Korea Północna macha szabelką. Bardzo dużą szabelką: wystrzeliła gigantyczny pocisk balistyczny
Kiedy cały świat swoją uwagę skupia na Ukrainie, Korea Północna postanowiła o sobie przypomnieć. "Hej, my też jesteśmy groźni" – chce pokazać Kim Jong Un. W czwartek przeprowadzono testy nuklearne, wystrzeliwując sporych rozmiarów pocisk balistyczny.
To nie tylko pierwszy test od 2017 roku, ale też najprawdopodobniej największy. Pocisk osiągnął wysokość ponad 6,2 tys. km, zanim wpadł do części Morza Wschodniego. Próba Hwasongpho-17 została oficjalnie potwierdzona przez koreańskie władze.
O samym pocisku wiadomo niewiele. Być może testowany był wcześniej, ale z niepowodzeniem, więc Korea Północna po prostu nie miała się czym chwalić.
Jako że Hwasongpho-17 jest następcą Hwasong-15, należy spodziewać się, że wystrzelone pociski byłyby teoretycznie w stanie dotrzeć do Stanów Zjednoczonych.
Testy nuklearne Korei Północnej już zostały potępione m.in. przez Stany Zjednoczone i Japonia
Korea Północna wstrzymała się z próbami nuklearnymi na skutek negocjacji z Donaldem Trumpem. Ale przyjaźń dwóch specyficznych głów państwa jak szybko się zaczęła, tak tak samo zakończyła - gdy Trump kończył urzędowanie, relacje znowu się pogorszyły. A przecież w 2018 doszło nawet do pierwszego w historii szczytu z udziałem przywódców Korei Północnej i USA.
Do spotkania mogło dojść, bo Kim Jong Un obiecywał całkowitą denuklearyzację Półwyspu Koreańskiego. Nic takiego się nie stało, a obecne relacje są bardziej niż napięte, bo Joe Biden woli prowadzić inną politykę wobec Korei Północnej niż jego poprzednik. Stąd też ponowne nuklearne próby reżimu Kim Jong Una, które - być może przez zwykły przypadek - zbiegły się z wizytą prezydenta Stanów Zjednoczonych w Polsce. Kiedy USA angażuje się w wojnę pomiędzy Ukrainą a Rosją, Korea Północna próbuje demonstrować swoją siłę.
W bardzo specyficzny sposób. O ile próby kolosa mogą faktycznie niepokoić, tak cała otoczka z naszej perspektywy jest co najmniej… osobliwa. Na oficjalnych zdjęciach widzimy Kim Jong Una paradującego w skórzanej kurtce, przez co bardziej przypomina lokalnego gangstera z lat 90. niż bezdusznego dyktatura.
Oglądając te zdjęcia można upewnić się, że poniższy filmik jest faktycznie działem północnokoreańskiej propagandy, a nie złośliwą przeróbką: