Ubiłem smoka w TES Online: Elsweyr - spowiedź cierpiącego na okropną chorobę grania w konsolowe MMORPG
Mam taką wstydliwą dolegliwość. Uwielbiam odpalić od czasu do czasu MMORPG na konsoli. Wyłączam przycisk odpowiedzialny za myślenie i rzucam się w wir powtarzalnych zadań. W TES Online: Elsweyr tę monotonię mają przełamywać smoki - wielkie i twarde bestie swobodnie latające nad zupełnie nową krainą. Wyszło… zbyt łatwo.
Z konsolowymi MMORPG jest trochę jak z jedzeniem bigosu pałeczkami. Można. Da się. Nikt nie wsadza za to do więzienia. Tylko po co? Zdaję sobie sprawę, że klawiatura jest o wiele lepsza z punktu widzenia komunikacji oraz używania umiejętności. Mimo tego uwielbiam rozsiąść się na kanapie, z bezprzewodowym padem w ręku. Na PC wolę grać w wymagające serie jak Europa Universalis czy Total War. Z kolei powtarzalna, monotonna struktura MMO idealnie pasuje mi do konsolowego relaksu. Wyłączam mózg, zalewam kostki lodu i zbieram 10 skór z dzika.
TES Online nie jest idealnym MMORPG, ale jest idealnym tytułem na moje potrzeby.
Minęły już czasy, gdy gry MMO posiadały gigantyczny próg wejścia, o który potykał się co drugi gracz. Teraz wszystko ma być łatwe, proste i przyjemne. Pobierając TES Online na PS4 wiedziałem, że nie muszę niczego nadrabiać. To gra dostosowuje się poziomem trudności do mojego awatara, nie odwrotnie. Każdy przeciwnik, każda misja i każde zadanie jest tak skalowane, abym zawsze sobie z nim poradził. Są od tego co prawda wyjątki, ale można je policzyć na palcach jednej ręki. Ogólna zasada jest jasna: gra idzie ci na rękę gdzie tylko może.
Jako, że ostatni raz miałem do czynienia z TES Online na premierę rozszerzenia dodającego obszary z kapitalnego Morrowinda, postanowiłem rozpocząć przygodę od zera. Miałem do tego idealną okoliczność, ponieważ właśnie zadebiutował dodatek Elsweyr - nowe, wielkie rozszerzenie dodające region z którego pochodzi kocia rasa Khajiit. To jednak nie kocięta, a smoki są główną siłą napędową nowej zawartości. Czas więc zapolować na coś dużego.
TES Online: Elsweyr to pierwsza okazja, aby dobrze przyjrzeć się królestwu rasy Khajiit.
Technicznie rzecz ujmując, Elsweyr pojawił się już w antycznym TES Arena z 1994 r. Produkcja z proceduralnie generowaną zawartością była jednak prosta wizualnie, przez co wiele terenów stawało się do siebie bliźniaczo podobnych. Tamten Elsweyr wyróżniał się piekącym słońcem wiszącym nad krainą, polami trzciny cukrowej oraz złotymi piaskami. Wiele z tych rzeczy powraca do TES Online. Twórcy MMORPG dodają do tego unikalną architekturę, która wyróżnia ten kontynent na tle całej reszty.
Elsweyr budzi skojarzenia z Azją. Jednak nie tą oczywistą, podaną na chińską lub japońską modłę. Nie ma tutaj drzew wiśni oraz pagód. Kształty budynków wskazują bardziej na Tajlandię, Wietnam czy Malezję. Taki wietnamski klimat jest wyczuwalny zwłaszcza na polach uprawnych, gdzie parna i gęsta mgła sięga aż do kolan, niemal pochłaniając plantacje cukru księżycowego.
Miasta zwracają uwagę świątyniami, które możecie pamiętać z filmów i gier Mortal Kombat. Pomniki kotów są majestatyczne, lecz nienaturalne i pozbawione wiernych kształtów. Strzelistość i ostrość budynków łączy się z zaokrąglonymi kształtami niższych konstrukcji. Wszędzie jest gorąco, ale kraina ma do zaoferowania znacznie więcej niż tylko pustynie. Życiodajne rzeki tworzą łąki i pola. Osłonięte cieniem wzgórza są miejscem pastwisk dla kozic oraz antylop. Martwe, pustynne strefy to tylko mała część całego kontynentu.
Twórcy TES Online połączyli gorąc i złoty piasek z czymś nieoczywistym: nieumarłymi.
Wzorem Imperium Settry z Warhammera, na śmiałków podróżujących przez Elsweyr czeka masa plugawych zagrożeń. Kościotrupy wałęsają się po pustyniach. Nieumarli wynurzają się z piasków. Zombie zajmują groty wydrążone w górach. W królestwie Khajiitów aż roi się od nekromantów i to właśnie oni doprowadzili do konfliktu, który rozdziera królestwo. Kluczowe miasto Rimmen znajduje się w rękach wroga, a gdyby tego było mało, nad obozami Imperium zaczynają latać smoki…
Gracz również może zostać nekromantą. To nowa klasa wprowadzona wraz z dodatkiem. Droga nekromanty jest ciekawa o tyle, że większość jego umiejętności została uznana za niegodne społecznie i nielegalne. Oznacza to, że przywoływanie nieumarłych w mieście ściągnie nam na głowę grzywnę, a nawet strażników. W praktyce nie ma z tym żadnego problemu, ponieważ wszystkie bojowe misje miejskie są realizowane na odseparowanych instancjach. Z kolei poza murami nikt nie będzie nam mówił, co mamy robić.
Klasa nekromanty nie jest tak efektowna jak w Diablo III. Kontrola nad śmiercią pozwala za to tworzyć bardzo elastyczne buildy. DPS, Tank, nawet Healer - postać możemy rozwijać w każdym z tych kierunków, walcząc zarówno w zwarciu, jak i na odległość. Umiejętności nekromanty nie są silne w przeliczeniu obrażeń na sekundę, ale łączą się w świetne kombinacje. Powyżej 20 poziomu umiejętności możemy już tworzyć naprawdę mocne combo, które nie tylko niszczy wrogów, ale wspomaga sojuszników. Nekromanta nie jest najłatwiejszą klasą w TES Online, ale to akurat bardzo dobrze.
35 godzin oszukiwanego polowania na smoki.
Gdyby nieumarli nie byli wystarczającym problemem, nad Elswyr zaczęły pojawiać się smoki. Dziwne o tyle, że wielkich bestii nie widziano od 400 ostatnich lat. Co spowodowało ich przebudzenie? Jaki mają cel? Odpowiedzi na te pytania poznałem przechodząc nowy wątek fabularny, który zajął mi około 35 godzin. W trakcie tego czasu broniłem obozów wojskowych, okradałem wille, przeszukiwałem groby i zawierałem pokoje. Jak w większości TES-ów, również tym razem scenariusz nie był najwyższych lotów. Wątpię jednak, czy ktokolwiek spodziewał się czegoś innego.
Smoki są wpisane nie tylko w wątek fabularny. Wielkie bestie pojawiają się również w losowych miejscach na mapie świata. Polować na nie może każdy, dlatego starcia kilkunastu graczy ze smokiem nie są w TES Online niczym zaskakującym. Wystarczy podbiec i przyłączyć się do tej zmasowanej ofensywy aby liczyć na nagrody. Do tego aktualna lokalizacja smoków jest widoczna na mapie świata. Wielkie gady nie mają więc łatwo. Zawsze jest ktoś chętny do ich ubicia, a średnia żywotność takiej bestii rzadko kiedy przekracza kilkanaście - kilkadziesiąt minut.
Walki ze smokami nie są jednak czymś, co zwalałoby z nóg. Potwory potrafią latać, zionąc ogniem z powietrza oraz siadać na półkach skalnych. Wygląda to świetnie. Ubijając smoka nie czuję się jednak szczególnie inaczej niż podczas ubijania wielkiego golema czy mechanicznego konstruktu. Duże. Groźne. Trzymać się z daleka aż w końcu padnie. To patent, dzięki któremu przeszedłem zdecydowaną większość lochów w TES Online. Dodanie kilku efektownych animacji nie sprawia, że będziecie zbierać szczęki z podłogi.
Mocniej, dłużej, więcej tego samego.
TES Online: Elsweyr na pewno nie przekona do siebie tych graczy, którzy już postawili krzyżyk na MMO z serii The Elder Scrolls. Zenimax Online nie wnosi rozgrywki na wyższy poziom ani nie oferuje niczego szokująco nowego. Smoki? Miły dodatek. Nowa kraina? Spoko. Nekromanta? Ciekawy. To jednak wszystko elementy, które zostaną bardziej docenione przez dotychczasowych fanów TESO. Biorąc pod uwagę, że w Online gra aż 10 mln osób, jest kogo zadowalać. Jeśli jednak twórcy szukali sposobu na dotarcie do nowych graczy - to za mało.
Tutaj nie chodzi o to, że rozszerzenie jest złe. Zdecydowanie nie. Zawartość jest o wiele przyjemniejsza od nudnych misji z podstawowej wersji, które przechodziłem prawie pięć lat temu. Problemem pozostaje formuła samej gry, która nie jest w stanie się zmienić. Pozostaje więc albo przymykać oczy ma masę wsteczności względem Skyrim, albo dać sobie spokój z MMORPG. Wybrałem wariant numer jeden, dzięki czemu mam miłą odskocznię od bardziej angażujących produkcji. Elsweyr to tytuł do totalnego chillu, najlepiej z Faktami po Faktach włączonymi w tle. Nie wyobrażam sobie jednak, żeby angażować się w ten tytuł tak jak w World of Warcraft, Guild Wars 2 czy EVE Online.