Robią dzieciom testy DNA i na ich podstawie dobierają program edukacji
W Chinach już teraz rodzice płacą grube pieniądze firmom, które obiecują, że na podstawie badań genetycznych są w stanie określić ukryte talenty dziecka. Boję się, że ten trend zawita także do Polski.
Jaki rodzic nie marzy czasami skrycie, że wybite piłką okno sąsiada jest znakiem tego, że rośnie mu mała Radwańska, pomazane szlaczkami ściany, że wychowuje drugiego Malczewskiego, a skłonność do mijania się z prawdą i opowiadania niestworzonych historii to nic innego, jak oznaka, że oto stoi przed nim następca Andersena. Niektórym rodzicom jednak nie wystarcza takie pobożne myślenie. Oni chcą mieć pewność, że choć teraz cierpią, to cierpienie się opłaci i inwestycje w pozalekcyjne zajęcia trafiają na podatny grunt. Ziarno dodatkowych zajęcia z biologii rozkwitnie przyszłym noblem dzięki rzucaniu go na genetyczną odmianę czarnoziemu.
Sen o talencie odczytanym z genów
Rodzice z Chin coraz częściej próbują odkryć ukryty talent swojego berbecia przy pomocy badań genetycznych. Nie braknie firm, które są w stanie przyobiecać, że dzięki analizie genetycznej wykryją, jakimi talentami może się pochwalić mały człowiek. To kusząca obietnica. Dzięki temu rodzicom nie grozi, że będą zawracać głowę małej Agnieszki grą na skrzypcach, Alberta tenisem, a Hansa matematyką. Zamiast tego będą w stanie do razu dać im odpowiednie narzędzia i odpowiednią edukację, która najlepiej wykorzysta drzemiący w nich potencjał.
Dziennikarz MIT Technology Review umówił się na wizytę w jednej z takich firm. Pracownik biura China Bioengineering Technology Group pochwalił się, że co tydzień pojawia się u nich od 100 do 200 rodziców, którzy chcą wykonać testy genetyczne, po czym wręczył my książkę z wyszczególnionymi ponad 200 cechami, na które można przetestować dziecko. Wśród nich znajdowały się zarówno talenty (takie jak umuzykalnienie lub zdolności matematyczne), jak i cechy osobowości (na przykład introwertyzm czy ekstrawertyzm). Najtańszy test, który określa tylko 10 talentów, kosztuje 160 dol., najdroższy aż 4,500 dol. Rodzicom jest to jednak sprzedawane jako inwestycja w przyszłość dziecka. Inwestycja, którą można porównać do zamówienia horoskopu u wróżki.
To pieśń przyszłości. W najlepszym razie
Niestety takie badania nie są tylko chińską specjalnością. Podobne firmy powstają także w Stanach Zjednoczonych. Ten trend jest niepokojący. Idea wychowania, które podąża za tym, w czym dziecko jest dobre, ma sens. Próba zrobienia z dzieciaka, które nie ma wyczucia rytmu, muzyka ma małe szanse powodzenia, co potwierdzi każdy mój nauczyciel pianina.
Jeszcze długo nie będziemy mieć tak dobrze zmapowanego genomu, by tego typu badania miały rację bytu. Choć wiemy, że niektóre cechy są dziedziczone genetycznie, nie znaczy to jeszcze, że jesteśmy w stanie rozpoznać sekwencje genetyczne, które za nie odpowiadają. Cechy osobowościowe, telnety, a nawet iloraz inteligencji są zakodowane w naszych genach, ale nie dość, że nie wiemy gdzie konkretnie, to w dodatku nie jesteśmy w stanie wiarygodnie odczytać jeszcze tej informacji na tym etapie rozwoju genetyki behawioralnej.