REKLAMA

Wkrótce lód morski w Arktyce zniknie całkowicie. Huragany i powodzie staną się normą

Obserwacje satelitarne wskazują, że osiemnastego września ilość lodu morskiego pływającego po wodach Arktyki osiągnęła poziom minimalny w tym roku. Wbrew pozorom to problem znacznie większej części Ziemi.

lod morski
REKLAMA

Owszem, możemy zakładać, że regularne zmniejszanie się ilości lodu wodnego pływającego latem po wodach Arktyki to problem przede wszystkim niedźwiedzi polarnych, które mają coraz większe problemy z poszukiwaniem pożywienia, ale także z miejscem do życia. W rzeczywistości jest to taki sam problem dla nas jak dla tych niedźwiedzi. Minimum w tym roku osiągnęło wartość 4,67 mln km kw. Dla porównania, średnie minimum dla lat 1981-2010 wynosiło 6,22 mln km kw. Mamy tutaj do czynienia ze spadkiem rzędu 25 procent.

REKLAMA

Dane te są dość precyzyjne, bowiem od 1978 r. Arktyka monitorowana jest bezustannie przez satelity obserwujące powierzchnię Ziemi z orbity. Nie ma zatem żadnej wątpliwości, że kierunek zmian jest bardzo wyraźny. Na przestrzeni tych 44 lat obserwacji, ostatnie szesnaście lat zajmuje pierwszych szesnaście miejsc w spisie roczników o najmniejszej pokrywie lodowej. Można zatem śmiało zakładać, że tendencja ta nie jest efektem przypadku, a zachodzącej w środowisku fundamentalnej zmiany. Prognozy także nie są optymistyczne. Wszystko bowiem wskazuje na to, że jeszcze przed 2040 rokiem możemy mieć do czynienia z pierwszym latem, w trakcie którego lód morski w Arktyce zniknie całkowicie.

Czytaj więcej:

Lód morski bardzo dobrze odbija światło słoneczne z powrotem w przestrzeń kosmiczną. Woda natomiast pochłania znacznie więcej ciepła, które wolniej oddaje. Im mniej lodu zatem pływa, tym wody Arktyki szybciej się ogrzewają i tym mniej lodu może powstawać lub utrzymywać się w okresie letnim. Proces ten zatem sam się napędza.

Lód w Arktyce vs. huragany w Ameryce

W najnowszym artykule naukowym opublikowanym w periodyku Nature Communications naukowcy wskazują, że utrata lodu morskiego będzie miała bezpośredni wpływ na El Niño. Jakby nie patrzeć im mniej lodu morskiego będzie pokrywało okolice bieguna, tym większy obszar oceanu będzie pokryty wodą o ponadprzeciętnie wysokiej temperaturze. To z kolei oznacza znacznie więcej potencjalnie niebezpiecznych zjawisk pogodowych przypisywanych El Niño, takich jak susze, powodzie czy huragany.

REKLAMA

O ile dotychczasowe umiarkowane zmiany ilości lodu morskiego rok do roku nie miały znaczącego wpływu na zjawiska związane z El Niño, to już całkowite znikanie lodu morskiego za kilka-kilkanaście lat może doprowadzić do wzrostu liczby niebezpiecznych zjawisk powodowych nawet o 35 procent.

Badania wskazują zatem na to, że wszystkie modele klimatu, które próbują prognozować zmiany, które będą zachodziły w atmosferze Ziemi muszą uwzględniać skutki zmniejszania się sezonowej pokrywy lodowej, bowiem będzie to czynnik istotnie wpływający na klimat i na częstotliwość występowania gwałtownych, makroskalowych zjawisk pogodowych. Zważając na to, że wielu naukowców przekonuje, że obecnie już przekroczyliśmy punkt graniczny, do którego mogliśmy jeszcze zatrzymać niekorzystne zmiany, a tym samym skazani jesteśmy na całkowite znikanie lodu morskiego w Arktyce za kilka dekad, uwzględnienie takich danych w modelach klimatycznych może nam pozwolić ustalić, czy inne punkty graniczne nie przesunęły się przypadkiem nieco bliżej. Może się bowiem okazać, że na ratowanie klimatu mamy w rzeczywistości mniej czasu niż nam się dotychczas wydawało.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA