Skandal w Niepołomicach w Makiem mini w tle
Wszystkie dzisiejsze wydania lokalne dziennika "Polska" krzyczą: Przetarg na komputery pełen kontrowersji!. Chodzi o przetarg na komputery w programie e-Inclusion, z którego korzystają ludzie o niskich zarobkach.
W "Polsce" czytamy: Ledwo przetarg na sto komputerów dla Niepołomic został ogłoszony, a już budzi kontrowersje. Fundacja Wolnego i Otwartego Oprogramowania zarzuciła gminie łamanie prawa, a fachowcy twierdzą, że to marnowanie pieniędzy. Gmina chce bowiem kupić drogie Macintoshe za niemal 4 tys. zł jeden. Tymczasem podobnej jakości pecety można nabyć za 2 tys. Skąd wiemy jakie komputery wybrała gmina, skoro przetarg nie został rozstrzygnięty? Bo tylko Macintoshe firmy Apple odpowiadają specyfikacji przetargowej. Model, którego parametry dokładnie odpowiadają wymogom przetargu, to Macintosh mini, który bez ekranu kosztuje ok. 3,4 tyś. złotych (z ekranem niemal 4 tys. zł). Blaszak o podobnych parametrach - około 2 tyś. zł.
I tak dalej?, w skrócie: fundacja atakuje, gmina się broni używając m.in. argumentu o braku wirusów na Mac OS X.
Wg nas argument cenowy, który fundacja uznała za najważniejszy odpada - nie ma takiej ceny, której nie warto zapłacić za przyjemność obcowania z Mac OS X? Szczególnie miłe, że gmina Makami chce walczyć z cyfrowym wykluczeniem? Trzeba tylko pamiętać o tym, że "once you go Mac, you 'll never go back". Może się więc zdarzyć, że po Maku mini trzeba będzie fundować beneficjentom programu e-Inclusion MacBooki Pro i7?
(tu cały tekst z "Polski", gdyby ktoś miał ochotę?)