Kilkaset amerykańskich firm chce współpracować z Huaweiem. Trump na to pozwoli
Administracja Trumpa mocno odchodzi od pierwotnego planu całkowitego zakazu współpracy z Huaweiem. Pojawią się specjalne licencje, dzięki którym amerykańskie firmy będą mogły współpracować z Chinami. Już 260 podmiotów chce uzyskać taką licencję.
Wygląda na to, że Donald Trump wraz ze swoją administracją robią wszystko, by załagodzić bardzo napiętą sytuację pomiędzy rządem Stanów Zjednoczonych a Huaweiem. Ta rozgrywka polityczna zaczyna przypominać telenowelę. Nic w tym dziwnego, bo chyba nikt początkowo nie zakładał, że amerykańskie firmy mogą stracić na blokadzie współpracy równie dużo, co sam Huawei.
Niecierpiący sprzeciwu ton Trumpa znacznie zelżał po spotkaniu przywódcy Stanów Zjednoczonych z prezydentem Chin Xi Jinpingiem na szczycie G20 w Osace. Trump po spotkaniu stwierdził, że sprzęt Huaweia będzie nadal sprzedawany w USA, co było jawnym zaprzeczeniem wcześniejszych zapiowiedzi.
Następnie Trump już dwukrotnie odkładał w czasie egzekucję. Ban przełożono w czasie łącznie na 180 dni. Niedawno pojawiła się informacja, że Trump zrobi furtkę dla niektórych amerykańskich firm. Teraz dostajemy konkrety.
Licencje na współpracę z Huaweiem będą przyznawane „lada moment”.
Takie zapewnienie wygłosił Sekretarz handlu Stanów Zjednoczonych Wilbur Ross w rozmowie z Bloombergiem. Jak zdradził sekretarz, aż 260 firm ubiega się o licencję pozwalającą współpracować z Huaweiem. Ross studzi zapał twierdząc, że nie wszystkie firmy uzyskają licencję. Prezesi powinni raczej zakładać, że to się nie uda.
Na tym etapie całość wygląda jednak jak grożenie palcem. Widać, że Trump wyraźnie się ugina.
Walka nie toczy się o sam sprzęt.
W całej batalii pomiędzy Huaweiem a Stanami nie chodzi wyłącznie o sprzedaż smartfonów. Sprawa sięga znacznie głębiej. Ban Trumpa oznacza m.in. koniec korzystania z architektury ARM, która jest bazą mobilnych procesorów, w tym Kirinów produkowanych przez Huaweia. Ban to także problemy w warstwie telekomunikacyjnej, w której Huawei jest gigantem.
To w końcu problemy z oprogramowaniem, czego najbardziej dotkliwym skutkiem jest ban na usługi Google’a w Huaweiu Mate 30 Pro wydanym już po tym jak Trump zapowiedział zerwanie współpracy biznesowej. Choć ban odroczono w czasie, to na skutek zawirowań prawnych Huawei nie mógł wykorzystać usług Google w swoim smartfonie. W efekcie nie sprzedaję Mate’a 30 Pro poza Azją, bo w Europie i Stanach smartfon bez Gmaila, YouTube’a, Chrome’a, czy Map Google jest przecież spalony.
Huawei w międzyczasie nie próżnuje i tworzy własne rozwiązania, by uniezależnić się od amerykańskich partnerów.
Powstaje autorski sklep z aplikacjami Gallery App, w który Huawei wkłada olbrzymie pieniądze. W samej Polsce Huawei wyda na rozwój sklepu aż 10 mln dol. Do tego trwają prace nad polską wersją asystenta Huaweia.
Być może uda się z oprogramowaniem, ale kwestia systemu operacyjnego jest bardziej złożona. Huawei na pewno chciałby odciąć się od Androida, ale autorski system Harmony OS musi być rozwijany jeszcze przez długie lata, by stanowić w pełni funkcjonalną alternatywę.