iPada 2 w Polsce nie kupisz
iPad 2 - rewolucja w ewolucji. Tablet oczekiwany niczym? (a nie napiszę niczym kto - lub co - bo się boję) przez wydawców tradycyjnych mediów, przez rzesze napalonych użytkowników: fanbojów, fanów, mniejszych fanów - takich, którzy urządzenia Apple'a kupują od pozbawionej wszelkich niemowlęcych problemów wersji numer 2 i przypadkowych ludzi, którzy w telewizorze zobaczyli, że debiutuje coś gigantycznie ważnego. Idą do sklepu. Chcą kupić. Nie ma. Nie wiadomo kiedy będzie. Rewolucyjnego pokrowca Smart Cover w czerwieni też nie ma. I nie będzie. U nas nie będzie.
Zagaduje mnie na Skypie dobry kolega i jednocześnie szef małej, ale prężnej firmy. Ze Śląska (napisałbym, że z Niemiec, ale się boję): - Opisałbyś jak to w Polsce można kupić iPada 2. Od premiery próbuję. W Polsce było max 1000 sztuk na start i od 2 tygodni mówią, że za chwilę będzie dostawa. A nie ma i nie wiadomo kiedy będzie. Może w tym tygodniu coś doślą, ale nie wiadomo co - jakie modele i kiedy. Totalna porażka.
- Ale to nic nowego. Zawsze tak jest - odpowiadam rozbawiony (bo sam nie zamierzam na razie kupować iPada 2, więc rozbawionym).
- Weź przestań - mówi zniecierpliwiony kolega. Cortland miał 3 sztuki w dniu premiery, a Media Markt po 5 - 6 na sklep. Szukam od premiery: w Katowicach było 7 iPadów, w Zabrzu - 5, w Saturnie Katowice - 6, a w Rybniku ani jednego.
- Ha ha ha - śmieję się, ale pod wrażeniem jestem "riserczu" jaki kolega poczynił.
- W piątek była kartka, że dojadą w sobotę. I? tak do poniedziałku ta kartka stała. A w iSpocie to się chyba też już wkurzyli na telefony bo dali takie coś na stronie:
- No normalnie tragedia - rzuca naprawdę zniecierpliwiony kolega. I zanim zdążę cokolwiek odpowiedzieć dodaje: - I nie ma czerwonego Smart Covera.
- Jak to nie ma czerwonego? - pytam.
- No nie ma. Patrz tutaj - skóra czerwona jest na stronach Apple'a. U nas nie. Nawet na obrazkach - i się rozłącza.
Odpalam maila. Pisze do mnie dobry kolega i jednocześnie szef dużej firmy. Z Warszawy pisze:
Czy nie sądzisz, że polityka Appla, polegająca na szeroko zakrojonej kampanii promocyjnej iPada2 połączonej z odwrotnie proporcjonalną podażą powoduje w Polsce raczej zniechęcenie się do tego produktu? Jeśli konsument idzie do sklepu i dostaje odpowiedź, że produkt, który chce kupić, to był przez chwilę w piątek, a kiedy będą kolejne egzemplarze to nie wiadomo, w obecnych czasach interpretuje to jednoznacznie - firma Cię robi w konia, poszukaj innego produktu.
Wysilam się na błyskotliwą odpowiedź: Pamiętajmy jedno - w Polsce Apple'a nie ma... Jest oficjalny reseller (iSource), który sam tu sobie dłubie nie bardzo umiejąc poradzić sobie zarówno z trudnym dla wszystkich i wszystkiego Apple'em, jak i pozycją monopolisty w Polsce, którego nikt nie lubi: konsumenci końcowi, jak i partnerzy handlowi, daje ciała w polityce komunikacyjnej.
Natomiast prawda jest też taka, że wszędzie na świecie są braki w podaży iPada 2. I tu też widzę dwa aspekty. Ten pierwszy jest taki, że na braku powszechnej dostępności produktów Apple też buduje rodzaj "respektu". Kupno produktu Apple'a ma być wydarzeniem samym w sobie, osiągnięciem... Z drugiej strony oni po prostu nie są w stanie wyprodukować więcej naraz. To śmieszne, ale najwyżej wyceniania dziś technologiczna spółka świata jest tak naprawdę dość małym organizmem jeśli chodzi o ekosystem produkcyjny.
Kolega sprowadza mnie na ziemię niezwykle celnie odpowiadając: Apropos Appla, to kupno ich produktu jest dla mnie takim samym wydarzeniem co kupno notebooka Lenovo, a iPada nie uważam, że produkt wygodny, ale chcę go dla dziecka. Akt kupna traktuję zwyczajnie - chcę iść do sklepu lub zamówić przez internet i dostać to co wydaje mi się w danej chwili potrzebne.