Łazik Perseverance ma gościa. Coś mu wlazło do buta
Kto nie zna tego uczucia, kiedy się gołą stopą stanie na klocek lego, albo gdy jakiś kamień wpadnie do buta i rani stopę od spodu niech podniesie rękę. Nie widzę ani jednej ręki. W takim razie doskonale wszyscy wiecie, w jakiej sytuacji znalazł się marsjański łazik Perseverance.
Sytuacja nie jest być może poważna, wszak koła łazika przystosowane są do jeżdżenia po terenie do tego nieprzystosowanym. Póki co Elon Musk nie rozpoczął jeszcze budowy marsjańskich autostrad, a i utartych szlaków czy wydeptanych dróg tam nie ma. Kto ląduje na Marsie, skazany jest na chodzenie po mniejszych i większych kamieniach i regolicie.
Kamień w kole łazika Perseverance
Najnowsze zdjęcia wykonane kamerami pokładowymi łazika Perseverance wskazują jednak, że w jednym z sześciu kół zadomowił się sporych rozmiarów kamień, który raczej nie powinien się tam znajdować. Dla zwizualizowania rozmiarów kamienia warto wspomnieć, że średnica łazikowego koła to 50 cm.
Kamień ewidentnie mocno się wczepił w koło łazika Perseverance, bowiem po raz pierwszy został dostrzeżony na zdjęciu wykonanym 6 lutego, tymczasem 25 lutego, a następnie 2 marca wciąż znajdował się w kole. Między tymi dwoma datami łazik bezustannie się przemieszczał. Nic więc dziwnego, że na późniejszym zdjęciu kamień jest już trochę ukruszony. Drobiny, które zostały odłupane od kamienia, znajdują się wewnątrz koła.
Mimo wszystko Perseverance wydaje się niewzruszony niespodziewanym gościem i nadal przemieszcza się po powierzchni Marsa w poszukiwaniu śladów dawnego lub obecnego życia na Czerwonej Planecie. Co do kamienia, trzeba po prostu poczekać, aż z czasem albo się rozsypie, albo z tego koła wypadnie. Taka sytuacja wskazuje na to, że faktycznie dobrze by było wysłać jakiegoś człowieka na Marsa, który podszedłby, wyciągnął kamień, wyrzucił gdzieś na bok i nie byłoby problemu.