2010 r. ma być rokiem tabletów, więc raczej nie może dziwić fakt, że pojawiać się będzie coraz więcej informacji na ich temat. Tyle, że cokolwiek nowego pojawi się na rynku, to nieodzownie będzie porównywane do iPada. I jak tu zresztą nie porównywać do iPada to, co pokazał dzisiaj Google.
Jeśli komuś wydaje się, że Apple popełniło strategiczne błędy w zamieszaniu z Flashem na iPadzie, to z pewnością sam jest w błędzie. To klasyczna rozgrywka PR Apple’a mając na celu osłabienie niewygodnego partnera i promocja własnego formatu.
iPad sygnalizuje najważniejszą decyzję Apple'a od 2006 roku
Samo w sobie ogłoszenie iPada było zapewne najważniejszym wydarzeniem 2010 r. dla Apple’a, ale wraz z nim przyszła zmiana, której skutki odczują nie tylko akcjonariusze, licząc na duże wzrosty dochodowości firmy, ale także kontrahenci, którzy stracili ważne kontrakty. O jaką zmianę chodzi? O nowy procesor A4, który Apple zaimplementował w iPadzie.
W ostatnich latach Steve Jobs niezwykle rzadko rozmawiał bezpośrednio z mediami, więc to wydarzenie sporej rangi, choć nieoficjalne. Walt Mossberg miał okazję porozmawiać przez chwilę z Jobsem po środowej konferencji, a jego koleżanka z WSJ – Kara Swisher – nagrała tę rozmowę na kamerę.
Jestem typowym „wczesnym nabywcą” (z ang. early adopter), konsumentem, który szybko akceptuje nowinki rynkowe, myśląc o ich zakupie. Według marketingowej segmentacji rynku, takich jak ja jest ok. 15%. Zdecydowana większość konsumentów stanowi tzw. „wczesną większość” (35%) lub „późną większość” (35%). Zapewne właśnie ze względu na istnienie tego naturalnego podziału, wczesny odbiór nowego produktu Apple’a jest? dość krytyczny.
Wielu komentatorów ma żal do Apple’a, że przemilczał wczoraj wszystkie produkty i usługi oprócz jednego – iPada. Można to tłumaczyć podręcznikiem public relations, że mając medialną bombę nie należy jej rozbrajać krótszymi lontami. Można jednak także tłumaczyć to tym, że Apple po prostu nie jest już firmą produkująca komputery?
Uwielbiam blogi. Uwielbiam dobre blogi, bo uwielbiam czytać wnikliwe, mądre i przemyślane wypowiedzi mądrych ludzi. Jeszcze jak potrafią dobrze władać ojczystym językiem, to jestem szczęśliwy.
Wbrew pozorom, iPad nie jest łatwym słowem do wypowiedzenia przez Polaków. To dlatego, że – jeśli przyjąć standardy tzw. Received English (RP English) – w słowie tym użyta jest samogłoska, której próżno szukać w polskiej fonetyce. Z resztą sami anglojęzyczni użytkownicy będą mieć z tą nazwą problem?
Apple nie zawiódł – pokazał nowe urządzenie, które – tak jak wcześniej iPhone – nie ma swojego odpowiednika aktualnie na rynku. Czy jednak 27 stycznia 2010 r. dokonał się przełom, który zmieni sposób konsumpcji mediów tradycyjnych? Czy iPad zapoczątkuje nową kategorię produktu? Czy da kolejnego gigantycznego finansowego kopa Apple’owi? Dziś odpowiedzi jasnych nie ma.Jak poprzednio iPhone’a, iPada chciałoby się już dziś dotknąć, poużywać, posprawdzać wszystkie opcje, skonfrontować z oczekiwaniami. To dlatego, że nowy gadżet Apple’a nie ma swojego odpowiednika na rynku – jakkolwiek go oceniać, jest rewolucyjny w stosunku do wszystkiego, co aktualnie można znaleźć na półkach sklepowych. Można też śmiało założyć to, że do iPada będą teraz dostosowywać się inne konkurencyjne urządzenia. W ciągu najbliższego roku, dwóch Apple będzie miał bezsprzecznie kolosalną przewagę nad rynkiem, który po pierwsze znowu będzie potrzebował czasu, aby w pełni zrozumieć znaczenie i użyteczność iPada, a po drugie przygotować konkurencyjną odpowiedź, w której technologie zastosowane dziś przez Apple będą dopiero musiały być „zrozumiane” przez inżynierów pracujących dla rywali.