…i 5G dla wszystkich. Oto nowa Motorola Moto G 5G Plus
Nowy smartfon Motoroli wprowadza super-szybką łączność na średnią półkę. Oto Moto G 5G Plus.
Smartfony wyposażone w łączność 5G są jak na razie dość drogie. Po części wynika to z konieczności zastosowania droższego procesora - co najmniej Snapdragona 765 5G - a po części z konieczności uzyskania stosownych certyfikacji dla każdego z rynków, na którym smartfon ma funkcjonować.
W miarę rozbudowy infrastruktury i wzrostu liczby urządzeń cena zaczyna jednak pomału spadać i tak jak rok temu w zasadzie nie dało się kupić smartfona z 5G za mniej niż 4000 zł, tak w tym roku nie brakuje już urządzeń z przedziału 2000-3000 zł, które połączą się z nowym rodzajem sieci.
Motorola obniża cenową poprzeczkę jeszcze bardziej.
Nowa Motorola Moto G 5G Plus (spróbujcie to wypowiedzieć na głos pięć razy pod rząd, szybkim tempem…) w chwili rynkowego debiutu kosztować będzie 349 - 399 euro, więc nawet w najdroższym wariancie nie przebije granicy 2000 zł.
Nie znamy jeszcze oficjalnej polskiej ceny, ale gdybym miał powróżyć z fusów, na dnie filiżanki dostrzegłbym kwoty 1599 i 1799 zł. O tym, jak będzie w rzeczywistości, przekonamy się na przestrzeni najbliższych tygodni.
Oczywiście, jak sama nazwa wskazuje, najważniejszym wyróżnikiem Moto G 5G Plus jest łączność 5G.
Umożliwia ją procesor Qualcomm Snapdragon 765 5G ze stosownym modemem, który sparowano z 4 lub 6 GB RAM-u oraz 64 lub 128 GB miejsca na dane.
Całość zasila akumulator o pojemności 5000 mAh, który w normalnym użytkowaniu powinien zapewnić co najmniej dwa dni pracy z dala od gniazdka. Ogniwa naładujemy przez USB-C ładowarką o mocy 20 W.
Wizualnie… cóż, to bez dwóch zdań Motorola, choć tym razem design urządzenia skręca w kierunku silnie inspirowanym pewną wielką chińską firmą. Plecki urządzenia nie wyróżniają się przesadnie na tle innych średniaków, podobnie jak układ aparatów, który jest typową „kuchenką gazową” jak w wielu innych smartfonach tego segmentu.
Pod jej „palnikami” mieszczą się cztery sensory:
- 48 Mpix z obiektywem szerokokątnym
- 5 Mpix z obiektywem macro, który - hurra - jest obiektywem o dłuższej ogniskowej
- 8 Mpix z obiektywem ultrawide
- 2 Mpix z sensorem głębi
Na krawędzi jest też bardzo popularny ostatnio czytnik linii papilarnych - świetna decyzja.
U dołu gra pojedynczy głośnik mono.
Na froncie zaś znajdziemy wyświetlacz o przekątnej 6,7”, rozdzielczości Full HD+, 90 Hz odświeżania i proporcjach 21:9, co osobiście bardzo lubię. Telefon jest dzięki temu nieco węższy i łatwiej go utrzymać jedną dłonią.
Ekran rozprasza nie jedna, lecz dwie dziurki na przednie aparaty - jeden z nich ma 16 Mpix i standardowy obiektyw szerokokątny, drugi zaś 8 Mpix i obiektyw ultrawide.
Cała obudowa ma wymiary 168 x 74 x 9 mm, masę 207 g i choć nie jest certyfikowana żadną normą wodoszczelności, tak Motorola twierdzi, że jest ona odporna na zachlapanie. Wyjęcie telefonu w deszczu nie powinno zatem stanowić problemu.
Producent wziął też sobie do serca ostrą krytykę braku NFC w niektórych modelach i tym razem wręcz chwali się w materiałach prasowych, że Moto G 5G Plus NFC do płatności zbliżeniowych posiada.
I bardzo dobrze, bo w tej cenie i klasie brak NFC byłby splunięciem w twarz konsumenta.
Do tego wszystkiego dochodzi oczywiście niemal czysty Android 10 z nakładką My UX i wszelkimi dodatkami Moto: gestami szybkiego uruchamiania aparatu i latarki czy znakomitym ekranem always-on.
Motorola Moto G 5G Plus trafi do sprzedaży w najbliższych tygodniach.
Czy nowy smartfon Motoroli odniesie wielki sukces? Prawdopodobnie nie, przynajmniej w Polsce, gdzie infrastruktura sieci 5G wciąż raczkuje i miną jeszcze długie miesiące (jeśli nie lata), nim będziemy mieli nad Wisłą sensowne pokrycie jej zasięgiem.
Tym niemniej cieszy fakt, że jeśli ktoś chciałby kupić już dziś telefon, który będzie gotowy na rozwój sieci 5G w Polsce, nie będzie musiał wydawać ponad 2000 zł.
Motorola Moto G 5G Plus z pewnością będzie mocnym punktem w ofertach operatorów, którzy jak na razie nie mogą się pochwalić bogatą ofertą sprzętów z modemami 5G - bo na rynku nie ma ich zbyt wiele.
Nowa Motorola jest już w redakcji. Recenzji możecie się spodziewać w nadchodzących tygodniach.