Pudelek nurkuje w szambie z gracją Otylii Jędrzejczak płynącej po medale. Ale niestety teraz się zmienił
Kilka dni temu napisałem na Spider's Web, że - niestety - nie będę płakał po Playboyu, ponieważ w odróżnieniu od opinii, które można czasem usłyszeć, nie uważam go za magazyn, w którym „można znaleźć ciekawe treści”. Nie, mnie się Playboy z Polski kojarzył z klasycznym Sebix Monthly.
Zaskoczę was może jednak tym, że odmienne zdanie mam na temat Pudelka. Otóż uważam, że Pudelek jest redakcyjnie jednym z najlepszych serwisów w Polsce, a przynajmniej - jednym z najbardziej niedoszacowanych przez środowisko medialne. To jest wybitnie badziewna tematyka, ale serwis jest od lat prowadzony przez ludzi inteligentnych i złośliwych. Bardzo przy tym cynicznych, ale moim zdaniem warto te dwie kwestie rozgraniczać.
Oni się taplają w błocie, połykają szlam razem z rozpuszczającymi się w nimi śmieciami, czasem nawet nasieniem, nurkują w szambie, ale robią to wszystko z gracją Otylii Jędrzejczak płynącej po kolejne olimpijskie medale.
Czy to znaczy, że pochwalam istnienie Pudelka? Nie. Czy to znaczy, że lubię Pudelka? Nie. Czy serwisy typu Pudelek powinny zostać zdelegalizowane? Nie, ale powinny zacząć w końcu ponosić odpowiedzialność nie tylko incydentalnie, ponieważ z uporem maniaka naruszają wszystkie możliwe dobra osobiste znanych ludzi. Kontrowersje wzbudza również ochrona wizerunku, do którego prawa ewidentnie nie rozumieją i w nie ingerują. Najwyraźniej jednak większość celebrytów woli na Pudelku być, niż nie być, a to już nie mój problem.
Pudelek to w internecie serwis, ale i instytucja
Żaden z naśladowców Pudelka nie zbliżył się dotąd do jego formuły, stylu i klasy rozumianej pokrętnie chociażby przez brak tej klasy. Są Pomponiki, Kozaczki, Plotki, pretensjonalne i nudne Plejady, a te ostatnie nawet nie potrafią dobrze opisać wypadającej piersi znanej aktorki (świetnie robi to natomiast gazeta.pl, która jest naszą ikoną walki z seksizmem i w niezrozumiały dla mnie sposób łączy te wszystkie kompetencje). Pudelek to jednocześnie serwis, jak i instytucja. I raz na jakiś czas spośród słoików z bigosem Moniki Zamachowskiej, wynurza się felieton Pudelka na sprawy światopoglądowe. Albo nawet na prawo. Który szczerze mówiąc nie tylko nieoczekiwaną zawartością, ale i konstrukcją, wyprzedza czasami felietony o wiele poważniejszych portali czy periodyków.
Pudelek jest jak adwokat, którym z jednej strony pogardzasz ze względów moralnych, a z drugiej strony podziwiasz jak wszystkich przekabacił i ukradł zreprywatyzował 23 kamienice.
I teraz Pudelek się zmienił
Z wielkim niepokojem przyjąłem do wiadomości od redakcyjnych kolegów, że Pudelek dokonał redesignu. Nie dlatego, że jestem fanem serwisu, bo praktycznie tam nie zaglądam. Ale jeśli już zaglądałem, to doceniałem, że wygląda tak, jak powinno wyglądać medium tego typu. Był paskudny i brudny, kiczowaty i tandetny. Doskonały.
Tak powinien wyglądać internetowy tabloid, a przecież Pudelek jest tabloidu formą najwyższą.
Nowa wersja swoją stroną główną wprawdzie przywodzi jeszcze na myśl starego Pudelka (na PC), ale podstrony artykułów to już posmak Wirtualnej Polski. Wymuskane logo z szarym tłem bardziej przypomina te kiepskie serwisy plotkarskie, które wydawała WP, zanim jeszcze została przejęta przez właścicieli Pudelka. No i wersja mobilna została kompletnie odarta z charakteru. Nie tylko jest zresztą niecharakterna, ale na dodatek po prostu brzydka za sprawą użytych czcionek.
Czy dla przeciętnego zjadacza Pudelka powyższe zmiany stanowią problem? W mojej ocenie najmniejszego.