Proszę, nie zepsujcie tego. Motorola wkrótce pokaże pierwszy topowy smartfon od 3 lat
Oficjalnie – Motorola pokaże smartfon z najwyższej półki za niecały miesiąc, na targach MWC w Barcelonie. I ja mam tylko jedną prośbę: Motorolo, nie zepsuj tego.
Motorola nie miała „flagowca” z prawdziwego zdarzenia od blisko trzech lat. Ostatnim produktem pasującym do tej kategorii była modułowa Motorola Z2 Force. Późniejsze Motorole Z3 i Z4 trudno nazwać „topowymi”; podobnie jak inne produkty firmy, to również co najwyżej średniaki, wyróżniające się wsparciem dla modułów.
Czas modułów odszedł jednak w niepamięć. Choć sam bardzo je lubiłem, to nie odniosły one rynkowego sukcesu. Nic więc dziwnego, że Motorola zaorała pomysł i skupiła się na tym, co robi najlepiej: oferowaniu jak najlepszych telefonów w jak najniższej cenie.
Nie licząc nadchodzącej Motoroli Razr (która mimo wszystko jest gdzieś obok reszty portfolio), Motorola nie miała jednak od dawna w ofercie sprzętu, który przekonałby do siebie również tych bardziej wymagających klientów.
To się właśnie zmienia.
Nowa Motorola zadebiutuje 23 lutego.
Jak na razie nie wiemy o niej nic konkretnego. Ostatnio pojawiły się co prawda informacje, jakoby Motorola pracowała nad urządzeniem z rysikiem a’la Galaxy Note, ale to prawdopodobnie model ze średniej półki, napędzany Snapdragonem 765 i wyposażony w modem 5G (choć nie pogniewałbym się, gdyby to „flagowiec” Motoroli miał rysik).
Jedyne w miarę wiarygodne wieści odnośnie nowej Motoroli dała nam lista smartfonów w benchmarku Geekbench. Właśnie pojawiło się tam urządzenie o nazwie Motorola Edge Plus, wyposażone w Snapdragona 865 i 12 GB RAM-u.
Więcej nie wiemy. Sam procesor i ilość pamięci operacyjnej zdradzają jednak, że możemy mieć do czynienia z prawdziwym monstrum. Konkrety poznamy w dniu premiery, a ta została oficjalnie zapowiedziana na 23 lutego – dzień przed oficjalnym startem targów MWC 2020 w Barcelonie.
Motorolo, nie spie%#@! tego.
„Flagowiec” Motoroli marzy mi się od lat. Uwielbiam średniopółkowe modele firmy, uwielbiam ich czystego Androida i niezmiennie moim ulubionym Androidem wszechczasów (jak do tej pory) jest Motorola Moto X Style.
Nie ma jednakże co ukrywać, iż Motorola zawsze wypuszcza w świat sprzęty z jakimś „ale”.
Mamy serię świetnych smartfonów Motorola One (Vision/Action/Macro), ale… nie każdemu do gustu przypadają dziwaczne proporcje ekranu, a aparaty są definitywnie słabe.
Mamy Motorolę One Zoom, która jest piękna, ma śliczny ekran, ciekawy układ aparatów, ale… robi przeciętne zdjęcia, kosztuje za dużo i do tego zamiast porządnych głośników stereo ma dziwacznie umieszczony głośnik mono na górnej krawędzi.
Boję się, że Motorola pokaże sztandarowy model, który owszem, będzie miał potężny procesor i dużo RAM-u, ale będzie robił marne zdjęcia, lub (hipotetycznie) kiepski akumulator lub słabe głośniki. Coś, przez co będzie odstawał od konkurencji.
Motorola może też strzelić sobie w kolano złą wyceną takiego urządzenia. Przykład Motoroli One Zoom dobitnie pokazuje, że firma nie zawsze zdaje sobie sprawę z tego, jak silnych ma konkurentów w danej półce cenowej. I przykładowo, jeśli nowy smartfon zostanie wyceniony powyżej 3000 zł, to nie sądzę, żeby był jakikolwiek powód we wszechświecie, dla którego ktokolwiek wybierze Motorolę zamiast chociażby OnePlusa.
To na razie czyste spekulacje.
Może się przecież okazać, że nowy sprzęt Motoroli zwali nas z nóg. Wiemy o nim tak niewiele, iż na ten moment wszystko jest możliwe.
Osobiście mocno trzymam kciuki i już zaklepuję miejsce w kolejce po egzemplarze recenzenckie. Motorolo, nie spie%#@! tego.