iPhone może dostać cudowny ekran z iPada Pro. O co chodzi w 120 Hz?
Przyszłoroczny iPhone ma być wyposażony w ekran o odświeżaniu 120 Hz, a więc taki, jak w obecnych iPadach Pro. Jak działa to rozwiązanie i dlaczego jest tak dobre?
Po długim etapie powiększania przekątnych, po przejściu na zaokrąglone rogi i po kolejnych pomysłach na ukrycie przedniej kamery, czas na coś nowego w kwestii ekranów w smartfonach.
Nic w tym dziwnego, bo ekrany smartfonów z najwyższej półki osiągnęły parametry przebijające telewizory, i to nawet te droższe. Mamy bardzo wysoką rozdzielczość i ogromne zagęszczenie pikseli (niebawem wejdziemy w erę 5K i 899 ppi), mamy obsługę standardu HDR i jasność przekraczającą 1000 nitów, a w końcu mamy obsługę szerokiego gamutu barw DCI–P3. Jakość jest tak dobra, że kolejne jej wzrosty będą wręcz niezauważalne dla przeciętnego użytkownika.
Producenci zaczynają więc sięgać po parametr leżący gdzieś obok jakości: po częstotliwość odświeżania. Większość smartfonów dotychczas miało odświeżanie wynoszące 60 Hz, ale powoli zaczyna się to zmieniać.
Zwiększenia odświeżania ekranów w topowych smartfonach to nowy trend na rynku mobilnym.
Jednym z najgłośniejszych przykładów ekranu o wysokiej częstotliwości odświeżania jest OnePlus 7 Pro. Dysponuje on odświeżaniem 90 Hz. Przekłada się to na zupełnie inne doświadczenie przy korzystaniu ze smartfona, ponieważ interfejs wygląda tak, jakby dostał potężne doładowanie. Animacje są znacznie płynniejsze, a do tego przy szybkim przewijaniu ekranu elementy nadal pozostają czytelne.
Kiedy testowałem OnePlusa 7 Pro, przesiadka na ekran 90 Hz nie wydawała się wielką rewolucją... ale tylko do czasu. Prawdziwą moc tego rozwiązania widać dopiero w momencie, kiedy wraca się do starszego typu ekranu. Standardowy wyświetlacz 60 Hz wydaje się być przestarzały, lagujący, pozbawiony płynności. Wrażenie jest takie, jakbyśmy obcowali z technologią sprzed kilku lat.
OnePlus 7 Pro nie ma jednak ekranu o największej częstotliwości odświeżania. Właśnie zadebiutował Asus ROG Phone II, pierwszy smartfon z ekranem AMOLED o częstotliwości 120 Hz. Wiemy też, że nadchodzący Huawei Mate 30 Pro ma mieć ekran 90 Hz, więc ewidentnie rysuje się przed nami nowy trend na rynku mobilnym.
iPhone jak zwykle wejdzie na imprezę spóźniony, choć iPad Pro ma ekran 120 Hz już od dwóch generacji.
Według najnowszych przecieków, przyszłoroczny iPhone będzie wyposażony w ekran 120 Hz. Niestety nie stanie się to w rym roku, a szkoda, bo Apple mógł być jednym z pionierów tej nowej technologii.
To dość zaskakująca decyzja zważywszy na fakt, że iPady Pro już mają ekrany 120 Hz, co w nomenklaturze Apple jest określane jako ProMotion. Takie wyświetlacze trafiły nie tylko do najnowszych iPadów Pro 11 cali i 12,9 cala, ale też do poprzedniej generacji z większymi ramkami i ekranami 10,5 cala i 12,9 cala. Płynność tych wyświetlaczy jest powalająca. Do tego technologia ProMotion potrafi ograniczać płynność do 60, 30 lub 24 Hz, jeżeli duża szybkość nie jest niezbędna, czyli np. podczas czytania e-booków.
Wysoka częstotliwość odświeżania to także minusy.
Największym minusem jest większe zużycie energii. I to zauważalne większe. W przypadku OnePlusa 7 Pro przełączenie ekranu z trybu 90 Hz na 60 Hz pozwalało wydłużyć czas pracy praktycznie o 1/3, więc mamy tu niemal przełożenie 1:1 z częstotliwości na długość pracy.
W przypadku iPhone’a będzie podobnie, choć technologia zmiennej częstotliwości ProMotion na pewno nieco pomoże.
Poza tym technologia dużego odświeżania może powodować dezorientację, ponieważ trzeba być świadomym, że wyświetlacz i warstwa dotyku mogą pracować z innymi częstotliwościami. Przykładowo, ekran wyświetlający obraz w 60 Hz może analizować dotyk w 120 Hz, dzięki czemu interfejs wydaje się reagować szybciej, ale nie zobaczymy wyższej płynności animacji. Jest to więc kolejny parametr, który można łatwo nagiąć do celów marketingowych.
Póki co zapowiada się na to, że główną zmianą iPhone’a XI będzie aparat z trzema obiektywami. Apple szykuje więcej niespodzianek na 2020 rok. Mamy wtedy zobaczyć mniejszego notcha, nowy ekran ProMotion i być może odświeżony wygląd. To wszystko sprawia, że tegoroczna premiera będzie mniej atrakcyjna, niż mogłaby być.