi portali społecznościowych ostatnich lat, bez wątpienia ogromny udział w ich sukcesie ma wspomniane wcześniej „wyniesienie” internetu z domów, pracy, etc i umieszczenie go w naszych kieszeniach, co (po raz kolejny) potwierdzają udostępniane okresowo statystyki. Spośród około 800 mln użytkowników Facebooka, comiesięcznie ponad 350 mln osób, korzysta z niego za pomocą urządzeń mobilnych. Nic więc dziwnego, że podczas ostatniej konferencji przy zapowiedziach kolejnych zmian i udogodnień w serwisie, najczęściej dodawano informację na temat dostępności nowej funkcji również na telefonach komórkowych czy smartfonach.
Jeszcze silniejsze powiązania z „kieszonkowymi komputerami” wykazuje właśnie Twitter, dla którego aż 43% ruchu generowanego jest z tego typu urządzeń (możliwe, że od premiery iOS 5 będzie go jeszcze więcej). Walka o „dostęp mobilny” jest w dzisiejszych czasach jeszcze ważniejsza, głównie ze względu na fakt, że od pewnego czasu (przynajmniej w USA), użytkownicy więcej czasu poświęcają już na przeglądanie internetu ze swoich telefonów, a najwięcej tego czasu poświęcają na… korzystanie z portali społecznościowych. Również i aplikacje z tych kategorii zajmują czołowe miejsca we wszystkich sklepach internetowych (po grach i aplikacjach pogodowych).
Twitter wie, że zostaje powoli coraz wyraźniej w tyle za wciąż dynamicznie rozwijającym się Facebookiem, który niezależnie od mobilnej platformy zawsze zajmuje on pierwsze miejsce pod względem popularności. Dlatego też nie miał wyboru – musiał skorzystać z szansy danej mu przez Apple i wstępne wyniki wskazują na to, że był to przysłowiowy strzał w dziesiątkę.
Źródło grafiki: hubspot