REKLAMA

Wideo dnia: Tak wygląda podróż w głąb Lodowca Zagłady. Naukowcy nie mają dobrych wieści

Lodowiec Zagłady to medialna nazwa nadana lodowcowi Thwaites, który stanowi część lądolodu Antarktydy Zachodniej. Nazwa ta ma zresztą swoje uzasadnienie. Zmiany klimatyczne oraz wzrost średnich temperatur powietrza, oraz wód na powierzchni Ziemi prowadzi do jego stopniowego rozpadu. Kiedy Thwaites oddzieli się od Antarktydy, a następnie roztopi, spowoduje wzrost poziomu mórz i oceanów o nawet 65 cm, a to już poważny problem.

18.02.2023 09.08
thwaites lodowiec
REKLAMA

Nic zatem dziwnego, że naukowcy bezustannie prowadzą badania oraz monitoring zmian zachodzących w lodowcu, zarówno na jego powierzchni, w jego wnętrzu, jak i pod nim.

REKLAMA

Cały lodowiec ma powierzchnię ponad 190 tys. km2, czyli porównywalną z połową Polski. Jego część znajdująca się nad wodą stopniowo topnieje, przyczyniając się do wzrostu poziomu mórz o 0,2 mm rocznie. Naukowcy wskazują jednak, że dużo poważniejsze procesy zachodzą pod lodowcem. Ciepłe prądy wodne płynące pod lodowcem prowadzą do szybkiej utraty masy lodowca, szczególnie wzdłuż jego pęknięć i uskoków. Dopiero teraz, dzięki podwodnym robotom, naukowcy z Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych bezpośrednio mogli zaobserwować procesy napędzające owe zmiany.

Czytaj więcej:

Na poniższym nagraniu możemy obserwować proces opuszczania robota Icefin do odwiertu o głębokości 600 metrów znajdującego się 2 kilometry od miejsca styku lodowca z oceanem. Musicie przyznać, że nagranie jest wprost hipnotyzujące.

Icefin pływający pod podstawą lodowca był w stanie zarejestrować zaskakująco wysokie tempo topnienia lodowca od spodu. Warto tutaj podkreślić, że proces ten zachodzi w jednych miejscach szybciej, niż w innych. Nie zmienia to faktu, że najszybciej dochodzi do niego tam, gdzie lodowiec jest najsłabszy, szybko osłabiając jego stabilność.

REKLAMA

Od lat dziewięćdziesiątych XX wieku, czoło lodowca cofnęło się już o 14 kilometrów. Pytanie o to, czy lodowiec stopnieje całkowicie w ciągu najbliższego stulecia wciąż pozostaje bez odpowiedzi. Jeżeli jednak tak się stanie, linie brzegowe na całym świecie się zmienią, a dzisiejsze metropolie nadmorskie pozostają jedynie na pocztówkach.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA