Newsweek: Bitwa tabletów
W wydaniu nr 10/11 tygodnika ?Newsweek Polska? opublikowano mój tekst pt. ?Bitwa tabletów?. Oto jego treść.
Wychudzony, ale z tym samym błyskiem w oku co zawsze. W ubiegłą środę na konferencji w San Francisco Steve Jobs, mimo że przebywa na bezterminowym zwolnieniu lekarskim, osobiście zaprezentował iPada 2 -- nową wersję tabletu Apple'a, który w 2010 r. poruszył świat. To znak, jak ważny to produkt dla Apple'a, który chce obronić pozycję numer jeden na nowym, dynamicznym rynku. 11 marca w Stanach Zjednoczonych i już dwa tygodnie później 25 marca w Polsce, iPad 2 będzie dostępny dla konsumentów. Ale konkurencyjne produkty zapowiadają już bez mała wszyscy producenci elektroniki użytkowej. Rozpoczęła się światowa wojna na tablety.
Scenariusz jest zawsze taki sam - Apple pokazuje przełomowy według siebie produkt, w którego powodzenie rynkowe wierzy garstka wielbicieli firmy, a specjaliści wieszczą spektakularną porażkę. Po czym w pierwszym roku dostępności na rynku produkt Apple'a sprzedaje się w milionach egzemplarzy, media prześcigają się w wychwalaniu geniuszu Steve'a Jobsa, a konkurencja bije się o to, kto przygotuje pierwszą udaną podróbkę. Tak było w 2001 r. z iPodem, w 2007 r. kiedy debiutował iPhone, oraz rok temu, kiedy Jobs pokazywał pierwszą wersję iPada.
W ciągu 9 miesięcy - od kwietnia do grudnia 2010 r. - Apple sprzedał 15 milionów iPadów za 9,5 miliarda dolarów zdobywając 90 procent rynku tabletów. Przez długie miesiące produkt Apple'a nie miał żadnej konkurencji na światowym rynku, bo producenci elektroniki najpierw nie wierzyli w potencjał tabletów, a następnie - gdy zrozumieli swój błąd - nie byli w stanie szybko wypuścić na rynek własnych produktów. W końcu we wrześniu 2010 r. pojawił się Samsung Galaxy Tab, ale mimo ogromnych pieniędzy przeznaczonych na promocję, udało się wprowadzić do kanałów sprzedaży zaledwie 2 mln urządzeń. Ile z nich finalnie znalazło się w rękach konsumentów - nie wiadomo.
Od 17 lutego 2011 r. na rynku amerykańskim dostępna jest także Motorola Xoom - pierwszy tablet oparty na nowej wersji systemu operacyjnego Google Android, napisanej specjalnie pod tablety. Zbiera dobre recenzje, ale brak mu najważniejszego - ekosystemu usług i aplikacji, które czynią tablet czymś więcej niż tylko modnym gadżetem. Xoom jest także droższy o 200 dol. (799 do 499 dol.) od iPada i nie wiadomo, kiedy zadebiutuje poza Stanami Zjednoczonymi.
Zaś iPad 2 jest dokładnie taki, jak się spodziewano - cieńszy, lżejszy, z mocniejszym i szybszym procesorem oraz dwiema kamerkami do prowadzenia rozmów wideo. Apple kusi kolejnych konsumentów do jego zakupu tym, że dzięki nowym aplikacjom iPad staje się coraz bardziej produktywnym narzędziem mogącym zastąpić komputer PC. W końcu zdecydowana większość osób korzystających z komputerów używa ich do surfowania w sieci, oglądania wideo, komunikacji z innymi użytkownikami oraz zarządzania domowymi mediami: zdjęciami, muzyką czy plikami wideo - a do tego iPad znakomicie się nadaje. W nowym produkcie Apple'a jest więc szybsza przeglądarka internetowa, możliwość zaawansowanej obróbki wideo, a nawet amatorskie studio muzyczne. Dodajmy do tego 65 tys. aplikacji w dedykowanym iPadowi sklepie App Store i tablet Apple'a można nazwać pełnoprawnym urządzeniem komputerowym. - Produkty ery post-PC muszą być bardziej intuicyjne, łatwiejsze w użyciu niż PC - dowodził Steve Jobs na środowej konferencji.
Era post-PC to wyrażenie, którym coraz częściej określa się aktualną sytuację na rynku. Sprzedaż komputerów osobistych od kilku lat stoi w miejscu, gdyż w ich miejsce konsumenci wybierają smartfony, zaawansowane odtwarzacze multimedialne, e-czytniki oraz od zeszłego roku tablety. Jak przewiduje w rozmowie z "Newsweekiem" niezależny analityk rynku mobilnych urządzeń Horace Dediu - sprzedaż tabletów będzie rosnąć o ponad 100 procent rocznie przez co najmniej trzy następne lata. To oznacza, że już w 2013 r. ich sprzedaż dogoni sprzedaż komputerów PC, tak jak już w czwartym kwartale 2010 r. uczyniła sprzedaż smartfonów. Bank JP Morgan wycenia rynek tabletów na 35 mld dol. w 2013 r., a rok później na ponad 50 mld dol. Jest o co się bić.