REKLAMA

Odcięcie Rosji od globalnej sieci skończy się upadkiem państwa. Własny internet będzie kosztował miliardy

404 mln dolarów. Dziennie! Taki może być koszt pełnego odcięcia Rosji od internetu. Gdyby taki stan potrwał rok, oznaczałby utratę 10 proc. PKB.

10.03.2022 09.44
Odcięcie Rosji od globalnej sieci skończy się upadkiem całego państwa
REKLAMA

Na taki scenariusz Putin raczej się nie zdecyduje, ale i samo odpalenie RuNetu i zblokowanie kontaktów z globalną WWW będzie dla gospodarki Rosji potężnym ciosem.

Rosja blokuje kolejne zachodnie serwisy społecznościowe, ale również media. Na celownik Roskomnadzoru, czyli tamtejszego regulatora, trafił Facebook, YouTube oraz Twitter. Te działania wydają się być tylko początkiem poważniejszego planu Kremla. Planu skupionego wokół uruchomienia samodzielnego RuNet, czyli rosyjskiego suwerennego internetu i maksymalnego uniezależnienia się od zachodnich dostawców treści, usług chmurowych i przepływu danych.

Na ten scenariusz wskazują kolejni eksperci, szczególnie że sankcje Zachodu, a zwłaszcza Stanów Zjednoczonych, zaczynają coraz mocniej odcinać Rosję od globalnych kontaktów technologicznych. I to właśnie te represje mogą być dla Rosji szczególnie kosztowne jeżeli Moskwa zdecyduje się na drastyczne ograniczenie udziału w globalnej gospodarce internetowej.

Gdyby taka decyzja zapadła na najbardziej drastycznym poziomie, czyli oznaczałaby faktyczną blokadę całej sieci internet, to koszty dla Rosji byłyby niewyobrażalne. Firma Netblocks wylicza je na na niemal 404 mln dol. dziennie i 10 proc. PKB mniej w skali roku. To scenariusz równy upadłości rosyjskiej gospodarki.

Netblocks przygotował podobne wyliczenia także dla innych państw. Gdyby to Ukrainę spotkał pełny internetowy blackout, straty wyniosły by 64,8 mld dol. (15 proc. PKB rocznie). W przypadku Polski byłby to koszt 269 mln dolarów dziennie (ok 17 proc. PKB rocznie). Wyraźnie więc widać, że i Polska i Ukraina mają o wiele bardziej oparte na technologiach gospodarki niż Rosja.

REKLAMA

Wyliczenia te uwzględniają m.in. stopień rozwoju gospodarki cyfrowej oraz jej wpływ na inne sektory gospodarki. Koszty wynikają m.in. z niemożności świadczenia usług w internecie, tych wykorzystujących łączność online, czy utrudnionej komunikacji np. między producentami czy instytucjami finansowymi.

RuNet to plan szykowany przez Rosję od lat.

Co ważne powyższe wyliczenia nie uwzględniają utrzymania rosyjskiego „suwerennego internetu”, który Kreml rozwija od lat. Duma Państwowa ustawę o "suwerennym internecie" uchwaliła już w 2019 roku. Oficjalnie te przepisy mają na celu uniezależnienie rosyjskiego sieci od zachodniej infrastruktury i przeciwdziałanie ewentualnym atakom. W rzeczywistości -jak pisaliśmy w Spider'sWeb+ - dziś mogą stać się wygodnym rozwiązaniem dla Putina by wprowadzić jeszcze pełniejszą cenzurę dostępnych dla Rosjan treści.

Uruchomienie w Rosji „suwerennego internetu” ma na celu, poza wzmocnieniem cenzury, zachowanie możliwości świadczenia podstawowych usług nawet w przypadku, gdyby zostały podjęte próby odcięcia kraju od internetu jako element sankcji nałożonych na Rosję. Oznacza to również znaczne zmniejszenie kosztów towarzyszących takiej operacji, a część użytkowników mogłaby nie zauważyć różnicy. Jeśli system taki zostałby wprowadzony decyzją Kremla i gdyby zadziałał zgodnie z oczekiwaniami, byłby to pierwszy w historii przypadek skutecznego oddzielenia się kraju od globalnej sieci.

- pisze Ignacy Święcicki, kierownik zespołu gospodarki cyfrowej w Polskim Instytucie Ekonomicznym w najnowszej analizie.

Oczywiście nawet i nie całkowita blokada internetu, tylko pełzające oddzielanie się RuNetu od globalnej sieci będzie niezwykle kosztowne. Mimo to, ten scenariusz jest prawdopodobny. Także w ocenie globalnych firm technologicznych i kroków jakie właśnie podejmują. Twitter choćby, uruchomił możliwość korzystania ze swoich usług poprzez TOR.

RuNet jest rozwiązaniem, które zapewnia Rosji w miarę stabilne funkcjonowanie w świecie internetowym. Bo cały ruch w rosyjskim internecie zostałby przeniesiony „do wewnątrz”. W ten sposób władze
zapewniłyby dostęp do wszystkich rosyjskich stron bez konieczności przeprowadzania ruchu przez serwery znajdujące się poza granicami Federacji Rosyjskiej.

Jednocześnie cały ruch idący „na zewnątrz” ma przechodzić przez zgłoszone do organu nadzorczego i kontrolowane punkty wymiany. By taki scenariusz był możliwy, Rosja tworzy własny narodowy system nazw domenowych, autonomiczny wobec globalnego systemu DNS zarządzanego przez ICANN.

To, że ten model działa, wiemy od lata 2021 roku, gdy testowo RuNet odłączono od globalnej sieci. Ale czy ma faktycznie szansę zadziałać długoterminowo zależy w ogromnej mierze od tego jak bardzo zdeterminowany będzie Kreml.

Nie tylko Rosja eksperymentuje z internetowymi blackoutami.

Jak przypomina analiza PIE, "Odcięcie obywateli od internetu jest stosowane przez władze w wielu krajach świata, zarówno autorytarne, jak i również demokratyczne".

W skrajnych przypadkach zdarzały się ogólnokrajowe sieciowe blackouty, częściej jednak są to ograniczenia w dostępie od mediów społecznościowych lub wyłączenia na części terytorium. W 2021 r. największe koszty z powodu takich decyzji poniosła gospodarka Birmy (2,8 mld dol. kosztowały wyłączenia internetu lub mediów społecznościowych związane z przewrotem wojskowym), a w 2020 r. były to Indie. Tam również koszt blokowania internetu sięgnął 2,8 mld dol.

Całkowity koszt wyłączeń dostępu do internetu w 2021 r. (w mln dol)

Źródło: opracowanie własne PIE na bazie danych top10VPN.com

Za każdym razem były to decyzje polityczne. Choćby gdy w 2019 roku Iran odłączył się od globalnego internetu na tydzień. W ten sposób rząd walczył z wewnętrznymi niepokojami. Nigeria rok temu po protestach przeciwko agresji policji i zbanowaniu przez Twittera prezydenta tego kraju (miał nawoływać do przemocy), zdelegalizowała portal i dosłownie w 48 godzin wprowadziła nowe prawo dotyczące wolności internetu. Okazało się też, że już przed wybuchem tej sprawy współpracowała z Chinami nad budową własnej wersji cyfrowego Firewalla.

REKLAMA

Najgłośniejszy był jednak ostatnio blackout internetowy zgotowany przez Łukaszenkę podczas protestów, jakie wybuchły w Białorusi latem 2020 roku po kolejnych sfałszowanych wyborach.

Zdjęcie tytułowe: KonstantinZhuravlev/Shutterstock

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA