Fajerwerki w sylwestra: strzelać bez opamiętania czy zakazać? Jest rozwiązanie: oto petardy, które nie hałasują
Sylwester z fajerwerkami to dla jednych tradycja, dla innych coś, czego trzeba jak najszybciej zakazać – ze względu na dobro zwierząt. Okazuje się, że jest kompromis: fajerwerki, które gwarantują show na niebie, a przy tym wytwarzają znacznie mniej hałasu. W Polsce stają się coraz bardziej dostępne.
Dla mnie fajerwerki to taka sama niepotrzebna tradycja, co kupowanie żywego karpia. Rozumiem, że pokaz na niebie jest efektowny, czasami sam wyjrzę przez okno, ale lista wad jest dużo dłuższa niż zalet.
Zacznijmy od tego, że wystrzały wcale nie trwają tylko godzinę
Na osiedlach huk zaczyna się roznosić już w połowie grudnia, kiedy fani fajerwerków kupują pierwsze egzemplarze i testują je przed sylwestrem.
To martwi nie tylko właścicieli psów – domowe czworonogi najbardziej boją się wystrzałów. Fajerwerki to też ogromne cierpienie dla ptaków. W tym roku ukazał się pierwszy polski raport pokazujący wpływ nocy sylwestrowej na ich życie. Z akcji Fundacji Szklane Pułapki wynika, że w trakcie spacerów noworocznych ochotnicy natknęli się na 80 zmarłych ptaków.
Niedużo? Bo i samych ankiet było niewiele: 210 ze spacerów noworocznych. Chodziło jedynie o zwrócenie uwagi na problem, bo wcześniej podobnych badań w Polsce nie było. Tymczasem okazuje się, że stres związany z wystrzałami zagraża ptakom. Podczas „kontrolnych” spacerów – przed i po sylwestrze – zmarłych ptaków było mniej.
A przecież sylwester 2020/2021 był inny niż wszystkie – mimo wszystko odbywało się mniej imprez, zapewne więcej osób zostało w domach, stosując się do zaleceń koronawirusowych. W „normalnych” warunkach śmierć ponosiło zapewne więcej zwierząt.
Co zrobić z fajerwerkami?
Okazuje się, że jest alternatywa. To ciche fajerwerki „przyjazne zwierzętom”. Jak zauważył na Twitterze Kamil Świątek, takie pojawiły się w ofercie sieci Selgros. I choć na polskim rynku dostępne były już wcześniej, to fakt, że są tak promowane przez całkiem znaną markę pokazuje zmianę nastawienia do fajerwerków w Polsce.
Nawet w naszej redakcji były już testowane takie fajerwerki. Same petardy nie są całkowicie ciche, wydają dźwięki, ale nie ma huku. Za to efekt świetlny jest zbliżony do normalnego.
Niestety dla wielu miłośników tego typu zabaw ważny jest nie tylko wygląd, ale i dźwięk, więc nie wszystkich alternatywa przyciągnie
Z drugiej strony może się okazać, że cichsze fajerwerki będą jedynymi dostępnymi na rynku.
Nawet w Polsce pojawiają się głosy o zakazie ich sprzedaży – latem Koalicja Obywatelska domagała się ograniczenia ich używania przez większą część roku. W sylwestra zakaz mogłaby uchylić Rada Gminy. Temat jednak, paradoksalnie, ucichł.
Same miasta na prośbę mieszkańców – lub chcąc dać pozytywny przykład – szukają innych rozwiązań. W Łodzi drony zastąpiły fajerwerki, tworząc świetlny spektakl na niebie. Wystrzałów nie było podczas oficjalnej imprezy w Warszawie – postawiono na pokaz świateł wyświetlanych na Pałacu Kultury.
W tym roku znowu wiele miast odwołuje sylwestrowe wydarzenia, więc przynajmniej z tego powodu huku będzie mniej. Sami mieszkańcy pewnie i tak skorzystają z okazji, by w ten sposób pożegnać kolejny pandemiczny rok, z nadzieją witając nowy. Mimo wszystko mam nadzieję, że coraz większa dostępność przyjaznych zwierzętom fajerwerków sprawi, że sylwester nie będzie huczny, ale i tak udany.