REKLAMA

Unosiło się nad oceanem, a potem zanurkowało. Pentagon potwierdził prawdziwość nagrania UFO

Niezidentyfikowane obiekty latające - w skrócie UFO - nie ograniczają się tylko do latania. Opublikowane właśnie nagranie przedstawia UFO, które unosi się nad powierzchnią oceanu, po czym „nurkuje” w toni wodnej.

26.05.2021 18.47
Unosiło się nad oceanem, a potem zanurkowało. Pentagon potwierdził prawdziwość nagrania UFO
REKLAMA

Zanim zaczniecie się śmiać i poddawać wiarygodność nagrania, spieszę donieść, że choć nagranie zostało opublikowane przez osobę, która na co dzień zajmuje się produkcją programów dokumentalnych o UFO, to rzeczniczka Pentagonu Susan Gough potwierdziła jego autentyczność.

REKLAMA

O nagraniu filmowiec poinformował po raz pierwszy na swojej stronie internetowej, pisząc, iż "marynarka wojenna USA sfilmowała sferyczny niezidentyfikowany obiekt latający, który jest w stanie przemieszczać się w różnych ośrodkach", co oznacza tyle, że obiekt ten jest w stanie przemieszczać się zarówno w powietrzu jak i w wodzie.

Choć rzeczniczka Pentagonu odmówiła podania informacji o miejscu i czasie zarejestrowania nagrania, Jeremy Corbell przekonuje, że zdarzenie zostało zarejestrowane 15 lipca 2019 r. u wybrzeży San Diego. Dane radarowe wskazywały, że obiekt jest kulą o średnicy ok. 2 metrów, poruszającą się na przestrzeni godziny z prędkościami od 74 do 254 km/h. Po "nurkowaniu" nie udało się znaleźć szczątków obiektu, choć poszukiwania prowadzono także za pomocą pojazdów podwodnych.

Czy to dowód ostateczny?

Tak! To zdecydowanie jest twardy dowód na to, że operatorzy kamer na jednostkach pływających Marynarki Wojennej USA zarejestrowali niezidentyfikowany obiekt latający. Inna kwestia, że tym obiektem może być po prostu dron, być może sterowany z lądu, przez amatorów latania i modyfikowania dronów, a być może - co już mniej prawdopodobne - jest to nowatorski aparat szpiegowski sterowany z innego kraju. Szansa na to, że jest to latająco-pływający statek kosmiczny jest praktycznie zerowa.

REKLAMA

Z drugiej strony, nie sądzicie, że ironią epickich rozmiarów byłoby, gdyby okazało się, że hipotetyczne obce cywilizacje badające nasz świat badają zarówno ląd, jak i oceany? W takiej sytuacji bardzo realistyczną byłaby sytuacja, w której o dnie oceanicznym wiemy mniej niż przedstawiciele obcej cywilizacji. Dosłownie kilka dni temu przedstawiciele firmy Saildrones wskazywali, że jeżeli chodzi o topografię dna oceanicznego, w wysokiej rozdzielczości poznaliśmy dopiero ok. 20 procent.

To faktycznie byłby wstyd przed obcymi, gdyby na dzień dobry obnażyli nasz brak wiedzy o własnej planecie. Może zatem lepiej, aby to był tylko interesujący dron, któremu po prostu wyczerpały się akumulatory i spadł do oceanu.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA