Lekka wyszukiwarka Google jest już dostępna. Tak działa i wygląda Google Go
Co można wycisnąć z wyszukiwarki, która po instalacji zajmuje niecałe 7 MB? Okazuje się, że całkiem sporo. Śmiem jednak twierdzić, że Google Go raczej nie odniesie sukcesu w naszym kraju.
Przypomnijmy najpierw ideę aplikacji Go od Google. W zamyśle mają to być najlżejsze wersje usług Google, projektowane z myślą o tanich smartfonach o najniższej wydajności, działającymi pod kontrolą Android Go - odchudzonej wersji Androida.
Podstawowe funkcje, zachowane w wydaniach Go, często są całkowicie wystarczające. W zamian za rezygnację z wodotrysków zyskujemy więcej miejsca w pamięci telefonu, mniejsze obciążenie RAM-u i procesora, a bardzo możliwe, że i zmniejszymy nasze codzienne zużycie transferu danych. Wyszukiwarka Google w wersji Go zużywa o 40 proc. mniej danych, niż jej pełnoprawny odpowiednik - a przynajmniej tak deklaruje producent.
Google Go - czym różni się od podstawowej wersji?
Przede wszystkim - interfejsem. To właściwie jedyna zmiana, która zainteresuje polskiego użytkownika. Mniejsze zużycie danych podczas wyszukiwania, oprócz bycia ciekawostką, nie będzie mieć raczej żadnego realnego wpływu na korzystanie ze smartfonów połączonych z jedną z polskich sieci komórkowych. Jakość połączeń mobilnych w naszym kraju jest na tyle dobra, że zmniejszone zużycie danych wykorzystywanych przez wyszukiwarkę Google (które i tak jest śmiesznie małe) raczej nikogo nie zainteresuje.
Za to interfejs może spodobać się niektórym użytkownikom. Co prawda, pierwsze uruchomienie wyszukiwarki Google Go na moim telefonie skojarzyło mi się raczej z powrotem do przeszłości, ale po kilku minutach klikania widzę kilka jej plusów. Po pierwsze: bajecznie prosty dostęp do najczęściej wykorzystywanych aplikacji. To może się podobać.
Po drugie: dawno obiecywane przez Google przeniesienie pola tekstowego wyszukiwarki na dolną część ekranu rzeczywiście wydaje się wygodniejszym rozwiązaniem, niż tradycyjne pole, umieszczone na górnej belce.
Do tego dochodzi jeszcze bezpośredni dostęp do skanera QR (o ile ktokolwiek z niego korzysta) i bardzo intuicyjna nawigacja jeśli chodzi o wyszukiwanie stron, obrazów i filmów. Szkoda tylko, że w tej ostatniej kwestii Google Go oferuje tylko i wyłącznie przeszukiwanie YouTube'a, udając, że na świecie nie istnieją żadne inne platformy wideo.
Google Go to raczej ciekawostka, niż realna zmiana dla polskiego użytkownika
Osobiście nowa, lżejsza wersja wyszukiwarki nie przekonała mnie raczej na tyle, żebym przesiadł się z normalnej wersji. Zresztą, na moim normalnym Androidzie i tak nie mogę odinstalować standardowej wyszukiwarki Google, żeby systemowo podmienić ją na wersję Go, więc… trochę brak tu sensu. Założę się jednak, że w naszym kraju znajdzie się kilka tysięcy użytkowników, którym spodoba się nieco staroszkolny interfejs nowej wersji wyszukiwarki. Moim zdaniem jest to jedyny powód do przesiadki na Google Go.